search
REKLAMA
Artykuł

JAMES BOND od 60 lat ratuje świat. Wielki przegląd WSZYSTKICH filmów o przygodach agenta 007

James Bond gości na ekranie od 60 lat – w tym tekście przeczytacie o WSZYSTKICH filmach, w których pojawił się w tym czasie.

Piotr Żymełka

28 grudnia 2022

REKLAMA

The Man with the Golden Gun (Człowiek ze złotym pistoletem), 1975, reż. Guy Hamilton

Powrót do wyboru

He never misses his target, and now his target is 007.

Po sukcesie Żyj i pozwól umrzeć szybko podjęto decyzję o realizacji kolejnego ogniwa serii. Roger Moore miał zagwarantowany angaż (kontrakt opiewał na trzy filmy z możliwością przedłużenia), więc rozpoczęto kompletowanie reszty ekipy. Z pewnością największą atrakcją filmu jest udział Christophera Lee w tytułowej roli przeciwnika Bonda. Aktor był już wtedy gwiazdą, znaną między innymi z horrorów kręconych dla brytyjskiej wytwórni Hammer Film, gdzie często wcielał się w Draculę. Przyjaźnili się z Moorem od trzydziestu lat, a dodatkowo Lee łączyły z Ianem Flemingiem więzy krwi – byli kuzynami.

Międzynarodową ekipę aktorów uzupełniają Clifton James, powracający jako szeryf J. W. Pepper (tym razem na wakacjach w Tajlandii), dwie piękne Szwedki w roli dziewczyn Bonda – Britt Ekland (związana przez pewien czas z Peterem Sellersem, wcielającym się w jednego z wielu Jamesów Bondów w parodii Casino Royale) i Maud Adams (która jeszcze w cyklu powróci) oraz francuski malarz, sybaryta – karzeł Hervé Villechaize.

W latach siedemdziesiątych coraz większą popularność zaczęły zyskiwać filmy o wschodnich sztukach walki, co stanowiło pokłosie (między innymi) ogromnego sukcesu „Wejścia smoka” z Brucem Lee w roli głównej (który zmarł, nie doczekawszy nawet premiery). Znalazło to odzwierciedlenie w kolejnym Bondzie, w sekwencji ze szkołą karate. Ponadto spora część fabuły rozgrywa się na Dalekim Wschodzie.

Ciekawym odwróceniem konwencji jest fakt, że tym razem 007 nie korzysta właściwie z gadżetów, za to jego przeciwnik, płatny zabójca Francisco Scramanga, jak najbardziej – posługuje się złotym pistoletem, złożonym z wiecznego pióra, papierośnicy i spinki do mankietów oraz, niczym Fantomas z trylogii André Hunebelle (będący w istocie francuską odpowiedzią na przygody Jamesa Bonda), dysponuje samochodem zmieniającym się w samolot. Twórcy zadośćuczynili widzom nieobecność Q w poprzednim filmie i w Człowieku ze złotym pistoletem bohater ten ma nieco rozbudowaną w stosunku do swoich standardowych występów, rolę.

Jak zwykle w kadrze ujrzymy egzotyczne plenery, z finałem rozgrywającym się na niewielkiej wysepce u wybrzeży Chin (dzisiaj zwanej „Wyspą Jamesa Bonda” i będącej atrakcją turystyczną) oraz sporo widowiskowych scen z samochodowym przeskokiem przez rzekę na czele. Podczas przygotowań do tej sekwencji skorzystano między innymi z symulacji komputerowej, a także specjalnie zmodyfikowanego samochodu.

Gotowy film nie zachwycił widowni i przyniósł znacznie mniejsze zyski niż poprzednik. Do tego dochodziła źle układająca się już od jakiegoś czasu współpraca między producentami Albertem Broccolim i Harrym Saltzmanem. Mimo nagromadzenia atrakcji, a także dobrze sprawdzającego się w głównej roli Bonda Rogera Moore’a (wciąż jednak pokazującego szorstką, brutalną stronę, na przykład w scenie przesłuchiwania kochanki Scaramangi), Człowiek ze złotym pistoletem sprawia dziwaczne wrażenie. Niby ma wszystko na swoim miejscu, ale całościowo jakoś się to nie klei. Nie pomaga scenariusz, który zawiera kolejny kuriozalny zbieg okoliczności – na początku 007 zostaje „zdjęty” z misji poszukiwania rewolucyjnego kolektora słonecznego, bo Francisco Scaramanaga pragnie go zabić. Dużo później okazuje się, że cudownym przypadkiem, to właśnie Scaramanga jest w posiadaniu zaginionego urządzenia (a nic wcześniej na to nie wskazywało).

Na szczęście minusy nie przesłaniają całkowicie plusów i generalnie film ogląda się nie najgorzej. Daleko mu wprawdzie do najlepszych ogniw cyklu, ale też seans daje sporo frajdy.

Powrót do wyboru

REKLAMA