search
REKLAMA
Zestawienie

Dlaczego POWINIENEŚ oglądać MECENAS SHE-HULK, najnowszą odsłonę uniwersum Marvela

Nie omijajcie najnowszej produkcji Disney+.

Filip Pęziński

10 września 2022

REKLAMA

Za nami półmetek serialu Mecenas She-Hulk (technicznie, biorąc pod uwagę, że serial liczyć ma 9 odcinków, półmetek będzie w połowie przyszłotygodniowej odsłony, ale darujcie to uproszczenie). W moim odczuciu idealny moment, żeby być dość już pewnym, czym serial jest, o czym chce opowiadać i do jakiego odbiorcy jest skierowany. Dlatego też pozwolę sobie przytoczyć kilka argumentów, dlaczego powinno się dać mu szansę. A wszystko to w kontekście wielu głosów odbiorców, którzy właśnie ostentacyjnie tejże szansy dać nie chcą.

Chciałbym tylko na wstępie zaznaczyć, że tekst, który czytacie, nie jest recenzją serialu. Taką zapewne napiszę już po finale, dlatego nie będę punktował tutaj wad czy problemów serialu, nawet jeśli takie na pewno można znaleźć.

Marvela wcale nie jest za dużo

„Przez te seriale i kolejne premiery mam już dość Marvela!” Słyszeliście te narzekania? Ja również. Jasne, rozumiem, że tytułów jest względem kalendarza premier Marvela jeszcze sprzed kilku lat po prostu więcej, ale umówmy się: do standardowego zestawu 3 filmów rocznie Kevin Feige (główny producent serii) dorzucił 30–60 minut streamingu tygodniowo. Myślę, że jest to czas możliwy do wygospodarowania. Szczególnie że Mecenas She-Hulk jest ostatnim serialem zaplanowanym przez Marvela na ten rok.

„Mecenas She-Hulk” to świetna komedia

Wiem, co pomyśleliście: przecież każda produkcja Marvela wypełniona jest humorem! Tak, to prawda, ale w każdej z nich był to element przyklejony (mniej lub bardziej sprawnie) do innego gatunku reprezentowanego przez dany tytuł. Mecenas She-Hulk jest komedią sensu stricto. Stąd może pewna dezorientacja wśród krytyków serialu, którzy zwracają uwagę, że postaci są karykaturalne lub wprost głupkowate (jak np. Wong). Tak, taka konwencja. Zostawiając jednak ten wątek na boku, chciałbym ręczyć, że serial jest wypełniony przezabawnymi gagami, tekstami, sytuacjami, pomysłami. Śmieję się na nim na głos i chociaż z humorem zawsze istnieje obawa, że konkretny nie trafi w każdy gust, to wierzę, że i was przygody Jennifer nie raz rozbawią. A formuła kolejnych przyjmowanych przez nią spraw dotyczących ludzi z nadludzkimi umiejętnościami to prawdziwy strzał w dziesiątkę.

Inne spojrzenie na uniwersum

No właśnie. Jennifer Walters to prawniczka zajmująca się sprawami, nazwijmy, to niecodziennymi. Elfka z Nowego Asgardu jako oszustka matrymonialna? Abomination apelujący o skrócenie wyroku? Wong pozywający o prawa do magii uczonej w Kamar Taj? Proszę bardzo! Wszystko to daje zupełnie inne spojrzenie na to budowane od prawie półtorej dekady uniwersum i codzienne w nim życie. Dużo tutaj fragmentów telewizji informacyjnych, które również pokazują świat, w którym żyją Avengers, z perspektywy prostych jego mieszkańców. A może jesteście ciekawi, czy Kapitan Ameryka był prawiczkiem? Tego też dowiecie się z Mecenas She-Hulk.

Świat Hulka w końcu znów w centrum uwagi

Mecenas She-Hulk to nie tylko świeże spojrzenia na uniwersum Marvela, ale wyczekany powrót do świata Hulka. Oczywiście Bruce Banner był niezwykle istotną postacią od samego początku marki, ale pierwsza i ostatnia produkcja skupiająca się na jego wycinku uniwersum to The Incredible Hulk z 2008 roku. Dzięki Mecenas She-Hulk wracamy do niego, chociaż oczywiście nieco tylnymi drzwiami. Wciąż jednak mamy okazję dowiedzieć się więcej o Brusie, poznać jego kuzynkę (tj. bohaterkę tytułową), posłuchać dyskusji o byciu Hulkiem, śledzić znów losy Emila Blonsky’ego, a nawet dostać małą zapowiedź dalszych losów Bannera. To powinna być nie lada gradka dla fanów Hulka, który przez lata był traktowany przez Feigego dość po macoszemu (ponoć dlatego, że Universal wciąż posiada prawa do dystrybucji solowych filmów o tej postaci*).

* Inna plotka mówi, że straci je już w przyszłym roku.

Przywitanie Daredevila!

A skoro mowa o postaciach Marvela, którym Kevin Feige nie poświęca wystarczająco dużo uwagi, to warto powiedzieć kilka słów o Daredevilu. Matt Murdock o twarzy Charliego Coxa (czyli tej znanej z uznanego serialu Netfliksa) wkroczył do uniwersum Marvela w Spider-Manie: Bez drogi do domu, jego alter ego powróci za to właśnie w Mecenas She-Hulk! Na razie nie zobaczyliśmy go na ekranie, ale z pewnością zmieni się to w drugiej połowie serialu. Trudno kryć mi ekscytację, bo to jedna z moich zdecydowanie ulubionych postaci Marvel Comics. Wierzę, że nie jestem w tym osamotniony.

Tatiana Maslany jest po prostu wspaniała

Chociaż casting głównej bohaterki to z pewnością jeden z najważniejszych elementów każdej produkcji, to w przypadku tego zestawienia postanowiłem zostawić go jako swoistą wisienkę na tym przepysznym, przygotowanym przez Disneya torcie. Tatiana Maslany (tak, tak, ma polskie korzenie) to prawdziwy żywioł i jako Jennifer Walters, i komputerowa She-Hulk. W obu wcieleniach jest po prostu świetna. Szczera, energiczna, zabawna, przepełniona charyzmą. Spece od castingów z Marvela znów nie zawiedli, a buzia aż sama się cieszy, kiedy aktorka pojawia się na ekranie. Brawo!

Chcesz przecież zabrać głos w tej dyskusji

Już na sam koniec, obok samej produkcji: żaden, ale to żaden serial Marvela nie wywoływał do tej pory tylu emocji. Oceny są naprawdę skrajne, kolejne newsy o tym tytule przyciągają czytelników na potęgę, twerkująca She-Hulk rozgrzała Internet na dobry tydzień, a fani całymi dniami dyskutują, czy Mecenas She-Hulk to feministyczny manifest czy jego parodia. Już 30 minut w tygodniu pozwoli wam nie zostać za tymi dyskusjami w tyle.

A zatem zapraszam serdecznie przed telewizory. Zwyczajnie warto. 

A o wadach tego tytułu porozmawiamy w połowie października.

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na "Batmanie" Burtona, "RoboCopie" Verhoevena i "Komando" Lestera. Miłośnik filmów superbohaterskich, Gwiezdnych wojen i twórczości sióstr Wachowskich. Najlepszy film, jaki widział w życiu, to "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA