Serialowe uniwersum. Jaś Fasola
W rankingu powszechnie znanych komedii brytyjskich Jaś Fasola spokojnie zmieści się w pierwszej piątce (razem z, na przykład, Hotelem Zacisze czy ’Allo ’Allo). Dzięki tej roli Rowan Atkinson zapewnił sobie międzynarodową sławę i wielu fanów. Humor brytyjski słynie ze specyficznego dowcipu, nie każdego więc bawi, ale trudno Jasiowi Fasoli odmówić wyjątkowej popularności.
Zanim powstał serial, Atkinson za pomocą różnych metod sprawdzał, jak ludzie reagują na takiego bohatera. W 1979 roku wyemitowano Rowan Atkinson Presents… Canned Laughter, dwudziestodwuminutowy i jedyny odcinek sitcomu. Zagrał trzy role, a jedną z nich był Robert Box, stanowiący bardzo wczesną wersję Jasia Fasoli. Na początku lat osiemdziesiątych aktor wystąpił również na Edinburgh Fringe Festival, największym festiwalu artystycznym na świecie, a pod ich koniec – na festiwalu komediowym Just For Laughs w Montrealu w Kanadzie, gdzie wywołał niemałe zamieszanie. Program dzieli się bowiem na część francuskojęzyczną i angielskojęzyczną, a Atkinson, choć swoje – dość absurdalne – kwestie napisał po angielsku, chciał wystąpić w tej pierwszej. Dopiero później wyszło na jaw, że chodziło mu o przekonanie się, jak jego skecz odbiorą zagraniczni goście festiwalu, którzy nie rozumiejąc angielskiego, musieliby skoncentrować się na przekazie niewerbalnym. Jako swoistą wersję próbną Jasia Fasoli można także uznać postać Czarnej żmii z pierwszego sezonu, wyraźnie odstającego stylistycznie od drugiej, trzeciej i czwartej serii.
Pierwszy odcinek Jasia Fasoli ostatecznie wyemitowano 1 stycznia 1990 roku. Łącznie wyprodukowano ich piętnaście, ukazujących się na przestrzeni pięciu lat. Po niemal dekadzie przymiarek, wzorując się na panu Hulocie Jacques’a Tatiego, Atkinson stworzył jedną z najbardziej rozpoznawalnych brytyjskich postaci na świecie.
Podobne wpisy
Warto zauważyć, że o postaci jako takiej wiemy bardzo mało. Nie wiemy, gdzie pracuje, nie znamy nawet jego imienia. Polscy tłumacze popełnili bowiem małe nadużycie, tłumacząc oryginalne „Mr. Bean” jako „Jaś Fasola”, ponieważ nie poznajemy nigdy imienia bohatera. Scenarzyści podali później dwie różne wersje: w filmie Jaś Fasola: Nadciąga totalny kataklizm jego imię to Mr., a w Wakacjach Jasia Fasoli – Rowan… Brak tej konkretnej wiedzy i specyficzne, krótkie, mamrotane dialogi sprawiają jednak, że serial jest tym bardziej uniwersalny: by zrozumieć fabułę, nie trzeba w ogóle znać angielskiego, i prawdę mówiąc, czasami nie trzeba nawet oglądać odcinka od początku.
Od 1990 roku powstało mnóstwo pobocznych dzieł wykorzystujących popularność Jasia Fasoli. Można obejrzeć kreskówkę (Jaś Fasola animowany) i dwa filmy (wspomniane już Jaś Fasola: Nadciąga totalny kataklizm i Wakacje Jasia Fasoli). Można zagrać w gry (jest cała strona im poświęcona, można także kupić na przykład Mr. Bean’s Wacky World na Nintendo). Można poczytać książki Mr. Bean’s Diary in 1992 and Mr. Bean’s Pocket Diary (czasami nawet można wylicytować na Allegro). Sam Atkinson zaś jako Jaś Fasola pojawia się raz na jakiś czas w programach telewizyjnych, teledyskach i reklamach, w 2012 roku wystąpił nawet na otwarciu Letnich igrzysk olimpijskich w Londynie. Atkinson wprawdzie kilka lat temu powiedział, że Jaś Fasola przejdzie na emeryturę, bo widok pięćdziesięcioparolatka zachowującego się jak dziecko jest smutny, ale dość szybko zmienił zdanie, stwierdzając, że jednak nigdy nie zaprzestanie gościnnych epizodów.
Choć Jaś Fasola to niewątpliwie klasyk komedii brytyjskiej, nie znam zbyt wielu fanów serialu. Spora część z nich jako powód podaje samego Atkinsona i „głupi humor”. Innym klasykiem komedii brytyjskiej jest wspomniana już wcześniej Czarna żmija, w której Atkinson dla odmiany potrafi samym spojrzeniem oddać dużo emocji, a humor płynie niemal wyłącznie z dialogów. Te dwa seriale to dowód na to, że wbrew temu, co mogłoby się wydawać, Atkinson umie znacznie więcej niż tylko wywracać oczami. Nie można zagrać w dwóch skrajnie różnych stylistycznie komediach, przejść do historii i nie być utalentowanym. A zarówno Jaś Fasola, jak i Czarna żmija do historii przeszli. Ja wiem jedno – gdyby Jaś Fasola był świadom, jaką cieszy się popularnością na całym świecie, spojrzałby na nas mniej więcej tak samo, jak na tę gumową kaczuszkę.