Najgłupsze filmy science fiction według NEILA DEGRASSE’A TYSONA
Niedawno mogliście na naszych łamach czytać o najlepszych i najgłupszych filmach science fiction według NASA, a na deser przygotowaliśmy listę najlepszych SF ułożoną niegdyś przez inny autorytet w dziedzinie nauki, Neila deGrasse Tysona, astrofizyka i popularyzatora nauki którego możecie kojarzyć z występów w telewizji oraz filmach i serialach. Dziś, dla równowagi, wymieniamy 5 filmów science fiction, które Tyson uważa za najgłupsze, czym dał upust w swoich wypowiedziach.
Czarna dziura (1979)
Produkowane przez Disneya science fiction to jeden z tych filmów, które szczególnie irytują Tysona – naukowiec mocno krytykował to, w jaki sposób zostały tam przedstawione zagadnienia związane z czarną dziurą i nazwał tę produkcję jednym z najgorszych filmów wszech czasów. Film z Anthonym Perkinsem opowiada o załodze statku kosmicznego “Palamino” który lokalizuje zaginiony okręt U.S.S. Cygnus. Na pokładzie okazuje się, że na pokładzie jest tylko jeden człowiek, zaginiony przez laty naukowiec, który zamierza wejść do pobliskiej czarnej dziury. Tyson stwierdził, że scenarzyści pokpili dokładnie każdy szczegół dotyczący zagadnienia czarnej dziury, a co więcej – gdyby zrobili swoje tak jak należy, mógłby to być dużo lepszy film.
Armageddon (1998)
Kolejny film, który Tyson zalicza do grona szczególnie głupich pod względem naukowym. Według Tysona, widowisko w reżyserii Michaela Baya gwałci więcej praw naukowych na minutę, niż jakakolwiek inna produkcja. Przypomnijmy, że fabuła opowiada o drużynie astronautów, która wyrusza na misję aby powstrzymać zmierzającą w kierunku Ziemi olbrzymią asteroidę. Choć Tyson twierdzi, że film jest tak niezgodny z nauką, że aż przekomiczny, to bawi się na nim dobrze. Naukowiec wyznał niegdyś, że zawsze zatrzymuje się przy dziele Baya, jeśli trafi na nie w telewizji.
Lucy (2014)
Tyson nie ma wątpliwości, że cały punkt wyjściowy Lucy, jakoby człowiek wykorzystywał zaledwie 10% mocy swojego mózgu, to wierutna bzdura. Naukowiec zauważył, że to przeinaczony cytat sprzed kilku dekad, który mówił o tym, że mózg jest tak złożony, iż wiemy, do czego służy zaledwie 10% jego powierzchni. Tyson zaznacza, że nie ma absolutnie żadnego dowodu, by pozostała część pozwalała na to, że mocą samego umysłu sprawimy że ktoś np. zacznie unosić się w powietrzu lub nabierzemy inne moce, która ma tytułowa bohaterka grana przez Scarlett Johansson.
Grawitacja (2013)
Grawitacja, choć z pewnością zachwycająca wizualnie i świetnie zagrana przez Sandrę Bullock i George’a Clooneya, niejednokrotnie pojawiała się na listach filmów najmniej zgodnych z nauką. Błędy nie umknęły także uwadze Tysona, który po premierze napisał całą serię tweetów, wytykając filmowi Alfonsa Cuaróna rozmaite wpadki. Naukowiec zwrócił uwagę między innymi na fakt, że w zerowej grawitacji włosy postaci Bullock powinny unosić się w powietrzu, oraz że resztki zniszczonej stacji kosmicznej poruszają się w złym kierunku. Wątpliwe było też według niego to, co stało się z bohaterem George’a Clooneya oraz złe ulokowanie stacji kosmicznych na orbicie. Naukowiec wykpił również fakt, że postać Bullock – lekarz – w ogóle znajduje się w kosmosie i w dodatku jest uświadomiona przez astronautę, co dzieje się z człowiekiem w przypadku braku tlenu.
Ad Astra (2019)
W lutym Tyson wziął na warsztat zeszłoroczne Ad Astra z Bradem Pittem, gdzie aktor wciela się w syna legendarnego astronauty, który wyrusza w kosmos w poszukiwaniu swojego ojca. Naukowiec miał uwagi dotyczące sceny na Księżycu. W jednym z tweetów napisał, że choć sam Księżyc zobrazowany jest prawidłowo (odludny i jasny i ciemny tam, gdzie jest to wskazane), to już cienie bohaterów powinny być znacznie dłuższe niż te przedstawione na ekranie. Naukowiec ma również zastrzeżenia do tego, jak wygląda Ziemia widziana z Księżyca, skoro mówi się, że jest on prawie w pełni. Gdyby tak było, nasza planeta nie była niebieską kulą – człowiek widziałby jej nieoświetloną część. Kolejne zastrzeżenie Tysona dotyczyło piratów z księżyca – stwierdził, że gdyby wiedzieli oni, jak drogie byłoby pirackie życie w kosmosie, to pewnie zostaliby na Ziemi i pracowali jako bankierzy. Ostatnia rzecz, na którą Tyson zwrócił uwagę, to kwestia przebywania w stanie nieważkości, które twórcy Ad Astra bardzo lubią pokazywać. Naukowiec zauważył, że w kosmosie nie zawsze dryfuje się w przestrzeni – jeśli silniki statku wciąż pracują, to przyspieszenie tworzy sztuczną grawitację w tylnej części statku. Co ciekawe, reżyser filmu – James Gray – dziwił się krytyce aspektów naukowych, bo sam tworzył As Astrę z myślą o baśni.
… i wiele więcej
O piątce filmów powyżej Tyson wypowiadał się szeroko w mediach społecznościowych i wywiadach, jednak pojedyncze błędy w produkcjach science fiction zdarza mu się wytykać częściej. Zauważył między innymi, że kosmiczne odległości podawane przez bohaterów Prometeusza są niezgodne z prawdą, zombie nie mogłyby istnieć, człowiek nie może być zamrożony przez dłuższy czas i przeżyć (patrzymy na ciebie, Kapitanie Ameryko), a miecze świetlne nie mogłyby się ze sobą zderzyć. Twórcy filmów muszą liczyć się z tym, że Neil deGrasse Tyson czuwa.