Mark Hamill zaimprowizował jedną z kwestii w STAR WARS. Lucas postanowił zostawić ją w filmie
Mark Hamill to jedna z tych gwiazd, które lubią wchodzić w interakcje ze swoimi fanami. Aktor kidyś odniósł się na Twitterze do pytania jednego z nich, dotyczącego kwestii Luke’a Skywalkera z Gwiezdnych wojen (1977) George’a Lucasa. Hamill zweryfikował, czy krążąca po sieci plotka ma w sobie namiastkę prawdy.
Sprawa dotyczyła kwestii, którą Luke wypowiada kiedy razem z Hanem Solo mają na sobie zbroje szturmowców – “Nic w tym nie widzę”. Hamill został spytany, czy rzeczywiście zdania tego nie było w scenariuszu, a on wypowiedział je nie będąc świadomym, że kamery wciąż rejestrują materiał. Aktor doprecyzował: rzeczywiście sam dodał tę linijkę, wiedział jednak, że wciąż trwa realizacja sceny. Było mu wszystko jedno, bo nikt nie widział jego twarzy. Kwestia spodobała się jednak George’owi Lucasowi, więc powtarzano ją w kolejnych ujęciach.
It was not scripted, but I said it when I knew the cameras were rolling. I knew it didn't matter because I had the helmet on & no one could see my face anyway. Everyone liked it, so George let me keep the line in subsequent takes.#TrueStory https://t.co/FvW3U4vRZY
— Mark Hamill (@MarkHamill) June 11, 2020
To nie jedyny moment, który trafił do filmu przez przypadek – innym słynnym fragmentem jest ten, w którym szturmowiec uderza się w głowę o drzwi. Ta scena także nie była zaplanowana w scenariuszu, a w specjalnych edycjach dodano do niej dźwięk uderzenia.