NAJLEPSZE sceny w serii o HARRYM POTTERZE
Walka Dumbledore’a z Voldemortem, „Harry Potter i Zakon Feniksa”
Scena ta jest ważna z dwóch względów. Dla historii, ponieważ tak naprawdę podczas konfrontacji z Dumbledore’em Voldemort się nareszcie ujawnia fizycznie i widzą go ludzie pracujący w ministerstwie, w tym Korneliusz Knot – wyjątkowo odporny na wiedzę i prawdę minister magii. Oraz dla wrażeń doświadczanych przez widza. Walka dwóch wielkich magów jest zrobiona niezwykle widowiskowo. Nareszcie widzimy, że Dumbledore, mimo wieku, jest wciąż potężnym magiem, a Voldermort stara się mu dorównać. Walka to jednak w tej scenie nie wszystko. Prócz fajerwerków obserwujemy niezwykłe starcie mentalne, w którym bierze udział także Harry Potter, chociaż Dumbledore chce go za wszelką cenę przed tym ochronić. Nie udaje się i Harry musi stoczyć batalię o swój umysł sam.
W poszukiwaniu medalionu Salazara Slytherina, „Harry Potter i Książę Półkrwi”
Wiele razy zastanawiałem się, dlaczego Dumbledore wraz z Harrym teleportowali się z Hogwartu na samotną skałę pośród wzburzonego morza, dokładnie na wprost wejścia do jaskini, a nie chociaż do jej przedsionka. Może ktoś ma na to odpowiedź, a mi gdzieś ona uciekła. To jednak nie jest ważne przy tej scenie. Chodzi o to, co się dzieje dalej, już po wejściu Dumbledore’a z Harrym do jaskini, kiedy dyrektor Hogwartu musi wypić całość tajemniczego płynu. Znakomitość tej sceny polega na odwróceniu ról. To Dumbledore’a po raz pierwszy widzimy tak bezradnego, kiedy cierpi, protestuje i błaga, żeby Harry nie zmuszał go do picia powodującej ból cieczy. Harry musi jednak być bezlitosny, musi potrafić taki być, i staje na wysokości zadania. Cena za zdobycie medalionu Salazara Slytherina jest wysoka, bo to horkruks, w którym Voldemort ukrył cząstkę siebie, żeby stać się nieśmiertelny.
Opowieść o trzech braciach, „Harry Potter i Insygnia Śmierci”, część 1
Jedyna tego rodzaju scena w całej serii, wprowadzająca zupełnie nową wizję stylistyczną w opowiadaniu jednego wątku w głównej fabule. Harry, Ron i Hermiona odwiedzają Lovegooda, ojca Luny, żeby dowiedzieć się, co oznacza symbol, który nosi na piersi. Lovegood tłumaczy im, że jest to znak tzw. Insygniów Śmierci. Hermiona już o nich czytała. Wyciąga książkę i zaczyna czytać opowieść o trzech braciach. Wtedy kamera zmienia ujęcie na wyglądającego przez okno za odlatującym krukiem Lovegooda. Ptak coraz bardziej oddala się od domu, jakby leciał dać komuś o czymś ważnym znać. W pewnym momencie gubi czarne pióro, które upada na taflę wody. W tle słychać głos Hermiony czytającej opowieść o trzech braciach, a czarne, krucze pióro zmienia wodę w animację. Niesamowite przejście od filmu aktorskiego do bajki narysowanej sylwetkowo, w monochromatycznych barwach. Warto dokładnie tę scenę obejrzeć.
Wigilia w Dolinie Godryka, „Harry Potter i Insygnia Śmierci”, część 1
To, kim naprawdę był Albus Dumbledore, odsłaniać się przed widzem zaczęło właśnie w tej części. Wiele odpowiedzi kryło się w Dolinie Godryka, małej miejscowości w West Country, gdzie urodził się sam Godryk Gryffindor, zamieszkiwali ją czarodzieje i mugole w tym legendarna Bathilda Bagshot oraz przez jakiś czas młody Dumbledore. Tam zginęli rodzice Harry’ego. Tam kiedyś był jego dom. Całe to miejsce było przesiąknięte wspomnieniami i cierpieniem. W poszukiwaniach odpowiedzi, gdzie są kolejne horkruksy, Harry udał się więc tam wraz z Hermioną. Była akurat wigilia, na ziemi leżał śnieg, a ulice wioski były zupełnie puste. Nagle klimat filmu fantasy zmienił się na mroczny, rodem z horroru. Harry z Hermioną, kierowani wspomnieniami Pottera, weszli na cmentarz, gdzie zostali pochowani rodzice Harry’ego. Ta wzruszająca chwila trwała krótko, bo obserwowała ich starsza kobieta, niegdysiejsza znajoma Dumbledore’a, Bathilda Bagshot. Ufnie poszli za nią do jej domu. Cały czas milczała, a gdy wypowiedziała pierwsze słowa, okazało się, że w niczym nie przypomina nieszkodliwej staruszki. Można się naprawdę przestraszyć, patrząc na jej zmieniającą się twarz.
Między życiem i śmiercią na King’s Cross, „Harry Potter i Insygnia Śmierci”, część 2
Najbardziej filozoficzny moment całej serii. Po starciu z Voldemortem Harry Potter trafia do rzeczywistości przypominającej dworzec King’s Cross, czyli w to miejsce, gdzie wszystko się zaczyna i jednocześnie coś musi skończyć. Oprowadza go po nim nieżyjący Dumbledore i daje wybór. Okazuje się, że to również Harry był horkruksem, w którym Voldemort zawarł cząstkę swojej duszy. Wciąż nic nie jest przesądzone. To od Harry’ego zależy, czy wsiądzie do pociągu na tej dziwnej „czystej” stacji, czy powróci do rzeczywistości. Co jest więc rzeczywiste? Harry zadaje to pytanie Dumbledore’owi: Czy to wszystko dzieje się naprawdę? Czy tylko w mojej głowie? Dumbledore odpowiada: Oczywiście, że w twojej głowie, Harry. Ale dlaczego przez to nie miałoby się dziać naprawdę? Albo odwrotnie. I tak nie mamy wyjścia z tego epistemologicznego koła wątpliwości.