JAMES DEAN. Buntownik z Edenu
Wieczorem 30 września 1955 roku na skrzyżowaniu w okolicach miejscowości Cholame w północnej Kalifornii doszło do tragicznego wypadku samochodowego. Ford Tudor Coupe zderzył się z wyścigowym Porsche 550 Spyder. Za kierownicą pierwszego z tych pojazdów siedział Donald Turnspeed, dwudziestotrzyletni student, który wyszedł z feralnej kraksy niemalże bez szwanku. Drugim podróżował dwudziestoczteroletni wschodzący gwiazdor amerykańskiego kina – James Byron Dean. Aktor zmarł na miejscu.
Jego kariera zaczęła nabierać rozpędu niecałe dwa lata wcześniej, po tym, jak Dean został zaangażowany przez Elię Kazana do roli niepokornego Cala Traska w Na wschód od Edenu. Wcześniej Jimmy grywał w filmach jedynie małe epizody (Bagnet na broń, Marynarzu, strzeż się, Has Anybody Seen My Gal?), poświęcając się przede wszystkim pracy w teatrze, gdzie osiągał spore sukcesy. Chwalono go nawet wówczas, gdy sztuka, w której akurat występował, okazywała się kompletną klapą (przypadek chociażby broadwayowskiego See the Jaguar, które zeszło z afisza już po pierwszym weekendzie). Prawdziwym przełomem okazała się rola homoseksualnego arabskiego służącego w adaptacji opowiadania André Gide’a – Immoraliście. Przedstawienie spotkało się z przychylnymi recenzjami, występ Deana chwalono szczególnie mocno.
W 1954 roku, w chwili absolutnego triumfu, Jimmy zdecydował się porzucić teatr. Z jednego, bardzo prostego powodu – stanęła przed nim otworem kariera filmowa. Wszystko za sprawą scenarzysty Na wschód od Edenu, Paula Osborna, który zachwycił się występem Deana we wspomnianym Immoraliście. To właśnie on namówił reżysera, Elię Kazana, do zaproszenia młodziutkiego aktora na zdjęcia próbne. Przyszły gwiazdor Buntownika bez powodu przypadł twórcy do gustu, ale przed podjęciem ostatecznej decyzji Kazan postanowił skonsultować się jeszcze z autorem literackiego pierwowzoru Na wschód od Edenu – Johnem Steinbeckiem. Tak naprawdę to dopiero amerykański noblista dał angażowi Deana zielone światło, oświadczając po spotkaniu z aktorem w cztery oczy: „Tak, to jest Cal”.
Na planie Jimmy od razu złapał dobry kontakt z Julie Harris – aktorką odgrywającą rolę Abry. Przerwy pomiędzy kolejnymi ujęciami Dean spędzał najczęściej właśnie w jej towarzystwie. Po latach Julie wspominała swojego filmowego partnera z ogromną sympatią: „Był genialnym aktorem i wspaniałym młodym człowiekiem… wcieleniem anioła”1. Zupełnie inaczej układała się współpraca Deana z Raymondem Masseyem – aktorem wcielającym się w rolę surowego ojca Cala. Pod względem podejścia do swojego fachu Massey był zagorzałym tradycjonalistą. Błyskawicznie znienawidził styl aktorstwa Jimmy’ego, który kierował się wytycznymi sławnej Metody Lee Strasberga z Actors Studio. Massey widział w takim podejściu niechlujstwo i brak profesjonalizmu. „Każ mu wypowiadać kwestie tak jak zostały napisane”2 – skarżył się Kazanowi, który był konfliktem na planie zachwycony. Pełna napięcia atmosfera uwiarygodniała bowiem skomplikowaną relację pomiędzy zbuntowanym Calem a rygorystycznym ojcem, który nigdy go nie zaakceptował, przez całe życie wyraźnie faworyzując drugiego z synów.
Rola w Na wschód od Edenu przyniosła Deanowi (pośmiertną niestety) pierwszą nominację do Oscara, a także definitywnie wyznaczyła typ bohaterów, w jakich aktor miał się od tej pory wcielać na dużym ekranie – młodych buntowników nieakceptujących zastanego status quo.