Ugrzecznione filmy, które POWINNY mieć wyższą kategorię wiekową

World War Z
Krwiożercze zombie zjadające ludzi żywcem + PG13. Brzmi niedorzecznie i takie też jest. World War Z zmagało się z wieloma problemami produkcyjnymi, a gruntowne dokrętki nie napawały optymizmem. O dziwo efekt końcowy wyszedł całkiem przyzwoicie, choć pozbawienie filmu drastycznych scen zdecydowanie nie działa na jego korzyść. Ataki zarażonych na ludzi są zbyt czyste, by można było uznać je za wiarygodne, a brak krwi w połączeniu z komputerowo wygenerowanymi zombie pogłębiają to wrażenie. W konsekwencji nie odczuwamy grozy, która powinna towarzyszyć takim wydarzeniom i nie wierzymy w nie tak, jak powinniśmy. Miejmy nadzieję, że przygotowywany przez Davida Finchera sequel będzie odważniejszy na tym polu.
Terminator: Ocalenie/Genisys
Terminator to kolejna po Predatorze i Obcym ikona popkultury, która została wykastrowana w ramach próby poszerzenia potencjalnego grona odbiorców. Problem w tym, że jednym z najważniejszych elementów dwóch pierwszych części był mroczny i brutalny klimat. W Ocaleniu udało się go częściowo zachować tylko po to, by kompletnie o nim zapomnieć w Genisys. Starszy z opisywanych sequeli nadrabiał brak wizualnej przemocy ciężką postapokaliptyczną atmosferą, ale jego następca porzucił nawet to. Genisys to miałki i wypchany średnim CGI blockbuster, który jest skierowany do nikogo. Nastolatki nie mają wielkiego sentymentu do serii, a jej fani oczekiwali czegoś więcej niż rozwodnionego T-800 w wersji family friendly.
Split
Split nie potrzebuje R-ki, żeby umiejętnie budować poczucie zaszczucia i grozy, ale w drugiej połowie ograniczenia związane z warunkami przyznania kategorii PG-13 stają się widoczne. (Uwaga – spoiler) Rzuca się to w oczy szczególnie podczas scen śmierci towarzyszek protagonistki. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę to, jak brutalny koniec je spotkał. Jasne, czasem wystarczy coś zasugerować, zamiast pokazać, ale tutaj ewidentne jest, że reżyser chce, żebyśmy widzieli, co z nimi się stało. Kamera próbująca ująć w kadr antagonistę pożerającego wnętrzności dziewczyn zdaje się równie sfrustrowana, co widz. Od rozmazanych i ukradkowych ujęć masakry bije żal reżysera, który ma związane ręce i nie może w pełni przedstawić swojej wizji (Koniec spoilera). Czystość końcowej konfrontacji i języka bohaterów (w tak skrajnej sytuacji!) również zwracają na siebie uwagę i nieco ujmują mrocznej atmosferze całości. W żadnym razie nie jest to jednak tak fundamentalny problem jak w Obcy kontra Predator. I bez R-ki jest bardzo dobrze, a dłuższa o kilka scen wersja unrated byłaby wszystkim, czego potrzebuje Split.
Niezniszczalni 3
Dwie pierwsze części Niezniszczalnych były kiczowatym, ale niepozbawionym uroku ukłonem dla złotej ery przepełnionych testosteronem akcyjniaków. Lata 80. i 90. obfitowały w krwawe i brutalne produkcje, które w rozkoszny sposób gloryfikowały przemoc i kult macho. Niezniszczalni (i sequel) mieli przenieść tę konwencję do XXI wieku i pozwolić ponownie zabłysnąć dawnym gwiazdom. Było to bezwstydne i bezceremonialne kino pełne niezwykle przerysowanej przemocy. Cała ta śmiałość i wulgarność zniknęły jednak w trzeciej części i po raz kolejny powstał film dla nikogo. Nastolatki wolą pójść na kolejnego Marvela, a starzy wyjadacze nie mają ochoty na wieczorynkę z ich ulubionymi gwiazdami kina akcji. Co z tego, że trup ściele się gęsto, skoro wygląda to tak umownie? Oby Stallone wyciągnął wnioski z tej klapy przy kręceniu nadchodzącego zwieńczenia serii o Johnie Rambo.
* Bonus: Deadpool 2 (przepraszam, The Deadpool Before Christmas)
Dlaczego Deadpool 2? Dlaczego „bonus”? Ano dlatego, że o ile wspomniany film był tak obsceniczny, jak powinien być, na święta do kin ma trafić wersja ugrzeczniona. Podobno będzie ona zatytułowana The Deadpool Before Christmas, a dzięki kategorii wiekowej PG-13 z niereformowalnym antybohaterem będą mogły obcować także młodsze osoby. To wszystko brzmi jak news opublikowany w prima aprilis, ale – jakby nie patrzeć – od kwietnia minęło sporo czasu. To wszystko wydaje się zwyczajnie debilne, ale kto wie, może w tej przemontowanej i ugrzecznionej wersji znajdzie się miejsce na jakieś samoświadome żarty z tej hecy?