NAJLEPSZE filmy wyreżyserowane przez kobiety
Natalia Hluzow
1. Matrix po raz trzeci! Trudno jednak, by było inaczej, skoro siostry Wachowskie swoim filmem z 1999 roku zrewolucjonizowały kino. Nie da się opisać w skrócie, jak złożone i innowacyjne formalnie jest to dzieło. Powtórzę więc tylko po kolegach, że to nie tylko jeden z najlepszych filmów zrealizowanych przez kobiety, lecz także jeden z najważniejszych filmów w całej historii kina.
2. Obiecująca. Młoda. Kobieta. – debiutancki film Emerald Fennell to lekcja o kulturze gwałtu dla opornych. To głęboko kobiecy, pozbawiony taniego moralizatorstwa obraz, który w sposób lekki, łatwy, ale na pewno nie przyjemny wyjaśnia, dlaczego światu był (i nadal jest) potrzebny ruch #metoo. Film, który powinno się pokazywać na lekcjach edukacji seksualnej (gdyby takowe w Polsce istniały).
3. Mustang – kolejny filmowy debiut, którego twórczyni wykazała się jednocześnie świeżym i dojrzałym spojrzeniem na relacje damsko-męskie. Deniz Gamze Ergüven na tapet wzięła jednak zupełnie inny wycinek rzeczywistości, skupiając się na panującym w Turcji patriarchacie i podejmowanych przez pięć sióstr próbach uwolnienia się od niego. Wspaniałe, niewymuszone, dziewczyńskie kino, które (podobnie jak opisywany wyżej film) pokazuje zatrważającą nierówność płci w sposób niezwykle przystępny i łatwy w odbiorze.
4. Fish Tank – nagrodzona w Cannes i okrzyknięta najlepszym filmem brytyjskim 2009 roku produkcja to opowieść o pochodzącej z nizin społecznych nastoletniej Mii i jej marzeniach o karierze tancerki. Choć trudno o bardziej trywialny temat, Andrea Arnold doskonale wiedziała, jak uciec od banału. Jej film to surowe, naturalistyczne, typowo brytyjskie kino społeczne, które nie ma nic wspólnego ani z produkcjami typu „od zera do milionera”, ani z filmami z gatunku „polska patologia”. Bijący z ekranu autentyzm to w znacznej mierze zasługa grającej główną rolę Katie Jarvis, a także wcielającego się w jej quasi-ojczyma Michaela Fassbendera, który zagrał tu jedną z pierwszych fenomenalnych ról w swojej karierze.
5. Lady Bird – tytułowa bohaterka filmu Grety Gerwig ma wiele wspólnego z Mią, jeśli chodzi o buntowniczą postawę, młodzieńcze pomysły i niezbyt imponujący status społeczny. Jest jednak od niej jeszcze bardziej… zwyczajna. Wśród rówieśniczek nie wyróżnia się absolutnie niczym – ani mądrością, ani urodą, ani talentami. O jej wyjątkowości stanowi wyłącznie to, że jest sobą. A to z kolei stanowi o pięknie tego filmu. Lady Bird to szczery i bezpretensjonalny obraz przeciętnych problemów przeciętnej nastolatki, którym twórczyni przygląda się z lekko ironiczną pobłażliwością. W roli głównej świetna Saoirse Ronan w towarzystwie równie utalentowanych Laurie Metcalf, Timothee Chalameta i Beanie Feldstein.
Alicja Szalska-Radomska
1. Musimy porozmawiać o Kevinie – pierwszy raz zobaczyłam ten film kilkanaście lat temu i już wtedy wywarł na mnie wrażenie. Cały czas siedział gdzieś w mojej głowie, ale dopiero po latach uderzył we mnie mocniej. Teraz sama mam dzieci i ten dylemat matki, która jednocześnie kocha i nienawidzi swoje dziecko, chce przed nim uciec i przy nim trwa, bardziej do mnie trafia. Eva cierpi z powodu tego, co zrobił jej syn, jest jedną z jego ofiar, ale czuje się za wszystko odpowiedzialna. Rola Tildy Swinton w Musimy porozmawiać o Kevinie jest mistrzowska, a cały film Lynne Ramsay – fenomenalny.
2. Tytus Andronikus – muszę przyznać, że mam słabość do adaptacji Shakespeare’a. Jedne lubię bardziej, inne mniej, ale wszystkie chętnie oglądam. Tytus Andronikus Julie Taymor zrobił na mnie największe wrażenie. Połączenie teatralności ze współczesnymi efektami specjalnymi, dziwaczne kostiumy łączące najróżniejsze style i epoki, muzyka wwiercająca się w umysł, to wszystko sprawiło, że nigdy nie udało mi się zapomnieć o tym filmie.
3. Nie czas na łzy – dzieło Kimberly Peirce opowiada historię młodego chłopaka uwięzionego w ciele dziewczyny. Jest to skromy film, który skupia się przede wszystkim na bohaterach i na ich dramatach. Teena Brandon jako Brandon Teena wyrusza do małego miasteczka, gdzie pozuje na bad boya. Gdy zakochuje się ze wzajemnością w Lanie, mieszkańcy miasteczka zaczynają wtrącać się w ich życie i sekrety. Mnie ten film bardzo wzruszył, zwłaszcza że historia oparta została na prawdziwych wydarzeniach.
4. Fortepian – o tym znakomitym dziele Jane Campion słyszeli chyba wszyscy. Młoda kobieta wyrusza wraz ze swoją nieślubną córką do Nowej Zelandii, aby poznać swojego poślubionego korespondencyjnie męża. Ada nie mówi, porozumiewa się ze światem za pomocą muzyki i swojej córki. Mimo że wędrówka jest długa i trudna, kobieta ciągnie za sobą tytułowy instrument. Kiedy nie udaje się go przetransportować do nowego domu, zawiera umowę z sąsiadem, aby mogła na nim grać u niego. Fortepian jest filmem niezwykle pięknym i zmysłowym.
5. Persepolis – Marjane Satrapi stworzyła ten czarno-biały film na podstawie własnych przeżyć. Jest to pełna ciepłego humoru animacja dla dorosłych. Historia opiera się na fragmencie jej dzieciństwa spędzonego w Teheranie; od obalenia reżimu Szacha, przez wojnę z Irakiem, aż do rewolucji islamskiej. Persepolis cenię przede wszystkim za to, że autorce udało się ukazać życie zwyczajnej rodziny z tamtego miejsca i czasu tak, że widz z zupełnie innej kultury bez problemu potrafi się wciągnąć w tę opowieść i utożsamić z bohaterką.