search
REKLAMA
Zestawienie

Filmy, które najlepiej OGLĄDAĆ POD WPŁYWEM

Szymon Skowroński

22 kwietnia 2019

REKLAMA

San Francisco za czasów Nixona i królicza nora

Szwajcarski chemik Albert Hofmann pewnie nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia tego, co dokonało się w jego laboratorium podczas prac nad wynalezieniem środka pobudzającego układ oddechowy i krwionośny. Dietyloamid kwasu lizergowego stosowano początkowo w psychiatrii jako lek. Wkrótce okazało się jednak, że substancja ma ciekawe skutki uboczne w postaci haju niedającego się porównać do żadnego innego. Kontrkulturowcy szybko uczynili z niej obiekt kultu, a masowe używanie kwaśnych listków stało się elementem stylu życia. Nie stronili od niego także, rzecz jasna, artyści. Jeśli pod jego wpływem Ken Kesey napisał Lot nad kukułczym gniazdem, to może zasadnym byłoby obejrzenie filmowej adaptacji z podobnym poziomem świadomości? Niewątpliwie jedynym w swoim rodzaju doświadczeniem byłby zakwaszony seans Świętej góry Alejandro Jodorowsky’ego. Ciągle mało? Poczekajcie dwanaście dni, stańcie na głowie i spróbujcie w tym stanie obejrzeć coś od Gaspara Noé: chociażby Climax lub Wkraczając w pustkę. Uważajcie tylko na złe tripy – te lubią wracać do końca życia w postaci chociażby paranoi. A skoro przy niej jesteśmy – zupełnie na miejscu byłoby obejrzenie Las Vegas Parano pod wpływem Lśniącej, Syntetycznej Dawki.

Makowe pole lub niedzielny obiad

Z niepozornego, swojskiego maku można zrobić pyszne, wielkanocne ciasto lub śmiercionośny depresant o działaniu zbliżonym do owocowego, bezalkoholowego napoju podawanego w polskim domach do obiadu. Jednak z kompotem nie ma żartów – wystarczy mały łyk za dużo i impreza może zakończyć się przed czasem. Zdecydowanie nie polecamy eksperymentów z łyżkami, ogniem i igłami, ale jeśli już kogoś najdzie ochota na coś nowego, to tytuł jest tylko jeden. Jak to jest? Weźcie najlepszy orgazm, pomnóżcie go tysiąc razy i nawet nie zbliżycie się do uczucia po seansie Trainspotting.

Smaczne, zdrowe, z cukrem i śmietanką

Są też, rzecz jasna, substancje, które bez problemu zakupicie sto metrów od domu, w całodobowym punkcie sprzedaży. Wystarczy, że macie osiemnaście lat i świat uzależniających substancji stoi przed wami otworem: tylko wybierać i żyć, nie umierać! Woda ognista w postaci czystej lub zmieszanej ze słodkimi napojami znakomicie nadaje się do seansów imprezowych klasyków, takich jak SupersamiecProjekt X czy Kac Vegas. Bohaterowie tych obrazów przechodzą przez wszystkie trzy stany imprezowego zewu: najpierw szukają sposobu na nabycie promili, potem zwiększają ich ilość we krwi, a następnie pokutują za wszystko, co zrobili w ramach dwóch pierwszych stanów. Jeśli ktoś preferuje lżejsze doznania i stawia na powolny, chmielowo-słodowy klimat, niech spędzi wieczór w towarzystwie bohaterów Piwnych rozmów braci McMullen lub Kumpli od kufla. Natomiast Mistrz kierownicy ucieka to film, którego wręcz nie wypada oglądać bez małego jasnego pod ręką. Wino z kolei to obowiązkowy dodatek do Bezdroży. Są wreszcie tytoniowe rurki i mała czarna. Pewien reżyser jest ich tak oddanym miłośnikiem, że nakręcił o nich – i dla nich – cały film. Kawa i papierosy Jima Jarmuscha to hołd oddany nierozłącznemu duetowi, który towarzyszy wielu ludziom podczas różnych życiowych sytuacji – od śniadaniowego rytuału po wieczorną ceremonię zamknięcia dnia. Filiżanka i popielniczka równie bardzo przydają się podczas powolnego, rozsmakowanego Pulp Fiction, a seans klasycznego kryminału Wielki sen bez oparów dymu to wręcz niepełne filmowe doświadczenie.

Które z powyższych lubicie? Może macie jakieś swoje typy? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

REKLAMA