Co po CZARNOBYLU? Gotowe tematy na nowy serial
Craig Mazin to dziwny przypadek eksplozji niespodziewanego talentu. Nowojorski scenarzysta przed majem 2019 roku zapełniał swoje portfolio skryptami takich komediowych produkcji, jak Kac Vegas (część druga i trzecia) czy Straszny film (część trzecia i czwarta). Jak ktoś kiedyś trafnie ocenił, komedie Mazina nadają się raczej do oglądania po uprzednim wprowadzeniu do organizmu środków rozweselających, co bynajmniej nie oznacza pochlebstwa. W głowie nowojorczyka zakiełkowała jednak inna idea. Mazin zapragnął zmienić ton wypowiedzi i napisał miniserial Czarnobyl. Scenariusz oparty na relacjach poszkodowanych w katastrofie elektrowni, dokumentach i raportach o niej okazał się strzałem w dziesiątkę. Przez ostatni miesiąc nie mówi się przecież o niczym innym, dzieło zbiera same pochwały i wskakuje na czoło wszelkich serialowych rankingów. Wraz z ostatnim odcinkiem produkcji HBO wiecznie głodna publiczność telewizyjna zaczęła nękać jej autora o kolejne sezony miniserialu.
Z jednej strony, sam również czuję się „napromieniowany” Czarnobylem i chociaż każdy z jego odcinków siał we mnie spustoszenie i emocjonalnie wyniszczał, to chciałbym jeszcze kiedyś zanurzyć się w tej historii. Z drugiej zaś strony, wiem, że Mazin w ciągu tych pięciu odcinków powiedział nam wszystko, co chciał, i ciągnięcie tego w nieskończoność nie miałoby najmniejszego sensu. Rozwleczenie fabuły o na przykład motywy powracających, czyli ludzi, którzy po ewakuacji Prypeci i okolicznych wiosek wrócili do zamkniętej zony wokół elektrowni w Czarnobylu, lub dywagacje na temat tego, czy ta katastrofa miała wpływ (a jeśli tak, to jaki) na upadek ZSRR, nie szłyby przecież w parze z przekazem serialu Mazina. Zbyt duża liczba epizodów i tym samym pobocznych historii rozcieńczyłaby bowiem wymowę Czarnobyla, który jest przede wszystkim – jak podkreśla sam Mazin – traktatem o prawdzie. Nic zatem dziwnego, że pytania o drugi sezon miniserii, jako kontynuacji wydarzeń z pierwszej, spotkały się ze stanowczym „NIE” jej twórcy.
Dalsza współpraca nowojorskiego scenarzysty i stacji HBO może jednak wyglądać w inny sposób. Kontynuacja Czarnobyla według Mazina mogłaby stanowić bowiem coś w rodzaju antologii. HBO lubuje się przecież w takich rozwiązaniach, a przykładem takiej formy jest np. seria Detektyw (2014-). Nowojorczyk mógłby zatem badać inne aspekty sowieckiego życia lub skupić się na innej koszmarnej tragedii z odpowiednim tłem społeczno-politycznym. Zainteresowany szczególnie tą drugą formą kontynuacji, pragnę wsunąć do wirtualnej butelki krótką listę katastrof, które mogłyby posłużyć za temat kolejnych sezonów antologii. Być może fale Internetu zaniosą ją do Craiga Mazina.