ELLEN PAGE. Filigranowa wojowniczka
Po brawurowym występie w Pułapce dostrzeżono w Ellen aktorkę niepokorną, idealnie nadającą się do ról wywrotowych, których nigdy nie brakowało w kinie niezależnym. Jeszcze w tym samym roku Page wystąpiła w niskobudżetowym debiucie fabularnym mało znanej brytyjsko-kanadyjskiej reżyserki Alison Murray. Niepokorna to tytuł, który wyraża wszystko – nakręcony w chaotyczny, „brudny” sposób film opowiada historię Sherry (w tej roli Ellen Page), która w trakcie podróży po Europie traci nie tylko dziewictwo, ale też wszystkie swoje iluzje i wyobrażenia o anarchistycznym, wyzwolonym świecie. Być może właśnie ta rola najlepiej oddaje obecny status zawodowy Kanadyjki – wydaje się, że nigdy nie zostanie gwiazdą przez duże G, czym chyba sama nigdy nie była zainteresowana. Page oscyluje gdzieś na pograniczu indie i mainstreamu, a do głównego nurtu wstępuje tylko raz na jakiś czas, jak gdyby chciała przypomnieć o sobie szerokiej publice. W ten sposób zaczynała wielką karierę, tak wygląda jej zawodowe credo także dziś. Gdy w 2005 roku zagrała w dwóch kontrowersyjnych filmach, kilka miesięcy później mogliśmy oglądać ją jako przechodzącą przez ściany Kitty Pryde a.k.a Shadowcat w X-Men: Ostatni bastion Bretta Ratnera, by w 2007 roku – przełomowym dla jej kariery – podziwiać jej talent w dwóch jakże odmiennych tytułach: Fragmenty Tracey, nielinearnym, eksperymentalnym, wykorzystującym technikę split-screenu dramacie psychologicznym Bruce’a McDonalda, oraz pewnej optymistycznej komedii, która do dziś uznawana jest przez wielu za najlepszy film w dorobku Page.
Podobne wpisy
Juno było czymś wyjątkowym w ówczesnym amerykańskim kinie. Jason Reitman co prawda tworzył już wówczas jakiś czas i dał się poznać m.in. świetnym Dziękujemy za palenie (2005), ale to dzięki opowieści o ciężarnej nastolatce zapracował na miano specjalisty od trafiających w serca widzów komedii obyczajowych, najczęściej dotyczących skomplikowanych i/lub niełatwych relacji rodzinnych. Juno poruszało kontrowersyjny przecież społeczny temat bez zadęcia, w przystępny, ale prowokujący do myślenia sposób. Duża w tym oczywiście zasługa samej Ellen Page, która stworzyła wiarygodną postać – zagubioną, ale chcącą dowieść swej dojrzałości; samodzielną, ale w głębi duszy liczącą na pomoc bliskich i wciąż beztroską. Film Reitmana przyniósł Page nieskończenie długą listę nominacji do nagród – tych najważniejszych (w przypadku Oscarów czy Globów musiała obejść się smakiem) i tych trochę mniej ważnych, ale wciąż niezwykle prestiżowych dla młodej aktorki (zdobyła m.in. Independent Spirit Award i Satellite Award). Entertainment Weekly umieścił Ellen na liście przyszłych wielkich gwiazd, a legendarne Saturday Night Live zaprosiło ją do pełnienia roli gospodyni jednego z odcinków (to wielkie wyróżnienie spotkało Kanadyjkę 1 marca 2008 roku). Co ważniejsze, wreszcie sukces udało się przekuć na kolejne propozycje – najpierw Page pojawiła się w dość chłodno przyjętym komediodramacie Recepta na szczęście (2008) Noama Murro, by rok później zagrać w reżyserskim debiucie Drew Barrymore Dziewczyna z marzeniami, gdzie wcieliła się w zawodniczkę drużyny wrotkarskiej grającej w lidze roller derby. Rok 2010 przyniósł z kolei zupełnie nowe doświadczenie w życiu Ellen – pojawiła się w swoim pierwszym blockbusterze i to od razu jednym z najbardziej oczekiwanych w sezonie. W Incepcji Christophera Nolana zagrała drugoplanową, ale bardzo ważną rolę architektki, która zostaje zaangażowana przez głównego bohatera do projektowania snów.
Przez kilka kolejnych lat filigranowa Kanadyjka w pojawiała się regularnie w filmach, którym nie udawało się wywołać większego rezonansu. Komediodramat Dotykalscy (2013) nawet w dorobku Lynn Shelton nie jest najlepszym filmem, a w pochodzącej z tego samego roku Grupie Wschód Zala Batmanglija (tak, ten reżyser ma Batmana w nazwisku!), thrillerze o zabarwieniu NGO Page partnerowała m.in. Alexandrowi Skarsgårdowi. Także w 2013 roku Ellen wzięła udział w jednym z najciekawszych projektów w jej dorobku – w grze Beyond: Two Souls zaprojektowanej przez Quantic Dream i dystrybuowanej przez Sony Computer Entertainment mogliśmy obserwować postać, która do złudzenia przypominała kanadyjską aktorkę. W tamtym czasie Beyond było szczytowym osiągnięciem technologii motion capture, a Page „na planie” partnerował m.in. sam Willem Dafoe. Wszystkie wymienione tytuły były jednak jedynie umiarkowanie udanymi przedsięwzięciami, których nie sposób było porównać z Juno czy choćby Incepcją. Dopiero w 2015 roku, a więc po wyzwalającym coming oucie, Ellen zaczęła się odradzać – najpierw wystąpiła we wspomnianym Tytule do praw, który mimo wspaniałych kreacji aktorskich nie zyskał należytego zasięgu, a następnie w netfliksowej Tallulah (2016), pełnometrażowym debiucie reżyserki Sian Heder, stworzyła przejmującą kreację młodej kobiety, która uprowadza zaniedbane niemowlę. W ten sposób historia zatoczyła koło, a Page zafundowała sobie osobliwy sequel do swojego największego hitu, Juno.
Dziś drobniutką Ellen oglądać możemy w jak na razie mocno negatywnie ocenianym remake’u Linii życia w reżyserii Nielsa Ardena Opleva, a w tym roku dopisała do swego eklektycznego dorobku The Cured Davida Freyne’a, film rewidujący założenia konwencji zombie horroru, a także kolejne dzieło z lesbijskim uczuciem w tle, My Days of Mercy Tali Shalom-Ezer, kolejnej przedstawicielki płci pięknej w reżyserskim fotelu. Ellen Page, kobieta, której Heath Ledger oferował jedną z głównych ról w swoim nigdy nie powstałym reżyserskim debiucie The Queen’s Gambit, zdecydowanie nie ma parcia na szkło. Grywa często i na wysokim poziomie, ale pozostaje nieco na uboczu wielkich kinowych wydarzeń. Nie ulega jednak wątpliwości, że ze swym niepokornym duchem i gotowością do angażowania się w nawet najbardziej wymagające aktorskie wyzwania może jeszcze nas jeszcze niejednokrotnie zaskoczyć.
korekta: Kornelia Farynowska