search
REKLAMA
Zestawienie

Najbardziej NIEDOCENIONE seriale SCIENCE FICTION

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

11 września 2020

REKLAMA

V: goście (1983-1984)

Jeżeli widzieliście serial z 2009 roku o tym samym tytule, to zapomnijcie o nim i sięgnijcie po produkcję z początku lat 80. To świetne studium tego, jak łatwo można skłonić ludzi do uwierzenia w kłamstwa, a następnie do popierania faszyzmu. Tak, dobrze słyszycie – to serial SF z faszyzmem w tle. Oczywiście są tu jednostki, które znają prawdziwą naturę tej zbrodniczej ideologii, a także osoby, które będą z nią walczyły. Oczywiście mamy też całkowicie dobrych bohaterów, którym kibicujemy na każdym kroku, oraz tych złych. Ale wbrew pozorom wszystko to nie jest takie proste, jakby wynikało z powyższego opisu. W produkcji widzimy ludzką naturę zarówno w jej najlepszej, jak i najgorszej postaci. Mamy też przyjaznych Gości. Seria nieustannie pyta nas o to, co byśmy zrobili w podobnych okolicznościach, a nawet ośmiela się zapytać, czy opór jest zawsze najlepszym wyborem. Dylemat moralny jest tu naprawdę nadrzędną rzeczą. Nie chcę jednak, aby wszystko to brzmiało zbyt ciężko, ponieważ wciąż jest to ekscytująca rozrywka z jaszczuropodobnymi kosmitami przebranymi za ludzi, statkami kosmicznymi czy pistoletami laserowymi. Serial wprawdzie w niektórych kręgach jest kultowy, jednak jestem zdania, że zasługuje na więcej uwagi i pochwały już za sam fakt, iż była to produkcja dość ambitna jak na swoje czasy.

Holistyczna agencja detektywistyczna Dirka Gently’ego (2016-2017)

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o moim ulubionym serialu z ostatnich lat. A zacznijmy od tego, że Holistyczna Agencja Detektywistyczna Dirka Gently’ego pod względem fabuły nie ma prawie nic wspólnego z książkami Douglasa Adamsa, na bazie których powstała. Przypadkowe odniesienia do przypadków z sofą i Thorem tak naprawdę się nie liczą. Tym, co jednak łączy oba dzieła, jest duch Dirka Gently’ego, co jest widoczne już na pierwszy rzut oka. Misja serii BBC America polega na badaniu fundamentalnych wzajemnych powiązań rzeczy i subtelnego związku między przyczyną a skutkiem, który jest podstawą opowiadań. To niesamowicie inteligentna zabawa, bardziej komedia science fiction aniżeli klasyczny przykład serialu SF. Trzeba jednak pamiętać, że od samego początku twórca serii Max Landis kreuje fascynującą historię z wieloma różnymi wątkami fabularnymi (tak różnorodnymi, że Douglas Adams byłby z nich dumny), a Samuel Barnett i Elijah Wood tworzą zabawną dziwną parę. To świetna zabawa, humor wysokich lotów oraz aktorstwo, które momentami potrafi całkowicie rozbroić widza. Niestety serial został anulowany po dwóch sezonach, co uważam za niewybaczalny błąd.

Jericho (2006-2008)

To jeden z seriali, które pojawiły się na fali popularności Zagubionych. Między 2004 a 2010 rokiem miał miejsce wysyp bardzo podobnych produkcji, z których każdy był nastawiony na osiągnięcie podobnego statusu hitu telewizyjnego co Lost. Trzeba zauważyć, że Jericho miało potencjał na bycie takim dziełem, jednak poza zagorzałymi fanami, którzy poniekąd uratowali serial, u większości telewizyjnej publiczności przeszedł on bez większych emocji. Akcja rozgrywała się w fikcyjnym mieście Jericho w Kansas i jeśli mam być szczera, to kolejny przykład serialu, który naprawdę zasługuje na większą miłość, mimo iż początkowo nic na to nie wskazuje… Produkcja ma wiele niesamowicie ciekawych pomysłów, więc dziwne, że przeszła prawie całkowicie bez echa. Mamy tu superumiejętności głównego bohatera, szpiegów i nuklearny terroryzm. I czego chcieć więcej, zwłaszcza że serial był dobrze napisany i zagrany.

In the Flesh (2013-2014)

Ten dramat zombie zakończył się w 2014 roku, po wyemitowaniu tylko dwóch krótkich sezonów. Do dzisiaj jest to dla mnie niezrozumiała decyzja. BBC Three po raz kolejny stwierdziło, że słupki oglądalności są ważniejsze od fanów. Produkcji o zombie na przestrzeni ostatnich lat było niezwykle dużo, zarówno gdy chodzi o kinematografię, jak i seriale telewizyjne. Jednak nie było ani wcześniej, ani później serialu, który potrafiłby uchwycić emocje tak jak ten. Widz podąża za Kierenem, wrażliwym, introspekcyjnym młodym mężczyzną, który jest również zombie (w języku rządowym: częściowo zmarły cierpiący na syndrom). Chociaż Kieran w swoim nieleczonym stanie mógł zabijać (i jeść) ludzi, jest teraz w pełni leczony i gotowy do powrotu do swojego rodzinnego miasta w wiejskiej północnej Anglii. In the Flesh używa zombizmu jako metafory dla wielu uciskanych mniejszości w zniuansowanym przedstawieniu niebezpieczeństw bigoterii.

A jakie są Wasze typy na niedocenione seriale SF?

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Chociaż docenia żelazny kanon kina, bardziej interesuje ją poszukiwanie takich filmów, które są już niepopularne i zapomniane. Wielka fanka kina klasy Z oraz Sherlocka Holmesa. Na co dzień uczestniczka seminarium doktoranckiego (Kulturoznawstwo), która marzy by zostać żoną Davida Lyncha.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA