Wywiad z wampirem (1994)
Pora zobaczyć, jak refleksje z felietonu mają się w ekranowej praktyce.
Choć wydawać by się mogło, że po Draculi z 1992 Francisa Forda Coppoli w temacie wampiryzmu nie ma już wiele do pokazania, wszak wizja reżysera była ze wszech miar kompletna, dwa lata później powstaje film, który wzbogacił oklepany wizerunek krwiopijcy o nowe cechy. Udało się to Neilowi Jordanowi, którego Wywiad z wampirem otoczony został należytym kultem (pobijając zresztą swego konkurenta, Draculę, w rezultatach box office’u). Czym zasłużył sobie na to uznanie? Czy tym właśnie, że da się w nim dostrzec odważny, acz ukryty, społeczno-seksualny komentarz?
Spośród wielu autorów literackiego horroru wampirycznego, dokładających cegiełkę do gatunkowej budowli i utrwalających popkulturowy wizerunek tajemniczego upiora, Anna Rice jest bodaj jedną z bardziej charakterystycznych postaci. Tworzone na przestrzeni lat Kroniki wampirów to dziś żelazna klasyka tego rodzaju grozy. Choć seria liczy dziś aż jedenaście pozycji, powstały zaledwie dwa filmy traktujące o losie Lestata, wampira z wyobrażeń autorki (prócz recenzowanego tytułu, mowa rzecz jasna także o Królowej potępionych). Zaległości mają zostać nadrobione wkrótce, ponieważ już oficjalnie wiadomo, że powstanie serial oparty na słynnej wampirycznej sadze.
Kino ma już jednak swojego Lestata. Podczas realizacji Wywiadu z wampirem autorka książki była żywo zaangażowana w produkcję, m.in. pisząc do niego scenariusz (który zresztą później został przez reżysera drastycznie poprawiony). Już wcześniej śniło jej się nawet, kto mógłby zagrać Lestata w filmie adaptującym jedną z książek jej autorstwa. W latach siedemdziesiątych marzyła o Rutgerze Hauerze, później brała pod uwagę Johna Travoltę, a już przed realizacją Wywiadu z wampirem osobistą propozycję złożyła Tomowi Hanksowi (ten odmówił na rzecz Forresta Gumpa). Producenci woleli jednak Cruise’a – z czym Rice pogodzić się nie mogła. Dopiero w trakcie realizacji zdjęć, widząc zaangażowanie aktora w rolę (wyrażoną m.in. tym, że przygotowywał się do niej, oglądając nagrania lwów atakujących zebry), Rice zmieniła zdanie i napisała nawet do Cruise’a list z przeprosinami za brak wiary w jego możliwości. I całe szczęście, że na tym stanęło – wskazując dziś najważniejsze atuty filmu, wśród tych bezsprzecznych znajduje się oczywiście kreacja Toma Cruise’a, przyćmiewająca swą wielkością resztę obsady. Cruise jako Lestat – nihilistyczny i dekadencki wampir – jest w swej roli przerażająco autentyczny. Uważam ponadto, że choć pozostała niedoceniona, jest to jedna z lepszych ról w karierze aktora.
Film Neila Jordana nie jest typowym horrorem. Jego groza nie działa na pierwszym planie, epatując efektami. Osadza się raczej w tle opowieści, w jego ponurej atmosferze.
Za sprawą idealizmu Louisa, protagonisty, odczuwane są nadto elementy… romantyzmu. Bliżej mu zatem do dramatu ukazującego trwogę życia jednostki. Jednostki upadłej, dotkniętej klątwą, błądzącej po bezdrożach mijających czasów. W swej spowiedzi udzielanej dziennikarzowi główny bohater zdradza, jak gęsty i pusty zarazem jest mrok wampiryzmu. Opowiada także, na czym polegała jego osobliwa relacja z wampirem Lestatem. Gdy się tej relacji przyjrzymy z bliska, da się odczuć, że wampiryzm jest w niej tylko pretekstem do opowiedzenia ukrytej historii pary charakterów, spychanych na margines społeczny, nie mogących odnaleźć własnego miejsca w świecie, zaplątanych w dylematy moralne i zmuszonych do ulegania własnym żądzom.
W dodatku reżyser niejednokrotnie daje do zrozumienia, o jaką mniejszość w tym wypadku chodzi. Nie ulega bowiem wątpliwości, przynajmniej dla mnie, że Wywiad z wampirem to alegoria partnerskiego związku homoseksualistów i perypetii związanych z wychowaniem zaadoptowanej córki. Anna Rice niejednokrotnie przyznawała w wywiadach, że interpretacja, w której wampiry Louis i Lestat są w rzeczywistości parą (zresztą, w prywatnym życiu autorki, jej syn także jest homoseksualistą), jest słuszna i pokrywa się z jej założeniami – choć nie ukazanymi wprost. Tak czy inaczej, Rice otworzyła w ten sposób możliwość do przygarnięcia filmu przez środowiska LGBT – i tak też się stało. Spośród filmów posiadających oficjalną aprobatę LGBT Wywiad z wampirem przeszedł do historii jako jeden z tych, którym najlepiej poszło w kinowych kasach. Coś zatem jest na rzeczy.
I choć ten przekaz jest czytelny, według mnie, nie jest jednocześnie zero-jedynkowy. To w końcu horror, tak więc wydarzenia ukazywane muszą mieć podtekst daleki od optymizmu. Jordanowi wcale nie musiało zależeć na tym, by stworzyć filmową pochwałę jednopłciowej relacji, gdyż, jak by nie patrzeć, historia opowiadana jest z perspektywy wampira – upadłego potwora, który nie został napiętnowany poprzez brak postępowości w myśleniu społeczeństwa, ale dlatego, że niegdyś inny wampir podjął za niego decyzję o wkroczeniu w szeregi upiornej (seksualnej) mniejszości. Wampir, jako kryptogej, przyjmuje swoją postać częściej za sprawą wymierzonej wbrew jemu napaści – gwałtu niżeli świadomego wyboru, w tym wypadku poprowadzonego świadomością własnej seksualności.
Gdy jednak uda mu się obrać ten kierunek samodzielnie, w myśl słów Lestata „dam ci wybór, którego ja nie miałem”, szybko zdaje sobie sprawę z tego, że de facto został pokuszony, oraz że egzystowanie w nowo przywdzianym kostiumie jest mu zwyczajnie za ciasne. Nie pomaga nawet zetknięcie się z otwartym umysłem Armanda – główny bohater ani przez chwilę nie ma wątpliwości, że jego droga przebywana boso po rozgrzanych kamieniach jest drogą potępienia. Sami zatem odpowiedzcie na pytanie, czy Wywiad z wampirem, będący najbardziej osobliwą, filmową metaforą gejowskiego coming outu, jest dobrym wzorcem dla LGBT. Oczywiście, perspektywa zmieniłaby się, gdyby to Lestat był głównym bohaterem, gdyż przejawia kontrastującą postawę od Louisa – pogodzonego z własną innością, a nawet widzącego w niej korzyści i znamiona wyjątkowości:
Jeśli wierzysz, że Bóg stworzył Szatana, to musisz zdawać sobie sprawę, że jego moc pochodzi od Boga i że Szatan jest po prostu dzieckiem Boga, a i my tym samym jesteśmy dziećmi Boga. Nie ma dzieci Szatana, naprawdę.
Bez względu na to, pod jakim kątem patrzylibyśmy na treść filmu Wywiadu z wampirem, w kategorii kina wampirycznego zasługuje na najwyższe uznanie. Dzięki swojej niejednoznaczności właśnie. Dzięki otwartemu zakończeniu, dającemu pole do popisu wyobraźni oraz wyodrębnienia własnej krytycznej postawy. I w końcu przez wykorzystywanie wizerunku krwiopijcy jako odbicia nas samych, z tą jedną różnicą, że ukazującego się w… rozbitym lustrze. Stąd też wrażenie, że film Neila Jordana to jeden z ciekawszych horrorów wampirycznych. Nie tyle dlatego, że umiejętnie realizuje treści i założenia określającego go mitu, ale dlatego, że wybija się ponad niego.
korekta: Kornelia Farynowska