James Horner – wspomnienie

TOP 10

10. Maska Zorro / Wielki Joe (1998)
Naciągany kompromis, ale w tym wypadku ex aequo należy się jak mało kiedy – obie prace powstały w tym samym roku, zaczynają się na tę samą literę i reprezentują tak różne oblicza, że grzechem byłoby wyróżnić tylko jedną. Zorro to czysta zabawa, która skrzy się przede wszystkim hiszpańskim rytmem, jakiego próżno szukać w innych pracach Hornera. Wielki Joe to z kolei porywająca przygoda w klimatach Czarnego Lądu, bez której nie byłoby dalece bardziej popularnego Avatara. Obu słucha się z zapartym tchem.
9. Titanic (1997)
To głównie ogromny hit komercyjny i bodaj największy tryumf w życiu – najlepiej sprzedający się soundtrack wszech czasów (!) oraz cały worek nagród, jakimi go obsypano. Z perspektywy czasu i twórczości kompozytora, ilustracja ta odrobinę się postarzała. Ale emocjonalnie wciąż jest bezbłędna, a w poszczególnych tematach można zakochać się niczym Jack w Rose. Klasyka.
8. W cieniu przeszłości (1996)
Chyba najmniej popularna pozycja w zestawieniu. Muzyka do skromnego dramatu w niczym jednak nie ustępuje rozbuchanym ścieżkom do wielkich blockbusterów. Zamiast epickich tematów – niezwykle piękna i lotna liryka oraz swojski ton przeplatany mistycznym klimatem amerykańskich bezdroży. Wystarczy, by skraść serce słuchacza i wbić mu się w pamięć.
7. Krull (1983)
Powstały na fali sukcesu Gwiezdnych wojen film to jedna z czołowych produkcji fantasy. Największym obiektem kultu w Krullu jest przy tym właśnie ścieżka dźwiękowa – po latach wciąż rozchwytywana, rozpoznawalna, wznawiana. To jedna z najpotężniejszych i zarazem najbarwniejszych ścieżek Jamesa, która śmiało może konkurować z muzyką Johna Williamsa do gwiezdnej sagi Lucasa.
6. Człowiek rakieta (1991)
Film Joe Johnstona to esencja naiwnego, lecz niezwykle urokliwego kina przygodowego z jego złotych lat. Muzyka to natomiast 100% Hornera w Hornerze w jego najwyższej formie. Strasznie fajne, porywające w przestworza nuty są jednym z filarów kariery kompozytora i pozycją obowiązkową dla miłośników dobrego grania spod znaku celuloidu.
5. Apollo 13 (1995)
Oskarowa nominacja, która jakimś cudem nie zamieniła się w złoto. Ilustracja obrazująca pechową misję NASA to bez dwóch zdań jedno ze szczytowych osiągnięć Hornera. Pełna dramatyzmu, ale pozbawiona nadmiernego patosu. Poważna, lecz niezwykle uskrzydlająca, niekiedy wręcz poetycka ścieżka trzyma za gardło do samego końca – tak w filmie, jak i poza nim.
4. Wichry namiętności (1994)
Emocjonalna bomba. Muzyka, która stanowi apogeum piękna i bólu, znajduje się przypuszczalnie w każdym takim zestawieniu – niekoniecznie ograniczającym się tylko do Hornera. Iście przejmujące dzieło, do którego siły ekspresji kompozytor zbliży się później jeszcze tylko raz, w późniejszym o rok filmie Mela Gibsona.
3. Willow (1988)
Wymarzony kandydat na opus magnum maestra. Soundtrack powstały w najistotniejszym okresie jego twórczości, bez problemu opierający się czasowi i bezgranicznie wielbiony przez każdego, kto choć raz z nim się zetknął. Praca może nie najlepsza z najlepszych, ale taka, którą stale wymienia się wśród najważniejszych, bowiem w pełni definiuje styl Hornera. I jeden z pierwszych przykładów, jaki przychodzi do głowy na samą myśl o nim.
2. Braveheart – Waleczne Serce (1995)
Arcydzieło, które wespół z Apollo 13 przegrało Oskarowy wyścig. Horner sporo zaczerpnął w nim z wcześniejszych Wichrów namiętności. Szkockie widoki odpowiednio podziałały jednak na kompozytora, rezultatem czego ciekawsza, bardziej charakterystyczna i ciesząca się większą estymą ścieżka. Zachwycająca w każdym aspekcie, od lat zasłużenie żyje własnym życiem (na dniach ma się ukazać jeszcze jedno, tym razem rozszerzone wydanie tej muzyki), podbijając kolejne serca do walki.
1. Włamywacze (1992)
Mała perełka w dorobku i perfekcyjny pokaz twórczych możliwości Hornera. Okrutnie atrakcyjna, rześka i olśniewająca muzyka. Ekstrawaganckie dźwięki saksofonu wespół z ogromną energią i polotem nut tworzą soundtrack o olbrzymiej wyobraźni, który kładzie się cieniem na wszystkich późniejszych dokonaniach. To Horner inteligentny, inspirujący, oryginalny – taki, którego chłonie się z największą możliwą przyjemnością. Melomański ideał.
korekta: Kornelia Farynowska