Filmy, które SKASOWANO lub WSTRZYMANO wskutek TRAGEDII
Sztuka sztuką, a zwyczajne życie zwyczajnym życiem. Często nie jesteśmy w stanie uniknąć zderzenia z przykrą i skomplikowaną codziennością, która niejednokrotnie zaważa nad sukcesem naszej pracy. Sytuacja robi się jednak nieco bardziej burzliwa, gdy w grę wchodzą kontrakty z wytwórnią filmową, ustalone daty premier i milionowe budżety, którymi zachwiać może śmierć lub kontuzja głównego aktora, reżysera, scenarzysty. Które filmy zostały czasowo wstrzymane, opóźnione lub całkiem usunięte wskutek niespodziewanej tragedii? Sprawdzamy!
„Więzień labiryntu: Lek na śmierć”
Filmowa seria o nastolatkach, którzy w niewyjaśnionych okolicznościach trafiają do tajemniczego labiryntu, miała doczekać się swojego finału na początku 2017 roku, jednak premierę Leku na śmierć przełożono niemal o rok. Wszystko za sprawą niebezpiecznego wypadku, któremu podczas prac na planie uległ aktor wcielający się w Thomasa: Dylan O’Brien. W trakcie kręcenia scen kaskaderskich Dylan poślizgnął się, przeskakując z jednego pojazdu na drugi, co poskutkowało m.in. wstrząśnieniem mózgu. Jego obrażenia okazały się do tego stopnia poważne, iż prace nad produkcją wstrzymano do odwołania. Na szczęście aktorowi udało się w pełni wrócić do zdrowia, a film ostatecznie pojawił się w amerykańskich kinach 26 stycznia 2018 roku.
„Pani Doubtfire 2”
Tak jak nie wyobrażaliśmy sobie kolejnej części Kevina samego w domu bez Macaulaya Culkina czy Indiany Jonesa bez Harrisona Forda, tak z pewnością sequel Pani Doubtfire nie mógłby powstać bez udziału Robina Williamsa. Kultowa rola komika miała doczekać się swojej kontynuacji już w 2001 roku, jednak zarówno dla aktora, jak i reżysera filmu Chrisa Columbusa, znanego m.in. ze wspomnianego Kevina czy pierwszych części Harry’ego Pottera, nie był to dobry czas na powrót na plan. Panowie uznali scenariusz za nie dość dobry, by dorównać oryginałowi z 1993. Pomysł został więc porzucony na kolejne kilkanaście lat. Idea wskrzeszenia Pani Doubtfire pojawiła się znów w kwietniu 2014 roku, jednak kres pracom nad produkcją położyła niespodziewana samobójcza śmierć Robina Williamsa, bez którego dalsze snucie planów nad kontynuacją straciło sens.
„Szybcy i wściekli 7”
Chyba najgłośniejszy przykład tragedii, która wstrząsnęła nie tylko planem zdjęciowym, ale i całym hollywoodzkim światkiem. Śmiertelny wypadek samochodowy Paula Walkera, czyli filmowego Briana O’Connera, o niemal rok opóźnił premierę Szybkich i wściekłych 7 oraz zmusił twórców do obmyślenia nowej koncepcji na jego udział w filmie. Przed wypadkiem aktorowi udało się dokończyć jedynie połowę zaplanowanych scen, lecz ostatecznie w finalizacji prac nad sequelem pomogli bracia Walkera, których z pomocą efektów CGI upodobniono do zmarłego Paula. Dla prawdziwych fanów Szybkich i wściekłych seans siódmej części to za każdym razem przeżycie intensywne i pełne sentymentu, gdyż cały film, a w szczególności jego końcówka, to wyciskający łzy hołd ku pamięci aktora.
„Telefon”
W Telefonie z 2003 roku Colin Farrell odgrywa rolę Stu Sheparda, pewnego siebie niewiernego męża, który dzwoniąc do kochanki z budki telefonicznej, niespodziewanie staje się ofiarą manipulacji i zostaje zaszantażowany – musi siedzieć w środku i wykonywać polecenia rozmówcy albo czeka go natychmiastowa śmierć. Wedle pierwotnych planów thriller miał pojawić się w kinach w listopadzie 2002 roku, jednak premiera Telefonu musiała zostać przełożona aż o kilka miesięcy. Wszystko za sprawą serii ataków snajperskich w Waszyngtonie trwających 3 tygodnie w październiku 2002 roku, wskutek których życie straciło 10 mieszkańców miasta.
„Broken Dream”
River Phoenix w chwili śmierci zostawił za sobą wiele niedokończonych projektów, w tym Wywiad z wampirem, gdzie ostatecznie zastąpił go Christian Slater. Większość z nich nie ujrzała jednak światła dziennego – idealnym tego przykładem jest film Broken Dream, który już od kilkudziesięciu lat czeka na to, by pojawić się w kinach. Produkcja miała skupiać się na historii miłosnej ulokowanej w futurystycznym świecie, a Phoenix miał wcielić się w iluzjonistę, którego mocą jest umiejętność usuwania przedmiotów. Za reżyserię odpowiadać miał John Boorman, który nawet po śmierci Rivera nie zaprzestał poszukiwać jego godnego następcy. W 2012 roku film był już bliski realizacji – w główną rolę miał wcielić się Caleb Landry Jones, na udział w produkcji zgodził się również John Hurt. Z czasem jednak doniesienia o Broken Dream ponownie ucichły, a śmierć Hurta w 2017 roku przypieczętowała niespełnione marzenie Boormana.
„Parnassus”
Jedna z najbardziej wstrząsających śmierci w Hollywood i strata unikatowego aktorskiego talentu, jakim był Heath Ledger, niemalże zaważyła nad sukcesem filmu Parnassus: Człowiek, który oszukał diabła. Kiedy w styczniu 2008 roku Ledger przedawkował, był w trakcie kręcenia zdjęć do tego popularnego tytułu fantasy. Reżyser filmu Terry Gilliam wielokrotnie przyznawał, iż sam nie był pewny, czy warto kontynuować prace nad Parnassusem, podczas gdy większość ekipy pogrążona była w głębokim żalu po stracie aktora. Ostatecznie postanowił jednak wykonać kilka telefonów do osób, które znały i kochały Heatha, z pytaniem, czy w obliczu tej niespodziewanej tragedii zechciałyby pomóc przy skompletowaniu filmu. Twierdzącą odpowiedź reżyser uzyskał od Jude’a Law, Colina Farrella i Johnny’ego Deppa. Wszyscy trzej wcielili się w postać Ledgera, która w świecie wyobraźni może przybrać dowolny wygląd. Rozwiązanie to ocaliło tytuł przed pewną porażką i pozwoliło godnie uczcić ostatni występ ekranowy Heatha.
„Gladiator”
Słynna opowieść o rzymskim wojowniku Maximusie pojawiłaby się w kinach sporo wcześniej, gdyby nie tragedia, która zmusiła twórców do stworzenia natychmiastowego planu awaryjnego, jaki uratowałby dalszą część produkcji. Pod ścianą postawił ich mianowicie śmiertelny atak serca aktora Olivera Reeda, który wcielał się w postać Proxima. Mężczyzna zmarł w samym środku zdjęć do Gladiatora, dlatego Ridley Scott zmienił treść scenariusza, uśmiercając filmowego handlarza niewolnikami. Resztę scen z udziałem Reeda zdecydowano się zrekonstruować komputerowo, a postać Proxima odgrywał stworzony poprzez efekty specjalne dubler. Operacja ta kosztowała ekipę filmową dodatkowe 3 miliony dolarów, a premiera Gladiatora opóźniona została o kilka miesięcy.