Nie tylko szeroki wachlarz ról, ale też rodzaje produkcji wyróżniają Drivera jako aktora szczególnie wszechstronnego. Adam Driver zyskał rozgłos, grając w obyczajowym serialu Leny Dunham Dziewczyny. Jednak zanim to nastąpiło, wystąpił także w czarno-białym filmie Frances Ha, historii o dojrzewaniu i poszukiwaniu siebie. To oszczędny komediodramat Noah Baumbacha, do którego Driver powrócił kilka lat później w Historii małżeńskiej, kiedy jego nazwisko zyskało na rozpoznawalności, głównie przez występ w roli Kylo Renam mrocznego outsidera wykutego ze skały, z potężnym torsem i kamienną twarzą. Jednak występ w kasowym hicie spod szyldu Gwiezdnych wojen wcale nie przeszkodził mężczyźnie, by wrócić na łono arthouse’u. W szalonej rock operze Leosa Caraxa Annette Driver czuł się jak ryba w wodzie. Jego głos czule rozlewał się w kolejnych piosenkach, a on sam zatracał się w zazdrości i szaleństwie jako ex-komik The Ape of God. Warto tu wspomnieć również o krótkich komediowych rolach Drivera w skeczach Saturday Night Live. Adam Driver w przebraniu ketchupu, jako krzykliwy Abraham H. Parnassus, jako parodia Kylo Rena. W takich przypadkach mężczyzna udowadnia, że jest po prostu świetnym aktorem z dużym potencjałem komediowym, który wczuwa i angażuje się w każdą powierzoną mu rolę, bez względu na to, jak dziwna ona nie jest. Ale Driver to aktor nie tylko ekranowy. Jeszcze w 2019 roku, już po oscarowych nominacjach i sławie, Driver powrócił na deski Broadwayu, by wystąpić w spektaklu Burn This, zdobywając nominację do nagrody Tony dla najlepszego aktora. Recenzja The New York Times broadwayowskiego spektaklu opisuje grę Drivera jako „imponująco gwałtowną”, „wulkaniczną”. Jak się okazuje – to bandycko wszechstronny i utalentowany aktor nie tylko na ekranie, ale również na scenie. Adam Driver sprawuje się świetnie – niezależnie od powierzonego mu zadania.
Są produkcje, w których Driver jest marką samą w sobie. Samowystarczalną gwiazdą, na której skupia się światło reflektorów. Choćby w Annette Driver udowadnia, że jest silnym ekranowym charakterem. Chociaż i tu duet aktora oraz Marion Cotillard pięknie współgra na zasadzie kontrastu, silnych przeciwieństw, wyraźnej różnicy charakterów. W aktorskich duetach Amerykanin sprawdza się równie dobrze, co solo. Z ekranowymi partnerami zawsze dzieli pewną chemię. Rola obok Johna Davida Washingtona w BlaKkKlansman była stonowana, jednak i tak zwracała na siebie uwagę. Mimo iż Driver nie grał tam głównego bohatera, potrafił nadążać za ekranowym partnerem i trzymać odpowiedni dystans. Postać Flipa Zimmermana jest zabawna wtedy, kiedy trzeba, i pełna niuansów. Driver potrafi zaś swoimi ekranowymi wcieleniami przekazywać emocje nie tylko w sposób bezpośredni. Podobnie rzecz wygląda w przypadku Historii małżeńskiej. Nie łatwo było dorównać aktorskim umiejętnościom tak utalentowanej aktorce, jaką jest Scarlett Johansson. W odgrywanej przez Drivera postaci tkwi urok, czar, ale i emocjonalny bagaż oraz nienazwany gniew i frustracja. Jednak nie zagrałoby to tak dobrze, gdyby aktorski duet tak świetnie ze sobą nie współgrał. Chemia między Driverem a Johansson jest wręcz imponująca. To dwie idealne połówki, które razem tworzą kompletną aktorską całość. Dzięki tej kooperacji Historia małżeńska działa jak dobrze naoliwiona maszyna.
Jednym z największych atutów amerykańskiego aktora jest jego głos. Niski, melodyjny. Adam Driver grający w musicalu pozostanie być może jednym z najlepszych pomysłów tej dekady. Można było się spodziewać, że Driver wypadnie w tej roli tak jak Ryan Gosling w La La Land – uroczo, ale wciąż jako osoba na nieodpowiednim stanowisku. Nie w tym przypadku. Głos aktora sprawia, że skóra pokrywa się ciarkami. Kiedy mruczy, kiedy mówi coś w tajemnicy, kiedy krzyczy do wściekłej publiczności. Ale również – kiedy śpiewa. W tej wszechobecnej dziwności Annette, jej komedii i tragizmu Driver odnajduje się wręcz idealnie. Brzmi świetnie i przekonująco w piosenkach pełnych pewności siebie, żalu, złości, zniechęcenia, rozczarowania, nadziei czy miłości. „Dla mnie śpiew jest o wiele bardziej wrażliwy niż cokolwiek innego [co ma miejsce przed kamerą]. Muzyka zawsze wydaje się pochodzić z nieoczekiwanego miejsca — jest prawdziwa”, wyznaje aktor w rozmowie z Los Angeles Times. Ale nie tylko o śpiew chodzi. Driver umie w genialny sposób modulować głosem. Ma do tego spore predyspozycje. Właśnie dlatego jego krzyk wprawia widzów w osłupienie. Ta wyjątkowa umiejętność uderza szczególnie w Historii małżeńskiej. W scenie najbardziej przeszywającej małżeńskiej kłótni. Dopełnia się tutaj umiejętność Baumbacha do pisania świetnych dialogów oraz aktorskie umiejętności Drivera i Johansson. Główni bohaterowie zostają zamknięci w ciasnym pomieszczeniu wynajmowanego mieszkania, w którym rozgrywają najbardziej emocjonalną bitwę w historii ich, już rozpadającego się, małżeństwa. Kiedy Driver ryczy, otwiera groźnie usta i ze łzami w oczach i czerwoną od gniewu twarzą mierzy palcem w kierunku żony, mówiąc jej prosto z trzewi, że ma nadzieję, że ta niedługo umrze, trudno nie wpaść w osłupienie. Zły Adam Driver to niebezpieczny Adam Driver. Nie tylko na ekranie. W broadwayowskim spektaklu dostarcza równie silnych wrażeń za pomocą decybeli jego donośnego krzyku. Nie bez kozery został nazwany „słynnym już krzykaczem”. Zresztą, najlepiej przeżyć to osobiście. Oto próbka jego umiejętności: