Gwiazdy oskarżone o PRZESTĘPSTWA, których NIE POPEŁNIŁY
Sława ma swoje ciemne strony, a media widzą wszystko, niczym czujne oczy dr. T. J. Eckleburga z Wielkiego Gatsby’ego. Aktorzy muszę uważać – bardzo często bowiem padają ofiarą pomówień, oszustw i najzwyklejszych naciągaczy, czających się na sowite zadośćuczynienie często składające się z sześciu i więcej liczb. Oczywiście w morzu zarzutów, napędzanych rozpoznawalnością aktorów i ich najdrobniejszymi potknięciami, bywa, że ciężko jest odróżnić oskarżonych od niewinnych. Natomiast jedno w takich przypadkach jest pewne – gwiazdy uwikłane w zbrodnie, których nie popełniły, to pożywka i paliwo dla wszystkich ludzi spragnionych sensacji. Na kogo w ciągu kariery padł cień podejrzeń i co z tego wynikło?
Roscoe Arbuckle
Niesłuszne oskarżanie gwiazd sięga kina niemego. Roscoe Arbuckle, aktor komediowy, o którym mówi się, że jako pierwszy w branży osiągnął roczną pensję w wysokości jednego miliona dolarów, miał zamordować Virginię Rappe. Wieść o brutalnej zbrodni rozeszła się błyskawicznie. Planowany na rok 1921 hit z udziałem Roscoe, Crazy to Marry, został w trybie natychmiastowym wycofany z kina, a Roscoe trafił za kratki. Na jego niekorzyść przemawiała relacja Maude Delmont, która zeznała, że feralnej nocy aktor zgwałcił Rappe podczas suto zakrapianej imprezy z okazji Dnia Pracy. Zanim Roscoe zdołał przedstawić swoją linię obrony, został obsmarowany przez lubującą się w skandalach prasę – wydanie The Hearst z newsem o morderstwie sprzedało się lepiej niż relacja z zatopienia Lusitanii – jak również wszystkie jego filmy zostały wycofane z dystrybucji. Mówiąc krótko: Arbuckle miał zniknąć ze zbiorowej świadomości, czemu zresztą dopomógł Will Hays, odpowiedzialny swego czasu za cenzurę Hollywood. Po aferze dawne bożyszcze tłumów kręcił jedynie drobne filmy z wiernymi znajomymi, wśród których był inny król komedii, Buster Keaton. Arbuckle zmarł na atak serca w wieku 47 lat.
Keanu Reeves
Obrazki z parku czy metra, gdzie Keanu Reeves wtapia się w tłum, odpoczywając po spacerze lub wdając się w pogawędkę z przechodniami, każdorazowo potwierdzają, że to równy gość. Ujmą na wizerunku gwiazdy Matrixa mógł okazać się zarzut o potrącenie brazylijskiego fotografa Alisona Silvy. Ten śledził Reevesa do kliniki, gdzie aktor odwiedzał bliską osobę. Namolny paparazzi nie zamierzał odpuścić, a Keanu, nie pozostając dłużny, wsiadł do auta, po czym delikatnie ruszył, sygnalizując, że Silva stoi mu na drodze. Fotograf niefortunnie runął na ziemię, po czym oskarżył aktora o spowodowanie wypadku, czego skutkiem miał być uszkodzony nadgarstek, uniemożliwiający reporterowi dźwiganie ciężkiej kamery. Nadgorliwość i chęć zysku Silvy, do czego sam się przyznał, nie znalazła poklasku w oczach sędziego. Obrona udowodniła, że fotograf nabawił się kontuzji jeszcze w dzieciństwie, a niedługo po wypadku wdrapał się na płot, próbując sfotografować Britney Spears, oczywiście dzierżąc ciężką kamerę w uszkodzonej ręce. Silva wkrótce potem przeprosił, a Keanu odetchnął z ulgą. Aktor o anielskim sercu i przestępstwo? Wolne żarty.
Ruggero Deodato
Nakręcony techniką found footage Cannibal Holocaust nie jest zwykłym horrorem. W podświadomości kinomanów często funkcjonuje jako paskudny, brutalny i miejscami odrażający, choć w rzeczywistości nie jest tak szokujący, jak lubi się go opisywać. Zakazany w kilkunastu krajach obraz Ruggero Deodato stawia sobie za punkt honoru przedstawić kanibalizm w swym najbardziej realistycznym ujęciu. Ten cel przysporzył reżyserowi sporych problemów. Otóż po włoskiej premierze wielu krytyków sygnalizowało, że Deodato faktycznie dopuścił się morderstw przed kamerą, za co został zresztą oskarżony. Żeby nie wylądować za kratkami, twórca całego zamieszania, musiał pokazywać się z aktorami, udowadniając, że mają się dobrze i, co najważniejsze, żyją. Ta naznaczona farsą anegdota ma jednak ciemniejszą stronę – Deodato faktycznie dopuścił się morderstwa na planie swojego filmu, tyle że dokonał go na zwierzętach.