Najlepsze ZAKOŃCZENIA filmów SUPERBOHATERSKICH
Mężczyznę ponoć poznaje się po tym, jak kończy, ale ta zasada może dotyczyć filmowców wszystkich płci. Dziś prezentuję najlepsze zakończenia filmów superbohaterskich.
Tekst oczywiście zawiera spoilery.
Powrót Batmana
https://www.youtube.com/watch?v=0V_uxrDOMLY
“Wszystkiego najlepszego, paniczu Wayne” – mówi Alfred. “A na ziemi pokój ludziom i… kotom” – odpowiada mężczyzna. Kamera opuszcza głównego bohatera i pokazuje nam panoramę Gotham. Na niebie wyświetlony zostaje sygnał Batmana, a na ekranie pojawia się – zdawało się, że martwa – Kobieta-Kot, Selina Kyle. To nie tylko nawiązanie do zamknięcia pierwszego Batmana Tima Burtona, ale też zakończenie losów Seliny Kyle w sposób bardzo intrygujący i wpisujący się w powracający w filmie motyw dziewięciu żyć kota. Co ciekawe, oryginalny scenariusz nie zawierał tego zakończenia i kręcone było ono tuż przed premierą filmu.
Batman – Początek
Znów wracamy do Gotham, ale tym razem tym razem historii Batmana w interpretacji Christophera Nolana. Pierwszy film o tej postaci autorstwa cenionego Brytyjczyka kończy się sceną nawiązującą do kultowego komiksu Batman – Rok pierwszy Franka Millera. Miasto zostało uratowane, a Jim Gordon spotyka się na dachu z jego wybawicielem. Tłumaczy Batmanowi zmiany, które zaszły w Gotham i pokazuje mu kartę Jokera, która w oczywisty sposób zapowiada antagonistę kolejnej części. Gordon dodaje, że nigdy nie podziękował Batmanowi. Bohater odpowiada, że nigdy nie będzie musiał. Bardzo klimatyczne i oddające istotę tej relacji zakończenie.
Iron Man
Na konferencji prasowej Tony Stark próbuje wytłumaczyć ostatnie wydarzenia związane z jego firmą i rolę tajemniczego Iron Mana w całej tej historii. Są to oczywiście naciągane i wymyślane na szybko kłamstwa, w których nieprzyzwyczajony do czytania z kartek mężczyzna natychmiastowo się gubi. W końcu zaskakuje wszystkich (w tym widzów) prostym wyznaniem – “Prawda jest taka, że… jestem Iron Manem”. Montaż niemal ucina scenę i natychmiastowo przenosi nas do napisów końcowych. To świetna, niespodziewana scena, która zrywa z ciągnącym się za gatunkiem od 1978 roku (premiera Supermana) wątkiem ciągłego ukrywania swojej tożsamości przez bohatera.
Mroczny Rycerz
https://www.youtube.com/watch?v=tRkNNeETaAo
Znów wracamy do świata Batmana, chociaż obiecuję, że już po raz ostatni. W drugiej części Batmana Christophera Nolana główną stawką jest walka o duszę Harveya Denta. Tę bitwę ostatecznie Mroczny Rycerz niestety przegrywa, ale wie, że upadek prokuratora zaważy o losach całego Gotham, dlatego całą winę za jego zbrodnie bierze na siebie. Uciekając przed goniącą go policją, sunie przez swojego ukochane miasto i odjeżdża w nieznane. Jasne, całość ze względu na towarzyszący scenie patetyczny monolog komisarza Gordona niebezpiecznie zmierza w stronę tandety, ale wciąż ściska za gardło, zaskakuje i obiecuje wyśmienity sequel (który okazał się fatalny, ale to już inna historia).
Watchmen. Strażnicy
Nie chodzi mi bynajmniej o zakończenie całej intrygi, które – mijając się z tym komiksowym – wzbudziło wśród fanów duże kontrowersje, ale o ostatnią scenę, w której reżyser Zack Snyder pozostał wierny dziełu Alana Moore’a i Dave’a Gibbonsa. Dziennik Rorschacha (stanowiący główną oś narracyjną filmu) trafia po jego śmierci w ręce prawicowej redakcji. Znajdują się tam informacje, które pozwalają podważyć prowadzący do światowego pokoju, ale oparty na kłamstwie i masowym morderstwie spisek Ozymandiasza. A wszystko ubarwione zamykającą film klamrą z żółtą uśmiechniętą buźką i plamą czerwonego sosu. “Nic się nigdy nie kończy” – jak mawiał Doktor Manhattan.
Człowiek ze stali
“Co będziesz robił, gdy nie będziesz ratował świata?” – pyta Clarka jego matka, a ten uśmiecha się, bo dokładnie wie, czym chce się zająć. Trafia tym samym do macierzystej redakcji Lois Lane i zaczyna pracę jako redaktor. Poznająca go natychmiastowo Lane wita mężczyznę słowami: “Welcome to the planet”, co przetłumaczyć można jako “Witaj w Planet” (Daily Planet to wspomniana redakcja – przyp. red.) lub jako “Witaj na planecie”, co odnosi się oczywiście do kosmicznego pochodzenia Clarka. Świetna gra słów i znakomita muzyka Hansa Zimmera w tle.
Avengers: Wojna bez granic
https://www.youtube.com/watch?v=wXvT8pj8D-A
Skoro mężczyznę i filmowca poznaje się po tym, jak kończy, to może to samo dotyczy redaktora? Ostatnim tytułem w zestawieniu uczynię zatem zdecydowanie najlepsze zakończenie filmu superbohaterskiego, czyli finał Avengers: Wojny bez granic. W tejże sekwencji złowrogi Thanos… wygrywa i ziszcza swój plan wymazania połowy życia we wszechświecie! W dramatycznej scenie znikają kolejni bohaterowie, a pozostali przy życiu z bólem ich żegnają. Niesamowita, pełna emocji, niespodziewana scena. Avengers: Koniec gry w żaden sposób nie zmniejsza jej wagi. Bohaterowie przegrali i na lata stracili swoich bliskich. Nic tego nie zmieni.