HORRORY dla osób, które NIE LUBIĄ gore i ROZLEWU KRWI
Choć z horrorami utożsamia się głównie chęć wywołania strachu czy niepokoju u odbiorcy, prawda jest taka, że to znacznie szerszy gatunek filmowy. Mamy horrory science fiction, gotyckie, monster movies, slashery, współczesne posthorrory i całe mnóstwo innych odnóg tego rodzaju kina, z czego każda charakteryzuje się nieco innymi cechami. W wielu jednak przewija się podobny motyw, mianowicie – ukazywanie nadmiernej przemocy, istnej eksplozji brutalności czy nawet gore. W tym zestawieniu podsunę propozycje tytułów, w których krwawe sceny nie odgrywają żadnej albo marginalną rolę, a wszelkie fragmenty mogące wywołać estetyczne obrzydzenie (inne niż spowodowane niechęcią do postaci) są ograniczone do ściśle określonych i niezwykle istotnych narracyjnie sekwencji. Innymi słowy – horrory dla osób, które nie przepadają za gore lub dopiero planują wejść w gatunek i nie chciałyby startować z przysłowiowego wysokiego C. Jednocześnie ostrzegam: to, że nie są krwawe, nie znaczy, że nie mogą przestraszyć. Czasami działa to dokładnie odwrotnie…
Berberian Sound Studio
Giallo to popularna w ubiegłym wieku gałąź włoskiego kina grozy charakteryzująca się połączeniem elementów kryminalnych z horrorowymi, w tym – a być może przede wszystkim – intensywną przemocą. Właśnie do produkcji takiego rodzaju filmu zostaje zatrudniony Gilderoy (Toby Jones), ekspert w sprawach inżynierii dźwięku, który przy wykorzystaniu owoców, warzyw i przedmiotów codziennego użytku tworzy odgłosy absolutnie z codziennością się nie kojarzące. Kontrast pomiędzy nieśmiałym, wrażliwym Brytyjczykiem a nieokrzesanymi i porywczymi Włochami akcentuje się tu na każdym kroku, dzięki czemu obcujemy z czymś w rodzaju dramatu psychologicznego. Tym bardziej że praca przy takim horrorze wpływa na psychikę głównego bohatera, w trakcie seansu coraz bardziej pogrążającego się w paranoi. Polecam szczególnie tym zainteresowanym stroną techniczną produkcji filmów: otrzymają oni zakulisowy wgląd w nagrywanie kluczowych sekwencji dźwiękowych.
Skrócona wersja artykułu:
Blair Witch Project
Choć niektórzy zdążyli już o tym zapomnieć, swego czasu Blair Witch Project zasłynął jedną z najbardziej kreatywnych kampanii marketingowych wszech czasów. Oto specjalistom od reklamy filmu udało się wmówić ludziom, że członkowie obsady naprawdę zaginęli w tajemniczych okolicznościach, a możliwe do obejrzenia w kinie nagranie nie jest fabułą, lecz dokumentem. Z tego powodu przedstawione w nim sceny, mimo że pozbawione dosłowności – jesteśmy prowadzeni dosłownie po omacku, a w wielu przypadkach zdajemy się na relacje pogrążających się w szaleństwie bohaterów – budziły tym większą grozę widowni i tym bardziej motywowały społeczeństwo do „znalezienia” aktorów. Oczywiście w końcu pojawiło się oficjalne oświadczenie i tajemnica krążąca wokół produkcji została rozwiązana, jednak także z dzisiejszej perspektywy to znakomita, zrobiona po kosztach i przy pełnym wykorzystaniu dostępnych technik pozycja grozy, która straszy tym, czego nigdy nie zobaczymy.
Dziecko Rosemary
Podobne wpisy
Uznawany za jeden z najlepszych horrorów w historii film Romana Polańskiego to rewelacyjna wiwisekcja samotności i wynikających z niej projekcji zdanego na wyobraźnię umysłu. Grająca tytułową Rosemary Mia Farrow świetnie oddaje zarówno delikatną stronę charakteru bohaterki, jak i tę bardziej konfrontacyjną, która z czasem zaczyna coraz bardziej wychodzić naprzeciw spotykającym ją sytuacjom. To jednocześnie metafora strachu przed ciążą i związanymi z nią komplikacjami – przypomnijmy, że Rosemary jest przekonana, że urodzi dziecko szatana – potęgowanymi przez pozostawienie na pastwę losu przez wiecznie nieobecnego partnera.
Ciche miejsce
Tematyka postapokaliptyczna nie jest niczym nowym w filmie. Od początku kinematografii przez ekrany przewinęły się setki potworów, wirusów czy innych katastrof, który w efektowny i efektywny sposób dziesiątkowały ludzkość. W Cichym miejscu John Krasinski oparł jednak całą fabułę na prostym założeniu: przerażające stworzenia mają niewyobrażalnie wyczulony słuch, więc postacie mogą wydawać z siebie dźwięki tylko w ściśle określonych sytuacjach. Efektem jest horror rodzinny, w którym obserwujemy grupkę bohaterów, rodziców z dziećmi, usiłujących prowadzić w miarę normalne życie w trakcie zagłady Ziemi. Tym, co czyni seans wyjątkowym, jest zaś niesamowita cisza – choć nie występująca cały czas, bo pojawią się tu zarówno głośniejsze momenty, jak i ścieżka muzyczna – to przejmująca całość na tyle często, że sprawia niemalże fizyczny dyskomfort. Chrupanie popcornu na filmie dawno nie było równie niezręczne.