Najlepiej zapowiadające się aktorki
Chloe Grace Moretz (ur. 1997)
Jej kariera zaczęła się tak naprawdę w 2010 roku od dwóch dużych i skrajnie odmiennych ról – zagrała wtedy waleczną i wulgarną Hit Girl w pierwszej części „Kick Assa” i wampirzycę w amerykańskiej wersji „Pozwól mi wejść”. W obu rolach wykazała się ogromną – jak na swój wiek – dojrzałością. Bardzo dziwi mnie co prawda jej dobór filmów – nie mam pojęcia, po co pakowała się w kloakę pod tytułem „Movie 43” i dlaczego zgodziła się zagrać tytułową bohaterkę w remaku „Carrie” – ale nie zmienia to faktu, że Chloë znakomicie wciela się w niełatwe i skomplikowane postacie, takie jak wspomniana Abby z „Pozwól mi wejść”. Dzisiaj ma siedemnaście lat, a na koncie współpracę z takimi nazwiskami jak Martin Scorsese („Hugo i jego wynalazek”) czy Tim Burton („Mroczne cienie”), osiągnęła więc spory sukces i ma wielkie spore szanse na długą i owocną karierę. [Grzegorz Fortuna]
PRZECZYTAJ ARTYKUŁ O CHLOE GRACE MORETZ
Carey Mulligan (ur. w 1985)
Niektórzy twierdzą, że jej zadaniem jest zazwyczaj płakanie i milczenie (piętno sukcesu „Drive”), ja płaczę i milczę myśląc o ludziach, którzy tak sądzą. Mulligan nie ma w swoim aktorskim emploi roli chybionej. Zresztą, wystarczy wymienić kilka tytułów – „Była sobie dziewczyna”, „Nie opuszczaj mnie”, „Wstyd”, „Wielki Gatsby” czy „Co jest grane, Davis?”, w którym na przekór swojemu wrażliwemu wizerunkowi twardo stąpa po ziemi i klnie gorzej niż szewc. W każdym z wymienionych filmów wykreowana przez nią bohaterka była absolutnie przekonywująca.
U Mulligan czuć determinację do tego, aby w każdej roli dać z siebie wszystko. Mimo tego, że nie ma za sobą żadnej z szanowanych na całym świecie brytyjskich szkół aktorskich, jak żadna inna młoda gwiazda wpisuje się w profil hollywoodzkiej aktorki z solidnym brytyjskim warsztatem. Takie same odczucia potrafi wywołać na ekranie chociażby Kate Winslet. Mulligan ciągle się rozwija i udowadnia, że najlepsze dopiero przed nią. Wierzę, że pozostanie tak dalej, dlatego zaliczam ją do grona najlepiej zapowiadających się aktorek i uważam, że Oscar jest w jej przypadku jedynie kwestią czasu. [Filip Jalowski]
Ellen Page (ur. w 1987)
Ellen Page miała za sobą sporo ról, zanim świat tak naprawdę ją „odkrył”. Zwróciła na siebie uwagę krytyki występem w filmie Pułapka z 2005 r., po czym poszło już – mniej więcej – z górki. Dwa lata później wyróżniona została nominacją do Oscara za rolę w filmie Juno, co przyniosło jej rozgłos i masę propozycji. Szerszej publiczności znana jest z roli Ariadne z Incepcji Christophera Nolana i Moniki z allenowskich Zakochanych w Rzymie.
Nie można odmówić Ellen Page aktorskiego talentu, jednak jej problemem jest dosyć sztywne emploi. Jej filmografię zdominowały role bystrych, zaradnych dziewuch, co samo w sobie nie jest złe (jeśli dobrze jej to wychodzi, a niewątpliwie tak jest) ale co za dużo, to niezdrowo. Byłoby dobrze odciąć się od schematu, uciec przed szufladą…[Miłosz Drewniak]
Imogen Poots (ur. w 1989)
Chociaż urocza Brytyjka ma dopiero 24 lata, to jej filmografia pod względem ilości może robić wrażenie. Z jakością bywało już trochę gorzej, chociaż urodzona w Londynie aktorka w większości przypadków potrafiła się obronić.
Karierę zaczęła w 2005 roku od występu w „V jak vendetta”. Rozpoznawalność zapewnił jej obraz „28 tygodni później” z 2007 roku. Rok później zagrała w „Ja i Orson Welles” oraz telewizyjnym „Jane Austen żałuje”, lecz ciekawsze kreacje przyszły wraz z rokiem 2009. To wtedy pojawiła się u boku Michaela Douglasa w „Człowieku sukcesu” oraz w „Pęknięciach”, gdzie zresztą udaną kreację zaliczyła także inna, szalenie zdolna, perspektywiczna i urocza Brytyjka, a w dodatku rówieśniczka Imogen, czyli Juno Temple. 2010 rok to „Centurion”, „Waking Madison” oraz kiepski „Pokój na czacie”. Filmowym urodzajem dla twarzy domu mody Chloe można nazwać lata 2011 – 2012, gdy miała okazję zagrać m.in. w remake’u „Postrachu nocy”, kostiumowej „Jane Eyre” czy „Greetings from Tim Buckley”. Pasmo sukcesów było kontynuowane w 2013 roku, co prawda „Prawdziwą historię króla skandali” trudno nazwać dobrym filmem, ale zdecydowanie dobra była kreacja aktorska Imogen Poots. Z dobrej strony zaprezentowała się również w świetnym „Filth”.
Jeszcze ciekawiej zapowiada się ten rok, a my, polscy widzowie, już się o tym przekonujemy. „Ten niezręczny moment” w kinach pojawił się pod koniec lutego, natomiast „Need for Speed” oraz „Nauka spadania” znalazły się w repertuarze marcowym. Potencjał w Imogen Poots zauważył nawet Terrence Malick, który zaprosił ją do obsady „Knight of Cups”, więc miejmy nadzieję, że ostatecznie jej nie „wytnie”. [Krzysztof Połaski]
Emma Roberts (ur. w 1991)
Emma Roberts wydaje się być szalenie interesującą postacią, jednak ma jeden, ogromny problem. Karierę zaczynała jako dziecko i tak naprawdę do dzisiaj nie potrafi wyjść z szuflady z napisem nastolatka. Zadania nie ułatwia jej wygląd, patrząc na bratanicę Julii Roberts nie widzimy dorosłej, 23-letniej kobiety, lecz piętnastolatkę. Pozostaje mieć nadzieję, że wkrótce aktorka znajdzie jakieś wyjście z tej sytuacji. Lekarstwem mogła być rola w „Spring Breakers”, której aktorka się wystraszyła i dlatego zrezygnowała z udziału w tym dziele. Bynajmniej nie ucierpiała na tym produkcja, Roberts została zastąpiona przez Ashley Benson, a gwiazda „Pretty Little Liars” poradziła sobie doskonale.
Roberts na srebrnym ekranie po raz pierwszy pojawiła się w 2001 roku, m.in. w filmie „Blow”. Popularność zdobyła jako gwiazda, emitowanego przez telewizję Nickelodeon w latach 2004 – 2007, serialu „Nieidealne”. Kolejny sukces przyszedł wraz z filmem „Akwamaryna” z 2006 roku, gdzie Emma zagrała u boku wokalistki JoJo. Rok później urodzona w Rhinebeck aktorka zagrała tytułową rolę w „Nancy Drew i tajemnice Hollywood”. Lata 2008 i 2009 to przede wszystkim czas młodzieżowych produkcji: „Wild Child. Zbuntowana księżniczka”, „Zwycięski sezon” oraz „Hotel dla psów”. Wyjątek stanowił udany, utrzymany w poważniejszym tonie „Sezon na kleszcza”.
Od 2010 roku Emma zaczęła powoli zrywać z wizerunkiem słodkiej i niewinnej nastolatki, co zaowocowało rolą dziewczyny z problemami w świetnym filmie „Całkiem zabawna historia”. Oprócz tego, aktorka zagrała w m.in. brytyjskim „4.3.2.1” oraz nieudanym „Odlocie” Joela Schumachera. Jeszcze ciekawszy był dla niej rok 2011, najpierw zaprezentowała ciekawą kreację w „Sztuce dorastania”, a następnie stała się symbolem pokoleniowej zmiany w „Krzyku 4” Wesa Cravena.
Ubiegły rok dla Emmy Robers to przede wszystkim powrót do serialu, a wszystko za sprawą „American Horror Story: Sabat”, a oprócz tego na dużym ekranie można ją było podziwiać w komedii „Millerowie” oraz „Empire State: Ryzykowna gra”. Jedną z najciekawszych tegorocznych premier filmowych w jej udziałem wydaje się być „Palo Alto”, za którego kamerą stanęła Gia Coppola. Jako ciekawostkę można dodać, że Emma Roberts próbowała swoich sił także jako wokalistka, w 2005 roku ukazał się jej album pt. „Unfabulous and More”. [Krzysztof Połaski]