search
REKLAMA
Biografie ludzi filmu

HOWARD HAWKS. 10 filmów, 10 gatunków

Mariusz Czernic

30 maja 2018

REKLAMA

4. Film wojenny

Mściwy jastrząb (Air Force, 1943)

Powiedz załodze, że mogą spać w następnym świecie.

Film sportowy i wojenny to gatunki, które już się przyjęły i funkcjonują, ale Ryk tłumu i Mściwego jastrzębia można też określić jako film motoryzacyjny i lotniczy. Jeśli tamten był dla miłośników samochodów, ten jest dla pasjonatów lotnictwa. W tamtym wystąpił James Cagney, który wciąż – dzięki wielu ponadczasowym klasykom – jest oceniany zazwyczaj wysoko. Ale w Mściwym jastrzębiu nie ma gwiazd, których sława przetrwałaby do dzisiaj. Być może wielu kojarzy Johna Garfielda, Arthura Kennedy’ego i Giga Younga, ale chyba każdy przyzna, że nie są to indywidualności autoramentu Cagneya. W momencie realizacji filmu także nie były to gorące nazwiska, podobnie jak John Ridgely (Eddie Mars w Wielkim śnie), George Tobias (ważna rola w Sierżancie Yorku) czy najbardziej z nich doświadczony Harry Carey (gwiazdor niemych westernów, ulubiony aktor Johna Forda).

Reżyser wykorzystał swoje doświadczenia ze służby w lotnictwie z czasów pierwszej wojny światowej. Podobnie jak William A. Wellman i Howard Hughes, twórca Rio Bravo interesował się awiacją i tej tematyce poświęcił szereg filmów: The Air Circus (1928, współreż. Lewis Seiler, film uważany za zaginiony), Patrol bohaterów (1930, wysoko oceniany jest także remake Edmunda Gouldinga z 1938), WZ6 nie wylądował (1936) i Tylko aniołowie mają skrzydła (1939). Wellman i Hughes też kręcili filmy o awiatorach, dlatego można mówić o odrębnym gatunku – dramacie lotniczym. Dla mnie jednym z najlepszych obrazów tego typu jest Air Force z 1943. W dosłownym tłumaczeniu – Siły powietrzne, w polskiej dystrybucji – Mściwy jastrząb.

Najsłynniejszy film wojenny Hawksa to biografia Alvina C. Yorka, bohatera pierwszej wojny światowej, z Garym Cooperem w tytułowej roli. Film niezbyt wiarygodny i przepełniony natrętnym dydaktyzmem. Mimo iż to jedyna produkcja, za którą reżysera wyróżniono oscarową nominacją, trudno zaliczyć ją do ścisłej czołówki. Ciekawiej prezentuje się hołd dla Sił Powietrznych USA, gdzie na pierwszym planie mamy załogę bombowca Mary Ann. Nie ma tu postaci, takiej jak Gary Cooper, która zdominowałaby cały film. Jakby to powiedział Olgierd z Czterech pancernych i psa: „Załoga musi być jak palce jednej ręki” i w związku z tym mamy zwartą ekipę, w której każdy ma określoną funkcję (pilot, bombardier, nawigator, radiooperator, strzelec pokładowy). Polski tytuł nawiązuje do ostatniego aktu, w którym jeden z bohaterów traci życie w walce z Japończykami i pozostali zamierzają go pomścić. Logiczne jest, że to film propagandowy, bo w czasie drugiej wojny światowej Amerykanie nie mogli innego nakręcić. Tym bardziej jeśli chcieli skorzystać ze wsparcia technicznego amerykańskiej armii. Autorzy filmu postanowili nieco zakpić z dehumanizacji wroga. Gdy załoganci słuchają przez radio ataku na Pearl Harbor, jeden z żołnierzy wspomina Orsona Wellesa, autora słynnej audycji Wojna światów. W ten oto subtelny i błyskotliwy sposób Japończycy zostali przyrównani do kosmitów, a słuchowisko Wellesa zyskało dodatkowe, profetyczne, znaczenie.

Demagogiczny charakter nie powinien być przeszkodą w docenieniu filmu. Zwłaszcza dlatego, że wizualnie i inscenizacyjnie mamy do czynienia z majstersztykiem. Walki powietrzne i powietrzno-lądowe, a w finale nawet powietrzno-morska stanowią o sile tej produkcji. Wówczas budziły wielkie emocje, bo przypominały o tym, że bliscy walczą i giną za ojczyznę, ale dziś mają inne znaczenie – są popisem możliwości ówczesnych filmowców, niedysponujących takimi technikami jak dzisiaj. Montaż, efekty wizualne i dźwiękowe, a nade wszystko zdjęcia współtworzą pasjonujące widowisko i robią wrażenie także po wielu latach. Realizacja w czerni i bieli pozwoliła umieścić zdjęcia archiwalne z pola bitwy, co dodało filmowi autentyzmu, nie pozbawiając go wizualnej spójności, ale nakręcone na potrzeby filmu zdjęcia trikowe i lotnicze również są perfekcyjne. Nad wizualną spójnością czuwał operator James Wong Howe, Chińczyk z pochodzenia i mistrz w swoim fachu, znany z używania głębi ostrości. Bardzo przydało się również doświadczenie Elmera Dyera i Charlesa Marshalla, specjalistów od fotografii lotniczej.

Scenarzysta Dudley Nichols stanął na wysokości zadania, kreując galerię zróżnicowanych charakterów, a producent Hal B. Wallis zaangażował takich zdolnych aktorów, którzy nie są na tyle rozpoznawalni, by zdominować produkcję. To miało zwiększyć poczucie realizmu i spotęgować szansę identyfikacji widza z bohaterami. Aby nieco rozluźnić atmosferę i jeszcze bardziej uszlachetnić postacie amerykańskich żołnierzy wprowadzono sceny z małym psem, maskotką żołnierzy. Ta opowieść o załodze Latającej Fortecy to także świetny dokument historyczny, przy czym należy pamiętać, że ta odmiana produkcji historycznej podporządkowana jest konkretnym celom patriotycznym i agitacyjnym. Aby te cele osiągnąć, konieczna jest manipulacja faktami, ignorowanie niektórych zdarzeń i dodawanie nowych. Siłą filmu jest to, że pokazuje wojnę z punktu widzenia ludzi, którzy brali w niej udział – niekoniecznie z bronią w ręku (kino to silne medium, które też może służyć do walki). Oni jeszcze nie wiedzieli, jakie znaczenie ten konflikt będzie miał w przyszłości, dlatego ich zaangażowanie oraz odrzucenie klasycznej rozrywki na rzecz filmów prowojennych powinno być docenione. Zwłaszcza że dzięki kompetentnej reżyserii Hawksa ostateczny produkt wyróżnia się na tle całej reszty tworzonej w tamtym kryzysowym okresie.

5. Film detektywistyczny

Wielki sen (The Big Sleep, 1946)

Próbowała usiąść na moich kolanach, gdy ja stałem.

Po sukcesie filmu Mieć i nie mieć (1944, na podstawie powieści Ernesta Hemingwaya) producent Jack L. Warner i reżyser Howard Hawks postanowili stworzyć kolejną filmową adaptację ze świeżym i zaakceptowanym przez widzów duetem Humphrey Bogart – Lauren Bacall. Filmowcy wzięli na tapet czarny kryminał Raymonda Chandlera (Głęboki sen, 1939) i przerobili go na dzieło, które dziś jest klasykiem gatunku. Scenariusz autorstwa Leigh Brackett, Julesa Furthmana i późniejszego noblisty Williama Faulknera zachowuje wierność duchowi literackiego pierwowzoru poprzez serię szyderczych dialogów. Dużo pomaga również osobowość Humphreya Bogarta oraz charyzma aktorek Lauren Bacall i Marthy Vickers (niestety rola tej drugiej została znacznie okrojona, bo producenci uznali, że gra zbyt efektownie). Film ukończono już w 1945 i wtedy wprowadzono do ograniczonej dystrybucji, ale z powodu niezbyt udanej roli Bacall wycofano go i wypuszczono dopiero w następnym roku po dokonaniu poprawek.

Te zmiany wprowadziły do fabuły mętlik i nawet autor książkowego oryginału nie zrozumiał do końca filmu (żeby było zabawniej Hawks przyznał, że nie zrozumiał książki). W filmie nie wyjaśniono łopatologicznie wszystkich wątków, nie wiadomo na przykład, kto zabił Owena Taylora, szofera generała Sternwooda. Zawiłości intrygi odróżniają dzieło od innych klasycznych obrazów hollywoodzkich, których wspólnym elementem jest prostota i przejrzystość. Dzięki temu można tę produkcję oglądać wielokrotnie, za każdym razem odkrywając coś nowego.

Wielki sen to znakomite, angażujące kino noir z charyzmatycznym bohaterem żyjącym w świecie pełnym tajemnic. Dzięki doskonałej oprawie wizualnej, za którą odpowiedzialny był Sid Hickox (Biały żar, 1949), jest to rzeczywistość ponura i jednocześnie fascynująca. Skąpane w deszczu uliczki, pokryte chmurami niebo, zadymione speluny, domy hazardu, mroczne zaułki – wyczuwa się gęstą atmosferę, zwiastującą zagrożenie. Dla Hawksa czas mroku skończył się wraz z końcem wojny i ten film, podobnie jak Mściwy jastrząb, miał wyrażać ówczesne nastroje społeczne. Kiedy jednak nastały czasy pokoju w Ameryce, reżyser powrócił do kina czysto rozrywkowego – lekkiego, łatwego i przyjemnego.

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) i „Europejskie kino gatunków 4” (2023).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA