search
REKLAMA
Artykuł

DŁUGIE ŻYCIE DLA NOWEGO CIAŁA. Szkic o Davidzie Cronenbergu (cz. 5)

Jan Dąbrowski

7 grudnia 2015

REKLAMA

FILMOWE ODSTĘPSTWA

Na przestrzeni lat prężnej pracy jako reżyser i scenarzysta, Cronenberg zaangażował się w dwa projekty, które w zestawieniu z resztą jego przebogatej filmografii można uznać za nietypowe. Z jednej strony ich powstanie świadczy o biegłości tego twórcy – potrafi nakręcić spójne dzieło niemal zupełnie odarte z charakterystycznych dla niego elementów (zarówno fabularnych, jak i warsztatowych). Z drugiej jednak strony wyraźnie odstają one od reszty filmów Kanadyjczyka, zarówno słynnych horrorów wenerycznych, jak i tych osadzonych w nowej estetyce.

FAST COMPANY

W roku 1979 Cronenberg wyreżyserował film klasy B traktujący o wyścigach samochodowych (drag racing – ma w polszczyźnie swój odpowiednik jako „wyścigi równoległe”). Bohaterem jest Loonie Johnson (William Smith), kierowca samochodowy. Fabuła jest banalna, dotyczy konfliktu między protagonistą a sponsorem (John Saxon, który w filmie pełni rolę „tego złego”). Godne uwagi są tutaj wiarygodnie przedstawione sceny wyścigów. Dla Cronenberga jako twórcy Fast Company ma jednak inne znaczenie. Na planie tej produkcji poznał ekipę, z którą zacznie stale współpracować: montażystę Rolanda Sandersa i scenografkę Carol Spier. We współpracy z nimi stworzył dotychczas trzynaście filmów, a ich wkład w efekt końcowy poszczególnych dzieł trudno przecenić.

fastcompany

M BUTTERFLY

Z kolei w latach 90., kiedy wizjonerstwo Cronenberga z każdym filmem utrwalało jego pozycję króla horroru wenerycznego, między Nagim lunchem a Crashem powstała… adaptacja sztuki teatralnej. Na tle całej dotychczasowej filmografii Kanadyjczyka jest to pozycja unikatowa, zarówno fabularnie, jak i od strony technicznej. Jest to w zasadzie połączenie romansu z kinem szpiegowskim, z naciskiem na to pierwsze. Akcja M Butterfly rozgrywa się w Pekinie. Młody księgowy pracujący dla francuskiej placówki dyplomatycznej, René Gallimard (Jeremy Irons) oswaja się z nowym miejscem i otoczeniem. Podczas przyjęcia w sąsiedniej ambasadzie wysłuchuje fragmentu opery Madame Butterfly w wykonaniu miejscowej śpiewaczki (J. Lone*). Urzeczony zarówno wykonaniem, jak i osobą solistki, zagaduje ją po występie. Song Liling okazuje się zjawiskową osobą, a także zaczyna intrygować dyplomatę. Ich relacja wpływa na pracę Gallimarda.

Dlaczego w Operze Pekińskiej kobiece role grają mężczyźni? (…)
Ponieważ tylko oni wiedzą, jak kobieta powinna grać.

david-cronenberg-18

Pierwsze, co zwraca uwagę, to plenery. By historia cudzoziemca w kraju Orientu była wiarygodna, konieczne było nakręcenie pewnej liczby pejzaży (choćby Chińskiego Muru). Ponadto w filmie dominują jasne, ciepłe barwy. Reżysera zdradza jedynie charakterystyczne dla Petera Suschitzkyego kadrowanie, obecne w większości produkcji Cronenberga. Natrafiając na M Butterfly przypadkiem w telewizji, nieświadomy widz może nie powiązać tego obrazu z innymi dziełami króla horroru wenerycznego. Przewrotność twórcy polega na tym, że rezygnując zupełnie z plastycznej strony swoich środków wyrazu, typowe dla siebie zagadnienia porusza w sposób subtelny, jak nigdy dotąd. Bardziej niż na wątku romantycznym, koncentruje się on na wymiarze genderowym.

Ważnym tematem jest tzw. płeć kulturowa postaci – oraz postrzeganie jej przez kulturę obcą. René, dyskutując z Song Liling o tematyce opery Madame Butterfly, zostaje zaskoczony zdaniem solistki. Historia kobiety Orientu zakochanej w białym człowieku Zachodu jest piękna dla francuskiego dyplomaty. A co, gdyby bohaterką była blond europejka zapatrzona w niskiego azjatyckiego biznesmena? Treść taka sama, jednak kulturowe uwarunkowania płci definiują odbiór takiego dzieła. Jest to zaskakujące dla Gallimarda, dla części odbiorców też może być przyczynkiem do refleksji. Nieprzypadkowo film wpisuje się w nurt LGBT, choć w inny sposób niż Nagi lunch.

Niezależnie od specyfiki fabuły, niezmiennie są tu obecne cronenbergowskie standardy: muzyka Howarda Shorea, kamera czerpiąca z niezwykle szczegółowej scenografii, a także wyśmienite aktorstwo. Ponownie u tego reżysera (po podwójnym sukcesie Nierozłącznych) pojawił się Jeremy Irons. I tutaj jego rola wymaga pewnej dwoistej natury, co w przypadku tak wybitnego aktora zaowocowało kolejną zacną kreacją.

f9PqZiN

DAVID CRONENBERG, CZYLI KTO?

Guru gore. Król horroru cielesnego. Krwawy baron. Kanadyjczyk. Twórca rozpoczynający karierę od rozważań nad ograniczeniami umysłu, początkowo umieszczający swoich bohaterów w sterylnych klinikach (Zbrodnie przyszłości). Jest reżyserem, który przechodzi do zagadnień mechaniki ciała jako zagrożenia, zarówno poprzez medium horroru klasy B (Dreszcze, Wściekłość), jak i szeroko pojętego science fiction (Wideodrom, Mucha, eXistenZ). Rozsławiony bezkompromisowymi scenariuszami i sugestywnymi, chwilami makabrycznymi efektami specjalnymi, nie spoczął na wenerycznym tronie na długo. Zmieniając proporcje i eksperymentując, okazuje się także świetnym dramaturgiem (Nierozłączni, M Butterfly). Płynnie ewoluuje, niczym poczwarka motyla – pozostając wiernym swojej dewizie: odkrywaniu nowych terytoriów i zabieraniu widza ze sobą. Mając do dyspozycji uznany przez widzów i krytykę wachlarz klasycznych efektów specjalnych, ogranicza je i sięga po nie oszczędnie, lecz zauważalnie. Wrażliwość Cronenberga i zainteresowanie zawiłościami ludzkiego umysłu najwyraźniej widać w filmach powstałych po dwutysięcznym roku (Pająk, Historia przemocy, Niebezpieczna metoda). Ekranizuje zarówno Kinga (Martwa strefa), Burroughsa (Nagi lunch) jak i DeLillo (Cosmopolis), romansując po drodze z kinem gangsterskim (Wschodnie obietnice).

q

Mimo siedemdziesiątki na karku i sięgającym lat 60. dorobku artystycznym, ciągle pozostaje twórcą ciekawym nowych doznań, szukającym nowych tematów. A przy tym coraz bardziej wszechstronnym. Realizuje się też w innych dziedzinach, na polu reżyserskim oddalając się od dawnych środków wyrazu i rozwijając styl (wszak w Mapach gwiazd wybrzmiewa zarówno ostra satyra, jak i grecka tragedia). Jego powieść, Skonsumowana, czerpie garściami z dawnych produkcji, które uhonorowano niedawno w Toronto wystawą pt. EVOLUTION, gdzie po latach światło dzienne ujrzały rekwizyty z okresu horroru wenerycznego. Przez cały czas intensywnej pracy udało mu się współpracować z wieloma znakomitymi aktorami o międzynarodowej sławie, jak choćby Viggo Mortensen, Jeremy Irons, Ed Harris, Jude Law, Jeff Goldblum, Vincent Cassel czy Ian Holm. Jego dorosły syn, Brandon Cronenberg, swoim debiutem – Antiviral – oddaje ojcu hołd, zarówno w kwestii tematu, jak i środków wyrazu. Bardzo ciekawe spojrzenie na spuściznę kanadyjskiego mistrza kina.

Cytując bohatera Videodrome na cześć Davida Cronenberga:

NIECH ŻYJE NOWE CIAŁO!

korekta: Kornelia Farynowska

David Cronenberg

* SPOILER: nazwisko odgrywającego rolę Song Liling aktora to John w tekście ograniczyłem się do inicjału, by w miarę możliwości uniknąć spoilera związanego z płcią postaci.

Avatar

Jan Dąbrowski

Samozwańczy cronenbergolog, bloger, redaktor, miłośnik dobrej kawy i owadów.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA