search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

Jak ZMIANY SPOŁECZNE wpłynęły na świat STAR WARS

„Gwiezdne wojny” Disneya różnią się znacząco od tych George’a Lucasa.

Filip Pęziński

21 czerwca 2022

REKLAMA

Świat Gwiezdnych wojen świętował w zeszłym miesiącu swoje 45-lecie, które liczymy oczywiście od daty premiery oryginalnego filmu George’a Lucasa z 1977 roku. Od tego czasu uniwersum rozwinęło się o liczne filmy i seriale, zdążyło wpaść w korporacyjne łapki Disneya, a swoimi odbiorcami uczynić już trzecie pokolenie światowego społeczeństwa. Nic zatem dziwnego, że mimo że przygody bohaterów Gwiezdnych wojen mają miejsce „dawno, dawno temu w odległej galaktyce”, to mocno wpływają na nie zmiany społeczne, które obserwujemy w naszej codzienności.

[maxbutton id=”1″ ]

 

Oto najbardziej znaczące przykłady.

REKLAMA

Kobieta jako główny protagonista

Już w pierwszych Gwiezdnych wojnach z 1977 roku poznaliśmy księżniczkę Leię, jedną z najciekawszych i najmocniejszych kobiet w historii popkultury. Podobnie ciekawą i aktywną (poza Zemstą Sithów) postacią była Padme, ukochana Anakina Skywalkera. Nie będę zatem twierdził, że w odległej galaktyce George’a Lucasa nie było silnych postaci kobiecych, ale było ich zdecydowanie mniej niż w produkcjach Disneya i odgrywały rolę stricte drugoplanową. Inaczej niż w filmach powstałych w ostatnich latach, gdzie tylko w Hanie Solo mężczyzna był głównym protagonistą. Trylogia sequeli i Łotr 1 stawiały na kobiety, a w tym pierwszym przypadku kobietę z mieczem świetlnym w dłoni (u Lucasa takie widzieliśmy tylko jako statystki).

Imperium nie tylko dla białych mężczyźn

Chociaż często słyszy się wśród oburzonych wymyślonym spiskiem politycznej poprawności, że teraz biali mężczyźni dostają w popkulturze role jedynie złoczyńców, to świat Gwiezdnych wojen zadaje kłam tej „teorii”. To właśnie u George’a Lucasa złowrogie Imperium Galaktyczne stanowili tylko i wyłącznie biali mężczyźni. Imperium przekształciło się w taką strukturę z pełnej innych przedstawicielstw Republiki, a współpraca z odmiennymi rasami (łowcy nagród z Imperium kontratakuje) była dla imperialistów przykrą koniecznością. Wszystko to w opozycji do Rebelii, która była kolorowa, pełna kosmicznych ras i kobiet.

Dziwię się, że Disney postanowił pokazać swoją inkluzyjność akurat w Imperium, ale tak właśnie było. Najpierw w serialu animowanym Rebelianci, potem (poniekąd, bo był to przecież Najwyższy Porządek, nie Imperium) w trylogii sequeli, w końcu już dobitnie w Hanie Solo i serialowym Obi-Wanie Kenobim. Struktury Imperium wzbogaciły tam kobiety i osoby o niebiałym kolorze skóry. Jak równość, to równość. Nawet wśród złoczyńców.

Rebelia z odcieniami szarości

Innym ciekawym aspektem zmian w świecie Gwiezdnych wojen na przestrzeni dekad było odejście od czarno-białego konfliktu dobra i zła w postaci Rebelii i Imperium. W Łotrze 1 Rebelia okazała się bardzo niedoskonałym tworem, który, jak każda rewolucyjno- militarna struktura, podejmować musiała wątpliwe moralnie decyzje. Zabijać niewinnych, odmawiać ratunku poszkodowanym. Cegiełkę dorzucił do tego też Rian Johnson w Ostatnim Jedi, gdzie pojawiła się sugestia, że na całym kosmicznym konflikcie zyskuje tylko jedna grupa: bogaci dostarczający obu stronom broń do walki.

[maxbutton id=”1″ ]

 

Ludzie pustyni jako społeczeństwo

Pamiętacie ludzi pustyni z oryginalnego filmu z 1977 roku? Bezwzględni, pozbawieni rozumu, bezpodstawnie atakujący farmerów z Tatooine. Ten wizerunek kosmicznych barbarzyńców utrzymywał się w popkulturze aż do Księgi Boby Fetta, gdzie pierwotne ludy pustynnej planety okazały się pomocne, oparte na strukturze społecznej, potrafiące wzbogacić umiejętności tytułowego bohatera. Widać tu jak na dłoni społeczną zmianę w postrzeganiu ludów pierwotnych i ich relacji z białym człowiekiem.

Odrzucenie spuścizny

Muszę przyznać, że jakkolwiek jestem otwarty na w pełni zasłużoną krytykę filmu Skywalker. Odrodzenie, tak lubię (w opozycji do chyba większości) jego finałową scenę, w której Rey przedstawia się nazwiskiem Skywalker, odrzucając przy tym spuściznę płynącej w niej krwi Palpatine’ów. Kontrastuje to idealnie z finałem poprzedniej trylogii, gdzie Luke Skywalker do samego końca wierzył w dobro Dartha Vadera, tylko dlatego, że ten był jego ojcem. Dla Luke’a ważne były więzy krwi, Rey sama wybrała sobie rodzinę, dołączając do rodu swoich mentorów. Doskonale współgra to ze zmianami społecznymi w naszym świecie, które przecież często łączą się odrzuceniem wartości i grzechów starszych pokoleń.

[maxbutton id=”1″ ]

 

Co myślicie na ten temat? 

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na filmach takich jak "Batman" Burtona, "RoboCop" Verhoevena i "Komando" Lestera. Pasjonat kina superbohaterskiego, ale także twórczości Davida Lyncha, Luki Guadagnino czy Martina McDonagh.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA