search
REKLAMA
Biografie ludzi filmu

JOHN WILLIAMS – brodaty magik

Jacek Lubiński

19 grudnia 2015

REKLAMA

TOP 10

Williams_jawsX. Szczęki (1975)

Dla wielu to przede wszystkim drażniący zmysły temat główny – słynne, narastające, z każdą chwilą coraz śmielsze, złowrogie pomruki sekcji dętej i szarpnięcia smyczków. Melodia ta zapewniła Williamsowi nieśmiertelność na długo przed kosmicznymi wojażami i wciąż stanowi jedno z najważniejszych dokonań artysty. Niesłusznie przyszło pomijać przy tym resztę, jakże świetnego, przygodowego i często wielce pozytywnego grania, z całym mnóstwem pomysłowych aranżacji. Czasem warto darowanemu rekinowi zajrzeć w zęby…

Williams_HomeIX. Kevin sam w domu (1990)

Wigilijna klasyka nie tylko w sferze wizualnej. Williams jest tu bezbłędny, doskonale wczuwa się w specyficzny klimat zimowych świąt, czego owocem jedno z jego najbardziej wpływowych popkulturalnie dzieł, których nuty często pojawiają się w różnorakich zwiastunach, reklamach i, zwłaszcza, podczas uroczystości (nie tylko) bożonarodzeniowych. Przepiękna liryka, chwytliwe, optymistyczne tematy akcji oraz mnóstwo wypełnionego mistyką i nostalgią brzmienia, jakie doskonale koresponduje z piosenkami – zarówno źródłowymi, jak i stworzonymi specjalnie na potrzeby filmu, uroczymi kolędami. O tym, jak lotny jest to wśród odbiorców tytuł niech świadczy fakt, że ta ścieżka dźwiękowa doczekała się właśnie kolejnej, trzeciej już wypasionej edycji, która sprzedaje się jak świeże bułeczki.

Williams_sundayVIII. Czarna niedziela (1977)

Chyba najmniej kojarzony na liście tytuł, czemu w dużej mierze winna nikła popularność samego filmu (notabene znakomitego) oraz fakt, że płytę z ilustracją wydano dopiero kilka lat temu. Nie jest to zresztą muzyka wielce przystępna. Williams jak rzadko kiedy polega tu głównie na suspensie oraz sugestywnych, lecz w oderwaniu od kontekstu niezbyt przyjaznych, nerwowych tematach. To jedna z jego najbardziej posępnych kompozycji, choć niepozbawiona wspaniałych, porywających fanfar oraz typowych dla maestra wciągających melodii. Niebanalna ścieżka dźwiękowa z dreszczykiem dla co cierpliwszych fanów, niemniej warta wyróżnienia.

Williams_HookVII. Hook (1991)

A to, dla odmiany, bodaj najbardziej kolorowy i beztroski przykład twórczości Williamsa. Nic zresztą dziwnego, skoro opisuje on tym razem nie tylko mierzenie się Spielberga z legendarną bajką, ale i usiłuje zakląć w nutach magię dzieciństwa. I udaje mu się to bez dwóch zdań! Hook jest przepełniony do granic dźwiękami tyleż frywolnymi, co istotnie zaczarowanymi. Mnóstwo tu potężnych, epickich tematów, ale i cała masa niczym nieskrępowanej radości, bogactwo uroczych detali. Filmowo projekt ten niezbyt przemówił do publiczności, która dopiero z czasem zaczęła nieco przychylniej nań spoglądać. Muzyka zdobyła sobie serca słuchaczy właściwie od razu i po latach jedynie zyskuje kolejnych oddanych. Ot, sztu(cz)ka.

Williams_SupermanVI. Superman (1978)

Potężny temat przewodni stał się klasyką już w chwili premiery, blisko czterdzieści lat temu. A jednak to nadal wykładnik dla superbohaterskich fanfar, który wciąż wywołuje przyjemne ciarki na plecach, podnosi na duchu. O specyficznej pomnikowości tych nut przekonał się zresztą Mroczny Rycerz, który w międzyczasie kilkukrotnie zmieniał swą muzyczną tożsamość, podczas gdy Ostatni syn Kryptona pozostał nie(wz)ruszony. Ale Williams nie karmi go tylko jedną melodią – w Supermanie równie duże wrażenie robi ogólny przepych, w niczym nie ustępujący mocą o rok starszym Gwiezdnym wojnom; oraz dużej klasy i urody wątki romantyczne. To właśnie dla takich prac wymyślono słowo: WOW!


Williams_SchindlerV. Lista Schindlera (1993)

Dzieło tyleż piękne, co przejmujące. Williams udowodnił nim, że swoista elegia dla ofiar Holocaustu może być nie tylko harmonijnym manifestem rzewnej liryki, ale i porywającym przeżyciem, do którego chce się powracać, nawet pomimo jego przeszywającego duszę smutku. W dodatku o ile film Spielberga momentami stara się zbyt usilnie wstrząsnąć odbiorcą, robi się ciut za bardzo pompatyczny, o tyle muzyka Williamsa pozostaje dziewiczo czysta, nieskażona dramaturgicznymi chwytami pod publiczkę, naturalnie wpływa na emocje. A te są niekiedy boleśnie dogłębne. Jak na ironię, Williams przestraszył się zadania, jakie przed nim stanęło, stwierdzając bez ogródek, że do tego filmu potrzebny jest lepszy kompozytor od niego. Wiem – odparł Spielberg – ale oni wszyscy nie żyją!


Williams_Indy3IV. Indiana Jones i ostatnia krucjata (1989)

Grzechem byłoby nie przyznać, że cała seria filmów o Henrym Jonesie Juniorze to dźwiękowa maestria (tak, nawet Królestwo Kryształowej Czaszki). Pierwszeństwem wyróżnić należałoby jednocześnie Poszukiwaczy zaginionej Arki. Niemniej to w trzeciej części Williams przeskakuje sam siebie i to, co udało mu się napisać do dwóch poprzednich. I to chyba właśnie ona, podobnie jak i film, cieszy się największą estymą wśród słuchaczy. Nie bez kozery – to szalenie atrakcyjna, diablo wciągająca i niezapomniana porcja muzyki filmowej, która nie tyle zachęca, co wręcz wciąga nas w przygodę życia. Kolejnym krokiem jest już podjęcie nauki na wydziale archeologii…


Williams_geishaIII. Wyznania gejszy (2005)

Chyba najcudniejsza oprawa filmowa Williamsa, której nie stworzył dla Stevena Spielberga (choć nie do końca, bo ten całość wszak wyprodukował). Co więcej, maestro sam „wyprosił” do tego filmu swój angaż, bez żalu odkładając na bok udział w czwartej części Harry’ego Pottera. I dobrze się stało, bo Gejsza to projekt zdecydowanie dojrzalszy oraz świeższy od przygód małego czarodzieja. To muzyka, która aż skrzy się od czarujących, barwnych i pełnych pasji melodii, w jakich naprawdę trudno jest się nie zakochać. Niezwykle intymna, łechta zmysły, fascynuje i pobudza umysł. Do wielokrotnego smakowania.

Williams_EmpireII. Imperium słońca (1987)

Prawdziwa bomba emocjonalna, niezasłużenie w dodatku stojąca w cieniu wielu innych, bardziej popularnych prac Williamsa. To jednak właśnie w tym filmie nuty osiągają wraz z ruchomym obrazem apogeum doskonałości we współpracy kompozytora ze Spielbergiem. Sama tylko wizytówka całego projektu – Cadillac of the Skies opisująca Jima zapatrzonego w przelatujący na wyciągnięcie ręki myśliwiec P-51 Mustang – jest kwintesencją magii kina, wartą wszelkich nagród i zachwytów. A to jedynie wisienka na torcie. Podobnie jak główny bohater, jest to kompozycja, która dojrzewa. A zatem z jednej strony tak cudownie naiwna, a z drugiej brutalnie dramatyczna, pozbawiona złudzeń. Zawsze jednak niezwykle piękna.


I. Park Jurajski / Zaginiony świat: Jurassic Park (1993 /
1997)

I znowu wyszło mi małe oszustwo. Trudno jednak w tym wypadku oddzielić ziarno od plew. To pierwsze Williams zasiał w bodaj najbardziej ikonicznej swojej ścieżce dźwiękowej w karierze, o jaki każdy, nawet najmniej zorientowany meloman otarł się przynajmniej raz nie tylko przez wzgląd na monumentalny sukces filmu. Jest to jedna z najbarwniejszych ilustracji papy Johna, porywająca dosłownie każdym utworem.

Williams_Park Williams_Park2

Nie można zarazem nie docenić także sequela – nie pierwszego w dorobku Williamsa (tylko na tej liście znajdziemy kilka przykładów), ale z pewnością najmniej odtwórczego. W przeciwieństwie do chłodno przyjętej kontynuacji, muzyka nie zawiodła oczekiwań, a nowe tematy (tytułowy, Malcolma, z polowania na dinusie…) spokojnie można dziś postawić obok tych z pierwszej części. W porównaniu z kolejnymi odsłonami Parku to i tak arcydzieło filmowej ilustracji. Wspólnie stanowią dziś już prawdziwą legendę gatunku, jaka inspiruje zarówno miłośników, jak i wielu następców mistrza.

Finale and End Credits.

korekta: Kornelia Farynowska

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/