Najbardziej OCZEKIWANE filmy drugiej połowy 2022 roku
Tomasz Raczkowski
1. Blonde – czekam na ten film, od kiedy był tylko mglistą zapowiedzią, a rolę główną miano powierzyć Naomi Watts. Czyli już około dekady, bo aż tyle trwa fabularne milczenie Andrew Dominika, jednego z najlepszych współczesnych reżyserów. Jestem niesamowicie ciekawy, co zaproponował w filmowej opowieści o Marylin Monroe. Tym bardziej że z zapowiedzi wynika, że film na kompromisy raczej nie idzie i nie jest tworzony pod publiczkę.
2. Zbrodnie przyszłości – prawdę mówiąc, już myślałem, że David Cronenberg na dobre zostawił za sobą całą tę krew, gore i body horror, na których zbudował swoją artystyczną tożsamość „Krwawego Barona”. A jednak, po prawie dziesięciu latach milczenia, wraca właśnie z kolejną trans-cielesną wizją, tradycyjnie w wybornej obsadzie. Wrażenia z Cannes podzielone, tym bardziej czekam.
3. Trzy tysiące lat tęsknoty – czekam na wszystkie filmy z Tildą Swinton, zwłaszcza jeśli towarzyszy im fantastyczny sztafaż, a jej aktorski talent spotyka się z reżyserem, który czuje puls filmowego języka tak jak George Miller. Mam nadzieję, że Trzy tysiące lat samotności mnie zaskoczy i oczaruje.
4. Nie! – po dwóch odważnych i znakomicie skonstruowanych filmach wywracających stolik hollywoodzkich debat o rasizmie Peele wraca z trzecim filmem. Dużo tu znaków zapytania – czy w formule autorskiej Peele’a jest jeszcze potencjał, czy jego publicystyczne zacięcie nie zacznie wyjeżdżać za linie, czy już zaznajomiona z konwencją widownia znów da się zaskoczyć. Balonik oczekiwań jest już całkiem duży, a jak by nie było, nie mogę się doczekać, by sprawdzić, czy krzyknę w kinie „nie!”, czy jednak „tak!”.
5. Holy Spider – dość dobrze przyjęty w Cannes trzeci film Alego Abbasiego to trochę podobny przypadek jak nowy film Peele’a, tyle że w obiegu nie popkulturowym, ale festiwalowym. Mieszkający w Szwecji irański filmowiec dał się za sprawą Shelley i Granicy poznać jako jeden z najbardziej nietuzinkowych i obiecujących reżyserów młodszego pokolenia pracujących dziś w Europie. Holy Spider zapowiada się jako dzieło, w którym Abbasi rozwija w końcu skrzydła i przeistacza się z młodego talentu w autora pełną gębą. Jako ktoś, kto trzyma za niego kciuki od czasu debiutu, chcę jak najszybciej przekonać się, jak jest naprawdę.
Łukasz Budnik
1. Thor: Miłość i grom – podobnie jak Natalia uważam Thora: Ragnarok za jedną z najlepszych odsłon MCU i ciekawi mnie, co tym razem przygotował Taika Waititi. Dodatkowo cieszy mnie powrót Natalie Portman, która od lat jest w gronie moich ulubionych aktorek, w poprzednich Thorach z jej udziałem zdecydowanie nie wykorzystano jej talentu i poczucia humoru.
2. Blonde – nie znam książkowego pierwowzoru filmu Andrew Dominika, ale bardzo intryguje mnie Ana de Armas jako Monroe – już teraz widać, że dla aktorki to będzie zapewne kolejna rola, która będzie się liczyć w sezonie nagród. Ciekawi też kategoria NC-17, która właściwie zdjęła z twórców wszelkie ograniczenia.
3. Avatar: Istota wody – z pewnością pójdę do kina, aby raz jeszcze wsiąknąć w świat wykreowany przez Jamesa Camerona. Ciekawi mnie, w jaki sposób uda mu się przeskoczyć poprzeczkę ustawioną częścią pierwszą (szczególnie jeśli chodzi o stronę wizualną) i czy będzie w stanie nas zaskoczyć.
4. Glass Onion: A Knives Out Mystery – część pierwsza zapewniła mi doskonałą rozrywkę i nie mogę się doczekać, żeby znów zobaczyć na ekranie rozbrajającego Daniela Craiga rozwiązującego zagadkę kryminalną. Mam nadzieję, że Johnson podszedł do sequela z podobną energią i pomysłowością.
5. Prey – zwyczajnie intryguje mnie koncept osadzenia akcji nowego Predatora w XVIII wieku i jestem bardzo ciekawy, jak zakończy się jego starcie z główną bohaterką. Dan Trachtenberg ma u mnie kredyt zaufania po Cloverfield Lane 10.