FILMY, które częściowo trzeba było nakręcić OD NOWA
Finalny produkt to często efekt setek zmian, modyfikacji oryginalnych pomysłów, aby jednocześnie były one wierne pierwotnej wizji, ale i spodobały się producentom i widowni. Częstym sprawdzianem dla nowych filmów są pokazy testowe, dzięki którym reżyserzy są w stanie wybadać reakcje publiczności i w razie potrzeby dokonać w produkcji potrzebnych korekt. Filmy będące częścią tego zestawienia w mniejszym lub większym stopniu skorzystały z owych wczesnych recenzji widzów, aby stać się nieco lepsze. A niekiedy wskutek potrzebnych zmian cała koncepcja fabuły trafiała do kosza, co opóźniło ich premierę o wiele miesięcy… Które tytuły trzeba było nakręcić od nowa? Sprawdźcie sami!
„Scott Pilgrim kontra świat” (2010)
Adaptacja serii książek zawsze jest dla filmowców szczególnym wyzwaniem – zwłaszcza gdy w trakcie kręcenia filmu czytelnicy wciąż nie poznali jeszcze zakończenia ostatniej części sagi. Scott Pilgrim kontra świat w przeciwieństwie do większości ekranizacji miał za zadanie pokazać historię głównego bohatera ze wszystkich sześciu tomów, co wydaje się niemal niemożliwe do realizacji, a jednak się udało. Z niemałymi potknięciami, gdyż autor komiksów o Scotcie Pilgrimie Bryan Lee O’Malley nie miał wówczas pomysłu, jak zakończyć samą serię książkową, a co dopiero jej filmową odsłonę. Wraz z reżyserem komedii Edgarem Wrightem początkowo sądzili, że najlepszym rozwiązaniem będzie finalne rozstanie dwójki głównych bohaterów – Scotta i jego obiektu westchnień – Ramony. Jednak negatywny odbiór ze strony publiczności na tzw. screening testach nakazał im zmienić nieco kierunek opowieści i ostatecznie doprowadził do happy-endu między wspomnianą dwójką.
„Gangster Squad” (2013)
W jednym z poprzednich artykułów pisałam o filmach, których premiery z różnych powodów, często kompletnie niezależnych od dystrybutorów, zostały opóźnione. Ten sam los spotkał Gangster Squad, film Rubena Fleischera z Ryanem Goslingiem, Seanem Pennem i Emmą Stone w rolach głównych, który nie dość, że wszedł do kin później, niż zamierzano, musiał być dodatkowo poddany korekcie. Wszystko za sprawą tragedii, do której doszło w Colorado w lipcu 2012 roku. W sali kinowej wyświetlającej nocny pokaz filmu Mroczny Rycerz powstaje doszło do strzelaniny, w której zginęło 12 osób, a dodatkowo rannych zostało 70 widzów. Aby oddać cześć ofiarom zamachu, twórcy postanowili zmienić jedną ze scen, również zlokalizowaną w kinie i również przedstawiającą strzelaninę. Miejsce akcji przeniesiono więc do Chinatown, aby nie kojarzyło się ono bezpośrednio z wydarzeniami z lipca, a premiera filmu odbyła się w styczniu 2013.
„Fantastyczna Czwórka” (2015)
Fantastyczna Czwórka z 2015 roku określana jest mianem jednego z najgorszych rebootów wszech czasów. Nad filmem na długo przed premierą wisiały czarne chmury, a miażdżące recenzje krytyków dolały jedynie oliwy do ognia produkcji naprawdę słabej i nieokrzesanej. Reżyser Josh Trank od początku był w jawnym konflikcie z dystrybutorami filmu, którzy według niego kompletnie zlekceważyli jego pomysł na scenariusz i zmusili do wielokrotnych reshootów. Ostatecznie Tranka zwolniono z posady, a film przeszedł liczne modyfikacje, co wcale nie uratowało go przed finansową i wizerunkową porażką.
„Misery” (1990)
Klasyka horroru na bazie prozy Stephena Kinga prawie że dostałaby inne zakończenie – minimalnie różniące się od tego ostatecznego, jednak mimo wszystko wymowne i bardziej symboliczne niż mające wielkie znaczenie dla fabuły. Znany pisarz Paul Sheldon ulega groźnemu wypadkowi samochodowemu, z którego cudem ratuje go jego wielka fanka Annie Wilkes, która przygarnia go pod swój dach w czasie rekonwalescencji. Jej dobre zamiary ulegają zmianie, kiedy kobieta dowiaduje się, że Sheldon chce zakończyć jej ulubioną książkową serię, dlatego postanawia gorzko się na nim zemścić. Ostatecznie Paulowi udaje się uciec od psychopatycznej wielbicielki, która przetrzymując pisarza w domu, dopuściła się nawet morderstwa na lokalnym policjancie prowadzącym śledztwo w sprawie zaginięcie mężczyzny. Reżyser filmu Rob Reiner poprawił w finale minimalny detal, który dla czujnych oczu widzów na pokazach testowych okazał się mało wiarygodny. W końcówce Misery Paul rozmawia ze swoją agentką na temat najnowszej powieści, którą napisał w formie terapii po okrucieństwach, jakie spotkały go ze strony Annie. W oryginale był on w pełni zdrowy i poruszał się prawidłowo, jednak fanom koncept ten wydał się mocno nierealny, zwłaszcza po tak ciężkich przeżyciach i długo nieleczonych złamaniach kończyn. Ekipa filmowa nagrała więc ostatnią scenę od nowa, jednak tym razem Paul poruszał się już o lasce.
„Legion samobójców” (2016)
Legion samobójców, będący jednym z pierwszych tak głośnych filmów z udziałem Margot Robbie, uległ potężnym zmianom, abyśmy mogli oglądać go w obecnej formie. Zdjęcia trwające 4 miesiące w 2015 roku wznowiono, gdyż przedstawiciele Warner Bros. pragnęli, aby film przybrał nieco łagodniejszy ton, był mniej brutalny oraz żeby w scenariuszu dominowała komedia, nie sensacja i dramat. Brzmi to drastycznie, jednak aby spełnić oczekiwania produkcji, twórcy po powrocie na plan wyrzucili do kosza pierwsze 40 minut z oryginalnej wersji, by zastąpić ją nowymi scenami z większą ilością filmowych gagów, a za to z mniejszym udziałem Jareda Leto, którego według WB było wcześniej za dużo. Powrót do kręcenia kosztował zawrotne 22 miliony dolarów, a patrząc na to, co ostatecznie widzimy na ekranie, wątpię, czy był potrzebny w ogóle.
„X-Men: Mroczna Phoenix” (2019)
Na Mroczną Phoenix spadła po premierze lawina krytyki, w której najczęściej powtarzało się sformułowanie o najgorszym możliwym podsumowaniu niegdyś trzymającej poziom sagi. Scenariusz pisany niemalże na kolanie, brak chemii między bohaterami i wymuszone aktorstwo Sophie Turner, której powierzono główną rolę Jean Grey, położyły wypracowaną przez poprzednie tytuły renomę serii. Zdjęcia do filmu zakończono w 2017 roku, jednak reakcje widzów po pierwszych testowych pokazach Mrocznej Phoenix były tak fatalne, że producenci kategorycznie domagali się powrotu twórców na plan i wprowadzenia licznych poprawek do scenariusza. Pierwotnie w finalnym akcie Jean Grey miała stoczyć walkę z obcymi i opuścić planetę, jednak zakończenie to zbyt mocno przypominało publiczności o kolejnym głośnym blockbusterze, wypuszczonym do kin w tym samym roku – mowa tu oczywiście o Kapitan Marvel. Zmiany w fabule doprowadziły do jeszcze większego opóźnienia premiery, jednak koniec końców finałowa sekwencja filmu, biorąc pod uwagę nudę i płytkość wiodącą prym przez większość seansu, wyszła twórcom najlepiej i pozwoliła tytułowi choć trochę się wybronić.
„Uciekaj!” (2017)
Jordan Peele to jeden z najbardziej obiecujących współczesnych filmowców, który na swoje pięć minut czekał wiele lat, a jego słynny film Uciekaj! odrzucono kilkanaście razy. Ten, jak i wiele innych przykładów, potwierdza jedynie tezę, że prawdziwy talent prędzej czy później zostanie doceniony. Niepokojąca, trzymająca w napięciu od początku do końca historia Chrisa, jego dziewczyny Rose i jej podejrzanych krewnych otrzymała poniekąd szczęśliwe zakończenie, gdyż chłopakowi udało się ostatecznie uciec od ich niecnych zamiarów. Niemniej jednak w zamyśle Peele’a wcale nie było to jedyne możliwe rozwiązanie. Co więcej, oryginalne zakończenie miało wprawić nas w jeszcze większe osłupienie i podkreślić silny wymiar uprzedzeń rasowych wciąż obecnych w Stanach Zjednoczonych. Odczuliśmy sporą ulgę, kiedy we właściwym momencie Chrisowi z pomocą przyjechał jego przyjaciel i tym samym udało im się uciec z miejsca zbrodni oraz raz na zawsze uwolnić od demonicznej rodziny Armitage. Publiczność, która miała okazję zobaczyć Get Out! w wersji testowej, dostała jednak zupełnie inne zakończenie, w którym Chris zostaje aresztowany, brutalnie potraktowany przez policjantów i finalnie skazany za morderstwa na swoich krewnych. Mocne słowa krytyki dotyczące tego rozwiązania podziałały na reżysera, który postanowił nieco złagodzić końcówkę i obdarzyć swojego głównego bohatera happy-endem. Patrząc na to z perspektywy kilku lat, kiedy film powoli wchodzi do kanonu współczesnego horroru, widzimy dokładnie, że Uciekaj! do perfekcji nie potrzeba było żadnego innego zakończenia niż to, które ostatecznie dostaliśmy.