search
REKLAMA
Wspomnienie

TOBE HOOPER (1943-2017). Teksańska i inne masakry

Krzysztof Walecki

27 sierpnia 2017

REKLAMA

Po zmarłym przed dwoma laty Wesie Cravenie oraz całkiem niedawno George’u A. Romero odchodzi kolejny mistrz horroru, który pomógł zrewolucjonizować gatunek w latach siedemdziesiątych. W przeciwieństwie jednak do wyżej wymienionych, kariera Tobe’a Hoopera obfitowała w więcej porażek niż sukcesów, a nawet te dzisiaj są kwestionowane (jak widmo powraca sprawa autorstwa Poltergeista). Jednego jednak nie można było mu odebrać ani odmówić – jako reżyser Teksańskiej masakry piłą mechaniczną Hooper stał się legendą już na początku swojej filmowej podróży, realizując dzieło przełomowe i wybitne dla horroru.

Hoopera, urodzonego w 1943 roku w Austin w Teksasie, od dzieciństwa ciągnęło w stronę filmu. Jego ojciec był właścicielem kina, a już w wieku 9 lat Tobe wziął do ręki kamerę 8mm, co zwiastowało jego późniejszą reżyserską karierę. W latach 60. wykładał na uczelni, jednocześnie coraz mocniej przekonując się do robienia filmów, podejmując próby jako reżyser i operator, czego efektem były krótkie metraże zwieńczone pierwszą pełnometrażową fabułą, Eggshells (1969). Przełom przyszedł pięć lat później. Z budżetem 300 tysięcy dolarów, nieznanymi i często niedoświadczonymi aktorami oraz tytułem, który wprawia w osłupienie za każdym razem, gdy się go słyszy, Hooper nakręcił horror prawdziwie przerażający, dziki oraz zaskakująco mało krwawy. Pomimo tego, że reżyser (będący również współscenarzystą, producentem oraz autorem muzyki) celował w kategorię wiekową PG, Teksańska masakra piłą mechaniczną zasłużenie otrzymała eRkę. Pesymistyczna wizja, jaką prezentuje film, stopień zezwierzęcenia bohaterów oraz sugestywność obrazu przekładają się na poczucie pogwałcenia zasad, na jakich zbudowana jest nasza cywilizacja. Inspirowana historią psychopatycznego mordercy Eda Geina Teksańska masakra uderza w widza okrucieństwem, punktowanym jednak bardzo czarnym humorem – Hooper dostrzega, że za wszystkimi aktami przemocy i barbarzyństwa kryje się brak jakiejkolwiek możliwości porozumienia między ofiarami a oprawcami; Leatherface jest głupi, dziadek zwyczajnie stary, a reszta morderczej rodziny również wydaje się głucha na jakikolwiek dialog, nawet między sobą.

Sukces filmu był ogromny, zarówno pod względem kasowym, jak i artystycznym. Hooper poszedł zatem za ciosem, kręcąc trzy lata później Zjedzonych żywcem, horror tym razem inspirowany postacią Joego Balla, mordercy kobiet, który karmił nimi swojego aligatora. I choć powstał film równie nieprzyjemny i brutalny, jak jego poprzednik, nie przyniósł on reżyserowi podobnego sukcesu. Dopiero po latach doczekał się uznania w oczach publiczności, która doceniła koszmarną atmosferę i, ponownie, dużą dawkę czarnego humoru. Kariera Hoopera nabrała rozpędu wraz z premierą telewizyjnej ekranizacji powieści Stephena Kinga, Miasteczka Salem (1979), do dziś wysoko ocenianej przez widzów. Umiarkowanym sukcesem cieszył się Lunapark (1981), krwawy horror dziejący się w wesołym miasteczku, ale dopiero późniejszy o rok Poltergeist (znany u nas jako Duch) dał reżyserowi hit na miarę swojego najsłynniejszego filmu. Historia dziewczynki porwanej przez duchy i jej rodziców próbujących ją uratować była wielkim przebojem, który uczynił z Hoopera bardzo pożądanego twórcę. Od początku jednak pojawiały się plotki, że faktycznym twórcą filmu był jego pomysłodawca i producent, Steven Spielberg, lecz obaj panowie nigdy nie potwierdzili ani nie zaprzeczyli tym doniesieniom.

Dzięki sukcesowi Ducha udało się Hooperowi podpisać kontrakt z Cannon Films na realizację trzech następnych filmów, co zaowocowało powstaniem jednego z najbardziej absurdalnych, efektownych i wystawnych horrorów science fiction, jakim była Siła witalna (1985). Ekranizacja powieści Space Vampires miała rozmach, o jakim Hooper do tej pory mógł marzyć, atmosferę rodem z serii brytyjskich filmów o Quatermassie oraz debiutującą w kinie Mathildę May, chodzącą nago na ekranie przez praktycznie cały seans. Próżno szukać drugiego tak widowiskowego dziwadła, co z jednej strony przełożyło się na klapę, z drugiej na późniejszą kultowość Siły witalnej. W następnym roku Hooper nakręcił dwa kolejne filmy – całkiem nieudany remake Najeźdźców z Marsa oraz sequel Teksańskiej masakry piłą mechaniczną. Choć część druga stała się przebojem, ma ona tak zagorzałych fanów, jak i przeciwników. To już nie horror, a czarna komedia, w której Dennis Hopper stara się znaleźć i unicestwić raz na zawsze kanibalistyczną rodzinkę. Film stanowi również punkt zwrotny w twórczości samego reżysera, nie potrafiącego wrócić do głównego nurtu przez resztę swojej kariery.

Lata 90. upłynęły mu pod znakiem nie tyle złych produkcji, ile kompletnie nieważnych, a dziś już zapomnianych, z których najsłynniejszą jest Maglownica (1995), powszechnie uważana za jedną z najgorszych ekranizacji prozy Stephena Kinga, a przy okazji jedno z wielu spotkań na planie z Robertem Englundem. Później częściej można było zobaczyć filmy Hoopera w telewizji niż w kinie, lecz nie przełożyło się to na ich jakość. W 2004 roku podpisał horror Toolbox Murders (przetłumaczony u nas jako Krwawa masakra w Hollywood), dla wielu fanów reżysera jego najlepsze dzieło od wielu lat. Była to solidna realizacyjna robota, która jednak okazała się jednorazowym powrotem do formy – ani Kostnica (2005), ani dwa odcinki serialu Mistrzowie horroru (2005-2006) nie spotkały się z przychylnym przyjęciem. Ostatnim zrealizowanym przez Hoopera filmem był wyprodukowany przez Zjednoczone Emiraty Arabskie Djinn (2013).

Tobe Hooper na zawsze pozostanie twórcą Teksańskiej masakry piłą mechaniczną, ale nazywanie go tylko nim byłoby błędem. W swoich najlepszych filmach ukazywał zło jako siłę świadomą własnej ułomności, nie potrafiącą zapanować nad żądzami, która znajdowała swoje spełnienie właśnie w akcie unicestwienia. Taki jest Leatherface, ale również bohaterowie Zjedzonych żywcem oraz Lunaparku. Gdy do głosu dochodziła fantastyka, potrafił zaprezentować antagonistów w sposób efektowny, nierzadko znajdując frajdę w budowaniu horrorowego napięcia – słynna scena z oknem w Miasteczku Salem oraz momenty, w których kosmiczna wampirzyca uwodzi swe ofiary w Sile witalnej są tego najlepszymi przykładami.

Obrazem, który na zawsze pozostanie w mojej głowie, będzie obłąkańczy taniec Leatherface’a z piłą w ostatniej scenie Teksańskiej masakry – widok nierozumnego i niepohamowanego szaleństwa, któremu żaden sequel ani remake nie zdołał dorównać. Tobe Hooper zmarł 26 sierpnia, w wieku 74 lat. Szczegóły jego śmierci nie zostały jeszcze podane do publicznej wiadomości.

REKLAMA