VIN DIESEL. Gwiazdor wysokooktanowy
W historii kina bezwłosi gwiazdorzy nie należą do rzadkości – modę na nienoszenie włosów zapoczątkował już Yul Brynner, jeden z bohaterów Siedmiu wspaniałych (1960), a łysinę z dumą prezentował też Telly Savalas, znany z Parszywej dwunastki (1967) i Kojaka. W ostatnich latach nawet błądzący aktorsko Bruce Willis wyemancypował swą łysinę. We współczesnym kinie akcji jedną z najsłynniejszych lśniących czaszek jest ta należąca do Kalifornijczyka Marka Sinclaira, znanego gawiedzi jako przepotężny Vin Diesel. Szybki i wściekły od ponad półtorej dekady mięśniak kończy dziś 50 lat!
Z powodzeniem moglibyśmy pana Sinclaira nazwać „the king of film franchise”, czyli królem filmowych serii. Jak donoszą bowiem amerykańscy naukowcy, spośród 22 filmów pełnometrażowych, w których pojawił się Vin Diesel (swoją drogą, dorobek dość skromny jak na 27 lat kariery…), dokładnie połowa z nich należy do jednej z kinowych sag. A jeśli doliczymy do tego werbalne przedsięwzięcia Vina (podkłada głos Grootowi i jego mniejszej wersji w Marvelowskich Strażnikach galaktyki) i już zapowiedziane sequele, okaże się, że potężny łysol to aktor kilku zaledwie ról. Ale za to jakich! Dominic Toretto, czyli głowa szybko-wściekłej rodziny, to postać dla gatunku kina akcji kultowa, człowiek, a jednak jakby kosmita, potrafiący dokonywać rzeczy, których nie powstydziłby się niejeden superbohater. Richard B. Riddick, w którego jak dotąd wcielał się rzadziej, bo tylko trzykrotnie, to jeszcze większy magik, w dodatku z niesamowitą swobodą poruszający się po wyimaginowanym Wszechświecie. Tak obecnie wygląda kino akcji – dzisiejsi herosi tego gatunku nie ratują z opresji prezydenta USA, nie przebijają się maczetą przez dżunglę, ani nie zapobiegają katastrofom, które mogłyby zagrozić przyszłości Ziemi. Oni są przyszłością.
Zanim jeszcze został współczesnym filmowym herosem, Mark Sinclair zajmował się aktorstwem scenicznym, scenopisarstwem i… reżyserią! Przyszedł na świat 18 lipca 1967 roku w kalifornijskim hrabstwie Alameda, ale dorastał już w Nowym Jorku. Nigdy nie poznał biologicznego ojca, a oprócz matki astrolożki wychowywał go także czarnoskóry ojczym, który uczył aktorstwa i zarządzał niewielkim teatrem. To jednak nie dzięki niemu Vin zaczął grać – debiut sceniczny zawdzięcza… destrukcyjnym inklinacjom. Pewnego razu włamał się wraz z kilkoma kumplami do budynku jednego z nowojorskich teatrów, a motywowały ich pobudki godne doświadczonych wandali. Siedmioletni wówczas Diesel nie zdążył jednak zdemolować scenicznych zabudowań, gdyż przyłapała ich dyrektorka instytucji. Zamiast zgłosić incydent na policję, zaoferowała dzieciakom angaż do sztuki Dinosaur Door skierowanej do najmłodszych widzów. Niedoszli młodociani przestępcy nie dość, że uniknęli kary, to jeszcze zarobili po 20 dolarów i, jak w przypadku młodego Sinclaira, odnaleźli sobie prawdziwą pasję. Z malutkich scen nowojorskich domów kultury Mark już jako nastolatek trafił na dalekie rubieże Broadwayu, spędzając okres dojrzewania na przygotowywaniu się do kolejnych przedstawień. Miał około 17 lat, gdy zaczął pracować jako bramkarz w modnych nowojorskich klubach – już wtedy dysponował atletyczną sylwetką, z której słynie do dziś. Czyszczenie parkietów z awanturujących się imprezowiczów nie stało się jednak dla niego stałym zajęciem – zarobił, co miał zarobić, i po krótkiej przygodzie z college’em zabrał się, już oficjalnie jako Vin Diesel, do Hollywood, gdzie zamierzał narobić trochę szumu.
Podobne wpisy
Już po roku wracał do Wielkiego Jabłka z podkulonym ogonem. Przez kilkanaście miesięcy udało mu się zaczepić jedynie do niewymienionej w napisach rólki sanitariusza w Przebudzeniach (1990) Penny Marshall, więc podłamany licznymi niepowodzeniami wrócił do domu rodzinnego. Prawda, że słabo jak na tytana kina akcji? Na szczęście z pomocą przyszła mama – podarowała synowi książkę Ricka Schmidta Feature Filmmaking at Used-Car Prices, kultową pozycję dla początkujących filmowców, których budżet nie przekracza wartości używanego samochodu. Po lekturze owego kompendium Vin z nową energią przystąpił do budowania swej kariery artystycznej – tym razem w roli autora przez duże A! Diesel postanowił na poważnie wykorzystać swoje scenopisarskie umiejętności i stworzył historię pod tytułem Multi-Facial (1994). Był to krótki metraż opowiadający o wieloetnicznym aktorze (Vin sam o sobie mówi, że jest „mieszańcem”) zmagającym się z trudnymi początkami kariery. Brzmi znajomo? Diesel nie ukrywał autobiograficznego charakteru swojego autorskiego debiutu i ta szczerość została doceniona. Multi-Facial zakwalifikowało się nawet do jednej z pobocznych sekcji festiwalu w Cannes w 1995 roku, a sam Steven Spielberg był podobno pod wrażeniem dzieła Vina.