Efekty specjalne w WILKU Z WALL STREET
Partyjka tenisa
Brainstorm Digital, pod kierunkiem Erana Dinoura zastosowało w scenach tenisa rozgrywanego w więzieniu technikę matte paintingu 2.5D oraz 3D, jak i parę innych ciekawych sztuczek mających nadać większej wiarygodności i zamierzonego efektu tym ujęciom. Oryginalnie postać grana przez DiCaprio grała w tenisa ziemnego na jednym z kortów na Brooklynie. Aby dopasować scenę do klimatu kalifornijskiego więzienia, przeprojektowano ją praktycznie od początku, używając wspomnianego wyżej matte paintingu do „narysowania” tła, a także dodano (drogą cyfrową oczywiście) charakterystyczne dla zakładu karnego budynki i elementy otoczenia. Następnie naniesiono na tak przygotowaną scenę skazańców odbywających swoje wyroki, ucinających sobie pogawędki, jak też uprawiających sport. Oczywiście należało też dodać odpowiednie oświetlenie, zbalansować kolorystykę, skomponować wszystko tak, ażeby sprawiało wrażenie jak najbardziej realnego. Tylko kosmetyka albo aż kosmetyka – ten etap wymagał szczególnej uwagi.
Konkurs rzucania karłem
Sekwencja w której Jordan Belfrot organizuje zawody w rzucaniu karłem kręcona była z aktorami przypiętymi do specjalnych przewodów. Specjaliści z Lola VFX dostali potem zadanie usunięcia tychże drutów, poprawienia trajektorii lotu, a także odtworzenie tłumu stojącego za karłem.
Crazy Horse Effects z Venice (dzielnicy znajdującej się na terenie Los Angeles) odpowiedzialne było zaś za serię kompozycji zarówno ludzi, jak i otoczenia.
Efekty w tle
Niby nic, a jednak – oto pokaz sekwencji wypełnionych efektami specjalnymi, za które odpowiada Brainstorm Digital, a które mogły umknąć naszej uwadze.
Jak to wyglądało? Zobaczycie w materiale:
The Wolf of Wall Street VFX Highlights from Brainstorm Digital on Vimeo.
Impreza na plaży to również dzieło specjalistów od efektów specjalnych.
Tak to wyglądało w filmie:
A tak było naprawdę:
Podobnie stuningowano tło rozmowy w Londynie. Tak wyglądało w filmie:
A tak było naprawdę:
Podobnie rzecz się ma z początkową sekwencją z lwem spacerującym po biurze. Oto jak ta sekwencja wyglądała naprawdę:
Bo Wall Street niejedno ma imię
„Wilk z Wall Street” pokazał, że nawet w filmie z gatunku biografii i czarnej komedii (bo chyba tak należy go skategoryzować ) VFX może grać niebywale dużą rolę. Czy efekty specjalne są głównym bohaterem tego obrazu? Zdecydowanie nie, ale jednak swoim wyrachowaniem, subtelnością i perfekcyjnym wykonaniem na pewno niejednego przekonają, że na takie rozwiązania warto stawiać.
Tymczasem zapraszam do obejrzenia dodatkowych materiałów z planu i przekonaniu się na własne oczy „Jak to jest zrobione?”