GWIEZDNE WOJNY. Ranking pojedynków na miecze świetlne
Miejsce 8. Qui-Gon Jinn kontra Darth Maul
Krótki, niewnoszący nic do historii i dziwnie szybko zakończony (Qui-Gon ucieka z pola bitwy, nie próbując nawet pokonać Maula czy dowiedzieć się, kim on jest) pojedynek, który jednak wygrywa z pozycjami wymienionymi powyżej dużo sprawniejszą, stylistycznie spójną z oryginałami realizacją. No i – jeśli oglądamy serię według chronologii wydarzeń – pierwszy pojedynek na miecze świetlne, którego jesteśmy świadkiem.
Miejsce 7. Obi-Wan Kenobi i Anakin Skywalker kontra hrabia Dooku (Zemsta Sithów)
Jest coś absurdalnego w dwóch wybitnych rycerzach Jedi, którzy jednocześnie atakują wyposażonego w pojedynczy miecz przeciwnika, a nie są w stanie zdobyć nad nim nawet grama przewagi. Na szczęście Obi-Wan szybko odpada z rozgrywki, a krótki pojedynek Anakina z hrabią Dooku z mrocznym finałem (Anakin pozbawia przeciwnika dłoni i głowy) to świetne nawiązanie do kuszenia Luke’a z finału Powrotu Jedi.
Miejsce 6. Ben Kenobi kontra Darth Vader
Realizatorsko dziś całość bardziej śmieszy (chociaż podejrzewam, że i w 1977 odstawała od reszty filmu), a choreograficznie wręcz nie istnieje, ale pojedynek Bena Kenobiego z dawnym uczniem to przede wszystkim pojedynek idei, w którym przegrany jest rzeczywistym zwycięzcą:
Jeśli mnie zabijesz, stanę się potężniejszy, niż możesz sobie wyobrazić.
Miejsce 5. Luke Skywalker kontra Darth Vader (Powrót Jedi)
Niezwykle emocjonujący, pełen napięcia pojedynek, który przez dekady stanowił zwieńczenie całej sagi. Znów nie chodzi tu o wizualną atrakcyjność (chociaż tej trudno pojedynkowi odmówić), ale coś dużo więcej – to walka o dusze Skywalkerów. We wzruszającej konkluzji Imperator ponosi całkowitą porażkę – nie udaje mu się złamać Luke’a, a Vader nawraca się i chroni syna przed własnym mistrzem.
Miejsce 4. Qui-Gon Jinn i Obi-Wan Kenobi kontra Darth Maul
Podobne wpisy
Perfekcyjna choreografia, doskonała muzyka Johna Williamsa, świetna scenografia i – tak, tak – reżyserski kunszt, dzięki któremu pojedynek iskrzy od napięcia i emocji. Prawdziwa wizualna perła i jeden z tych elementów prequeli, który obrósł zasłużonym kultem. Szkoda tylko, że George Lucas kazał Obi-Wanowi zabić Dartha Maula, bo to postać, która – zamiast hrabiego Dooku – powinna uczestniczyć w Wojnach Klonów, a motyw niedokończonych porachunków mógłby nadać kolejnej części ciekawej dynamiki.