search
REKLAMA
Artykuł

CO DZIEJE SIĘ Z TWOIM CIAŁEM, gdy OGLĄDASZ HORROR

Przemysław Mudlaff

16 marca 2019

REKLAMA

Oglądanie horrorów nie jest dla każdego, wywołuje przecież dziwne uczucie, którego nie doświadcza się podczas seansu filmów innego gatunku. Zagrożenie, które wisi nad bohaterem obrazu grozy, bierzemy bowiem przez chwilę za swoje. Wszelkie następstwa procesu oglądania przerażających obrazów nazywane strachem zapowiadają jednak ulgę. To właśnie ukojenie, które następuje po seansie, stanowi przyczynę popularności horrorów. Filmy grozy stymulują mózg, który wywołuje reakcje emocjonalne i fizyczne. Sprawdźmy więc, jak nasz organizm reaguje podczas oglądania horroru, zanim jeszcze osiągniemy stan wyczekiwanej ulgi.

Horrory spalają kalorie i uczynią mężczyzn bardziej atrakcyjnymi dla pięknych kobiet

Na początek dobre wiadomości dla wszystkich fanów horrorów. Oglądając filmy tego gatunku, jesteśmy w stanie spalić trochę kalorii. Co prawda, nie jest to jakaś oszałamiająca ich liczba, ale stanowi średnio równowartość kalorii spalanych podczas półgodzinnego spaceru. Przyjemnie, prawda? Zwłaszcza że do oglądania filmu nie trzeba się nawet ubierać, a do wyjścia na przechadzkę już raczej tak. Podczas seansu horroru produkujemy bowiem adrenalinę, a tym samym zwiększa się nasze tętno, co prowadzi do szybszej przemiany materii. Reakcja na stres wywołany filmem grozy jest zresztą bardzo logiczna. Serce pompuje krew do kończyn, a im więcej jej się w nich znajdzie, tym szybciej będziemy mogli zareagować, czyli walczyć lub uciekać.

W 2012 roku Uniwersytet Westminster przeprowadził badania dotyczące liczby spalonych kalorii podczas oglądania dziesięciu klasyków kina grozy. Udział w obserwacji wzięli ochotnicy, którzy z tymi filmami spotkali się po raz pierwszy. Najlepsze pod tym względem okazało się Lśnienie (1980) w reżyserii Stanleya Kubricka, dzięki któremu ochotnicy spalili średnio ok. 180 kalorii.

Kiedy oglądamy horror, możemy także poderwać piękną dziewczynę. Potwierdzają to już inne badania, według których wspólny seans filmu grozy uczyni z nas w jej oczach atrakcyjniejszego mężczyznę.

Nagłe przyspieszone bicie serca

Skoro już wiemy, że oglądanie horroru z atrakcyjną dziewczyną może dobrze wpłynąć na nasze z nią relacje, to warto odpuścić sobie krycie strachu głupkowatym uśmieszkiem mającym pokazać, że tak naprawdę to wcale nie boimy się potwora, który właśnie wyskoczył np. z szafy. Zresztą ten plan z góry skazany jest na niepowodzenie, ponieważ zdradzi nas wściekle łomoczące serce. W tej materii znów z pomocą przychodzą naukowe badania, podczas których ochotnikom oglądającym najstraszniejsze sceny z klasycznych horrorów zainstalowano czujniki tętna i monitorowano rytm pracy serca. Okazało się, że tętno u widzów biorących udział w doświadczeniu wzrosło o średnio 25,3 procent, czyli jak podczas lekkich ćwiczeń fizycznych. Powyższe wyniki badań są całkiem obiecujące dla wszystkich fanów horrorów, którzy pragną popracować nad formą bez wstawania z fotela, jednak warto pamiętać, że dla osób zmagających się z problemami kardiologicznymi mogą stanowić zagrożenie. Lepiej mieć to na uwadze, bo inaczej może się okazać, że seans jakiegoś średniej jakości horroru okaże się ostatnim seansem w ogóle.

Szybsza praca układu odpornościowego

Leukocyty potocznie nazywamy białymi krwinkami, a ich zadaniem jest ochrona organizmu przed patogenami. Zdajecie sobie sprawę, że oglądanie naprawdę przerażających horrorów powoduje taki stres, że leukocyty próbują w związku z tym naprawiać nasz układ odpornościowy? Badania na ten temat przeprowadzono przy użyciu filmu Teksańska masakra piłą mechaniczną (1974). Może to oznaczać, że czasami zamiast leków na przeziębienie czy jakąś niegroźną alergię można by było wziąć zasłużone zwolnienie lekarskie i oglądać horrory, aby wyzdrowieć. No dobra, trochę przesadziłem, chociaż może warto spróbować, bo przecież raczej bardziej nie zaszkodzi.

Przemysław Mudlaff

Przemysław Mudlaff

Od P do R do Z do E do M do O. Przemo, przyjaciele! Pasjonat kina wszelkiego gatunku i typu. Miłośnik jego rozgryzania i dekodowania. Ceni sobie w kinie prawdę oraz szczerość intencji jego twórców. Uwielbia zostać przez film emocjonalnie skopany, sponiewierany, ale też uszczęśliwiony i rozbawiony. Łowca filmowych ciekawostek, nawiązań i powiązań. Fan twórczości PTA, von Triera, Kieślowskiego, Lantimosa i Villeneuve'a. Najbardziej lubi rozmawiać o kinie przy piwku, a piwko musi być zimne i gęste, jak wiecie co.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA