search
REKLAMA
Ranking

Mokry sen producenta, czyli NISKOBUDŻETOWE HITY

Karol Barzowski

19 kwietnia 2017

Filmorg - grafika zastępcza - logo portalu.
REKLAMA

Goło i wesoło (1997)

Budżet: 3,5 miliona dolarów

Wpływy: 258 milionów dolarów

Ten film miał nieco wyższy budżet niż reszta zestawienia, ale osiągnął też rekordowo wysokie wpływy, bo aż 258 milionów dolarów. Goło i wesoło to bezpretensjonalna brytyjska komedia, opowiadająca o kilku bezrobotnych mężczyznach, którzy znajdują oryginalny sposób na zarobienie pieniędzy – zakładają zespół striptizerów. Obraz z udziałem między innymi Roberta Carlyle’a oraz Toma Wilkinsona znalazł się wśród 10 najpopularniejszych filmów roku, a w 1997 mieliśmy w końcu w kinach takie tytuły jak Titanic, Faceci w czerni albo Zaginiony świat: Jurassic Park.

Nikt z twórców nie marzył nawet o tym, że film zostanie takim hiciorem. Zmieniło się to dopiero, gdy zwrócił na niego uwagę ktoś w wytwórni Fox Searchlight. Wszystkie duże studia mają pracowników od oglądania scen jeszcze powstających filmów, bez montażu, muzyki itd. Goło i wesoło od razu sprawiał wrażenie dużego potencjału. Potem, gdy skończony film pokazano testowo w Londynie i Los Angeles, nie było już żadnej wątpliwości – noty widzów, którzy oceniają takie seanse w skali 1–10, były bliskie maksymalnych. Zdecydowano się na szeroką promocję, choć była dość specyficzna. W poniedziałkowe wieczory (kiedy kina są najmniej oblegane) organizowano darmowe pokazy filmu, głównie dla kobiet w okolicach 30–40 lat, które mogłyby mówić o filmie znajomym. Kiedy sondaże pokazały, że film w równym stopniu oddziałuje na inne grupy widzów, stopniowo decydowano się na więcej reklam i wypuszczanie kolejnych kopii z filmem. Ta strategia opłaciła się. Choć zajęło to trochę czasu, Goło i wesoło cieszył się ogromną popularnością. Nie tylko zresztą wśród widzów kinowych, ale i krytyków oraz gremia przyznające branżowe nagrody. Film otrzymał cztery nominacje do Oscara (jedna, za muzykę, zmieniła się w statuetkę). Uwiódł też członków BAFTA – 12 nominacji przyniosło cztery nagrody, w tym za najlepszy film (James Cameron musiał wtedy połknąć gorzką pigułkę).

Blair Witch Project (1999)

Budżet: 60 tysięcy dolarów

Wpływy: 248,5 miliona dolarów

Słynny krytyk filmowy Roger Ebert stwierdził kiedyś, że to najbardziej skuteczny w swym przekazie horror. Twórcy Daniel Myrick oraz Eduardo Sánchez mieli świetny pomysł – nakręcenie czegoś, co nie będzie oglądało się jak typowy film fabularny, ale jak zapis prawdziwych wydarzeń. Stwierdzili, że oglądając dokumenty o zjawiskach paranormalnych, boją się o wiele bardziej niż podczas seansów klasycznych horrorów. Dali ogłoszenie do gazety, znaleźli dwóch aktorów-amatorów, dali każdemu kamerę, a następnie wyszli z nimi do lasu, gdzie… straszyli ich i głodzili. Nie było tu konkretnego planu – Myrick i Sánchez wiedzieli tylko, że chcą wykorzystać lokalną legendę o czarownicy Blair. W osiem dni nakręcono 20 godzin materiału, który potem skrócono do 81 minut.

Jest to jeden z pierwszych filmów, których promocja niemal w całości ograniczyła się do internetu. Firma, która kupiła prawa do dystrybucji za milion dolarów, na reklamę wydawała kilkanaście razy więcej – opłaciło się. Cały czas sugerowano oczywiście, że Blair Witch Project jest tak naprawdę dokumentem, na oficjalnej stronie internetowej produkcji pojawiały się zmyślone newsy oraz raporty policyjne, na pierwszych pokazach widzom rozdawano ulotki na temat dwóch rzekomo zaginionych studentów. Nawet strona IMDB podawała, że aktorzy uznawani są za zaginionych, a prawdopodobnie zmarli. Choć wtedy nie mówiono jeszcze o tak zwanym viral marketingu, mówi się, że Blair Witch Project był wielką inspiracją dla tego nurtu. Nie mówiąc już o wszystkich filmach kręconych w stylu found footage. Niesamowity sukces tego obrazu (niemal 250 milionów dolarów wpływów, 10 miejsce wśród najpopularniejszych tytułów 1999 roku w Stanach – wyprzedzając Zieloną milę, American Beauty czy bondowski Świat to za mało) to jednak nie tylko efekt pracy specjalistów od marketingu, ale też sama filmowa robota. Krytycy nie zostawiali wątpliwości – Myrick i Sánchez stworzyli coś wyjątkowego.

Paranormal Activity (2007)

Budżet: 15 tysięcy dolarów

Wpływy: 193 miliony dolarów

Ten film, korzystający oczywiście z formuły wypracowanej przez autorów Blair Witch Project, tak naprawdę w ogóle nie miał pojawić się w kinach. Początkowo traktowany był przez reżysera Orena Peliego jako pewna forma autoterapii (od dziecka bał się duchów). Paranormal Activity nakręcony został w jego własnym domu, z użyciem zwykłej kamery. Wszystko zajęło mniej więcej tydzień. Peli pracował nie tylko jako reżyser, ale też scenarzysta, montażysta, producent i dyrektor castingu (choć pod tym względem akurat wiele do roboty nie miał – w filmie mamy tak naprawdę dwóch głównych aktorów). Mężczyzna postanowił zgłosić swój obraz na lokalny przegląd kina grozy, gdzie szybko zyskał zainteresowanie branży, w tym wytwórni Paramount.

Proponowano mu zrealizowanie remake’u z większym budżetem, prosto na płyty DVD (oryginał miał być dołączony jako bonus). Reżyser nalegał jednak na to, aby film pokazywany był w kinie – wymógł zorganizowanie pokazu testowego. Kiedy kolejni ludzie zaczęli opuszczać salę podczas seansu, wydawało się, że nic z tego nie będzie, ale potem okazało się, że ci widzowie po prostu tak bardzo się bali, że nie mogli dłużej oglądać filmu. O to właśnie chodziło! Producenci zdecydowali się nakręcić od nowa jedynie kilka scen, postawiono na bardzo oryginalną promocję (w którą w pewnym momencie włączył się nawet sam Steven Spielberg), i dwa lata po pierwszym pokazie film wszedł do szerokiej dystrybucji. W kolejnych latach powstało aż pięć kontynuacji. Łącznie wszystkie produkcje z serii zarobiły niemal 900 milionów dolarów. A Peli zaczynał jako programista gier komputerowych, bez żadnego doświadczenia w filmie, tworząc wszystko od zera za mniej więcej 15 tysięcy “zielonych”. To się nazywa przebitka.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA