NAJLEPSZE sceny w serii o HARRYM POTTERZE
Po raz pierwszy spotkałem się z serią o Harrym Potterze zimą 2002 roku w jednym z krakowskich multipleksów. Była to równocześnie jedna z moich pierwszych wizyt w tego typu kinach. Do tej pory były to zawsze małe studia typu Ars w okolicach Rynku na św. Tomasza, względnie Mikro na Krowodrzy. Film mnie zachwycił i wciągnął w swój świat. Potem były kolejne części zawsze już w kinach, i tak już od 20 lat regularnie wracam do serii, jeśli puszczają ją w telewizji, a także włączam nieraz w serwisie streamingowym, kiedy mam ochotę obejrzeć historię, przy której można poczuć się dobrze, np. w deszczowy, chłodny dzień. To wszystko oznacza, że na podstawie książek J.K. Rowling udało się stworzyć dzieło ponadczasowe, które potrafi towarzyszyć widzom przez lata, niezależnie od ich wieku. Mało tego, dzieło nawet lepsze niż literacki pierwowzór, a on językowo przecież genialny nigdy nie był. Abstrahując więc od tego, jak karygodne poglądy ostatnio wygłasza twórczyni postaci Pottera, do filmów z serii zawsze będę chciał powracać, bo doskonałych scen w niej jest mnóstwo. Poniżej najlepsza dziesiątka.
Wejście Hagrida, „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”
Przed Hagridem nie można się skutecznie ukryć, a może tak naprawdę przed Hogwartem. A wszystko mogłoby odbyć się bez takich ekscesów, gdyby tylko wujostwo Pottera odnosiło się do niego lepiej i rozumiało, że jego przeznaczeniem jest zostać czarodziejem. Za wszelką cenę starali się zapobiec temu, żeby Harry trafił do szkoły magii. Hogwart jednak nie ustępował w dostarczeniu wiadomości o przyjęciu. Zasypywał dom wujostwa na Privet Drive setkami listów. Ptaki je dostarczające siedziały dosłownie wszędzie. Wreszcie Petunia i Vernon Dursleyowie zdecydowali się ukryć na bezludnej wyspie w domu przypominającym latarnię morską. Ale Hagrid znalazł ich i tam. Wszedł jak prawdziwy smok, wyważając drzwi, a na odchodne przyprawił paskudnemu synowi Dursleyów świński ogon. Warto obejrzeć tę scenę.
Zwierciadło Ain Eingarp, „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”
Kiedy odkryje się to lustro, czas przestaje istnieć. Harry odkrył jego magię na samym początku swojego pobytu w Hogwarcie. Przychodził więc regularnie, żeby wpatrywać się w swoje odbicie, w którym widział to, czego najbardziej pragnął – swoich rodziców i siebie z nimi. Podczas jednej z takich wizyt, kiedy tak siedział i patrzył w zwierciadło, spotkał go Dumbledore. Powiedział wtedy ważne i mądre słowa, które w całej serii padały nie raz i które warto zapamiętać. Więc ty także odkryłeś rozkosze zwierciadła Ain Eingarp. Chyba już wiesz, co ono potrafi. Dam ci wskazówkę. Szczęśliwy człowiek ujrzy w jego tafli wyłącznie siebie. […]. [Lustro] pokazuje nam najgłębsze i najbardziej rozpaczliwe tęsknoty ukryte w sercu. Ty nie znałeś swoich rodziców, więc widzisz ich, stojących przy tobie. Ale zapamiętaj, to lustro nie daje prawdy ani wiedzy. Ludzie tylko tracą przy nim czas. Niektórzy zmysły. Nie warto zapadać w marzenia i zapominać o życiu.
Spotkanie z Aragogiem, „Harry Potter i Komnata Tajemnic”
Jedna z ważniejszych scen w filmie ze świetnie rozgranym suspensem i pełnym akcji finałem. A ważna dlatego, że dopiero od Aragoga Harry i Ron dowiadują się, że to nie zabrany wcześniej do Azkabanu Hagrid otworzył komnatę tajemnic. Aragog jest wielkim pająkiem, którego hogwardzki gajowy wychował wbrew zasadom panującym w szkole i ukrył w lesie, kiedy Tom Riddle chciał pozbyć się pająka, oskarżając go celowo o dokonywanie ataków na uczniów. To jednak nie Aragog stał za nimi, lecz dużo bardziej krwiożercza, a co najważniejsze, służąca Voldemortowi istota. To nie oznacza jednak, że Aragog był świętoszkiem w świecie zwierząt. Z jego rozkazu żadne z jego niezliczonych dzieci nie odważyło się skrzywdzić samego Hagrida, natomiast kiedy do leża pająka weszli Ron z Harrym, nie mogli z niego już wyjść. Aragog nie mógł i nie chciał odmówić swoim dzieciom świeżego mięsa. Wspomniany przeze mnie genialnie narastający suspens stworzony jest właśnie przez dzieci Aragoga, których w czasie rozmowy Harry’ego z pająkiem czai się coraz więcej we wszystkich zakamarkach legowiska. W końcu pojawiają się również nad ich głowami, zwisając na zrobionych przez siebie nitkach sieci. Atak może nastąpić w każdej chwili, a rozmowa wciąż trwa. Tylko Ron widzi to wszystko i podpowiada widzowi swoim zachowaniem, że Aragog nie ma w planach, żeby chłopcy wyszli z tej przygody cało.
Spotkanie Harry’go z Dementorem, „Harry Potter i więzień Azkabanu”
Miałem przyjemność, albo wręcz przeciwnie, zobaczyć tę scenę w kinie. Pamiętam to narastające napięcie, wyborny suspens, trzeszczenie mrozu na szybach, który wytwarzali Dementorzy, wreszcie trupią łapę, która wdarła się do przedziału, i oddech złowrogiej istoty, która wysysała życie z Harry’ego. Można się było naprawdę przestraszyć. W kinie było dużo mniejszych dzieci, które zaczęły krzyczeć ze strachu. Najwidoczniej rodzice kierowali się podobnym przekonaniem, co ja, że trzecia część przygód Harry’ego Pottera będzie równie bajkowa, co dwie pierwsze. Wszyscy się pomyliliśmy.
Nieoczekiwany kandydat, „Harry Potter i Czara Ognia”
Faktycznie nikt się nie spodziewał, że Harry weźmie udział w Turnieju Trójmagicznym, podobnie jak nikt się nie spodziewa przyjścia hiszpańskiej inkwizycji. A tak na poważnie, to łatwo się było domyślić, że Czara Ognia wypuści jeszcze dodatkową kartkę, a na niej będzie widniało imię i nazwisko Harry’ego Pottera. Znikoma tajemniczość tej sceny wcale nie działa na jej niekorzyść. Jest ona po prostu świetnie nakręcona, a to, co dzieje się na twarzach postaci już po ogłoszeniu przez Dumbledore’a, że w turnieju weźmie udział cudownie ocalone dziecko Potterów, robi niesamowite wrażenie. Bardzo przemyślany ruch kamery dodatkowo potęguje te emocje.