search
REKLAMA
Artykuł

Jak NAPRAWDĘ działają ZGNIŁE POMIDORY?

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

5 marca 2019

REKLAMA

Większość osób zarzuca serwisowi, że bycie krytykiem nie sprowadza się jedynie do uznania, że coś jest jednoznacznie pozytywne bądź negatywne. Zdaniem wielu ludzi, którzy na co dzień profesjonalnie zajmują się kinematografią, obecny system szkodzi nie tylko krytykom, ale i samym filmom czy publiczności. Nie można bowiem uznać, że im wyższa ocena, tym lepszy film. Wbrew pozorom to tak nie działa.

W niektórych przypadkach dana produkcja uznawana jest przez serwis za dzieło udane bądź całkowitą katastrofę, co nijak ma się do rzeczywistości. Znaczna część recenzentów dostrzega bowiem w filmie tak pozytywy, jak i negatywy. Bardzo często zdarza się, że występy aktorów są niesamowite, zdjęcia fantastyczne, a efekty specjalne zjawiskowe, podczas gdy brakuje dobrego scenariusza albo reżyseria jest słaba. Dlatego na chwilę obecną za najlepszy sposób oceny uznaje się system pięciu czy dziesięciu gwiazdek, w którym łatwiejsze jest określenie mieszanych odczuć na temat danego filmu.

Wiąże się to z następnym problemem, który najlepiej pokazać na przykładzie. Jeśli wszyscy krytycy dają jakiemuś filmowi 6 lub 7 gwiazdek na 10, to znaczy, że każdy z nich nadaje mu status „świeży”. Czyli film ma wymarzone 100% na Rotten Tomatoes. Z kolei drugi obraz dostaje od 85 recenzentów 10 na 10 i miano największego dzieła dekady, a pozostałych 15 krytyków ocenia go negatywnie. W ten sposób otrzymuje „tylko” 85%. Czy ten drugi film jest gorszy od pierwszego? Śmiem wątpić. W ten sposób już z samego założenia niższe oceny dostają obrazy bardzo dobre, ale kontrowersyjne i nie dla każdego, podczas gdy zaledwie niezłe przeciętniaki mogą liczyć na Rotten Tomatoes na sukces. Ale tego, że dla części osób (ale nie wszystkich) obejrzenie jakiegoś filmu może być niesamowitym przeżyciem, już się z oceny serwisu nie dowiemy.

W ten sposób mnóstwo znakomitych filmów zaraz po premierze zostało wrzuconych przez Rotten Tomatoes do grupy „zgniłych”. Dopiero w późniejszych latach ocena ta została zrewidowana i dzieła te uznane zostały za klasyki. Niektórzy twierdzą, że jest to wynik zmiany smaku oraz preferencji w stosunku do poszczególnych produkcji. Świetnym przykładem jest niesamowity Fight Club, który tuż po premierze doczekał się „certyfikatu zgniłości”, a obecnie ma średnio „świeże” 80%, podczas gdy taki sympatyczny, ale w sumie błahy Lakier do włosów cieszy się niesamowicie wysoką oceną 98%.

Kolejne niebezpieczeństwo związane jest z faktem, iż większość krytyków nie przywykła do określania ich pracy za pomocą systemu zero-jedynkowego. Recenzja filmu to przecież nie tylko ocena filmu, ale również jego analiza, wyszukiwanie kontekstów, powiązań i znaczeń. Osoby zajmujące się profesjonalnym pisaniem recenzji najbardziej boją się tego, że ich praca postrzegana będzie przez serwis w sposób bardzo powierzchowny; zejdzie ona zupełnie na dalszy plan, ponieważ czytelnicy nie będą zainteresowani samą recenzją, ale wyłącznie liczbami.

Krytycy portalu wskazują, że serwis Rotten Tomatoes poprzez swoje działania sugeruje użytkownikom, iż mają do czynienia z jedynym właściwym sposobem oceniania filmów, który opiera się na uśrednionej ocenie recenzentów wypowiadających się na dany temat. Według osób niechętnych takiemu systemowi widzowie mogą bardzo często odnosić wrażenie, że ich ocena danego filmu jest błędna, tymczasem oceniający powinni raczej czuć, że różnorodność opinii na dany temat nie jest czymś złym.

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Gracja Grzegorczyk-Tokarska

Chociaż docenia żelazny kanon kina, bardziej interesuje ją poszukiwanie takich filmów, które są już niepopularne i zapomniane. Wielka fanka kina klasy Z oraz Sherlocka Holmesa. Na co dzień uczestniczka seminarium doktoranckiego (Kulturoznawstwo), która marzy by zostać żoną Davida Lyncha.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA