search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

Co dalej z CZARNĄ PANTERĄ? Trudny wybór MARVELA

Filip Pęziński

31 sierpnia 2020

REKLAMA

W sobotę świat obiegła wstrząsająca wiadomość – Chadwick Boseman, odtwórca roli Czarnej Pantery w Kinowym Uniwersum Marvela, zmarł w wieku zaledwie 43 lat po kilkuletniej walce z rakiem. Smutkowi i wielkiej stracie bardzo szybko zaczęło towarzyszyć trudne pytanie – co dalej z Czarną Panterą w filmach Marvela?

Sequel Czarnej Pantery, ogromnego artystycznego i komercyjnego sukcesu Marvel Studios (nominacja do Oscara w głównej kategorii i najlepszy finansowy wynik filmu o solowym bohaterze studia), miał pojawić się w kinach w 2022 roku. Film zatem był na bardzo wczesnym etapie produkcji. Wiedzieliśmy tylko, że powrócić mają główni bohaterowie oryginału (rzekomo włącznie z postacią graną przez Michaela B. Jordana), a za całość przedsięwzięcia ponownie odpowiadać miał Ryan Coogler, reżyser części pierwszej. Plotki łączyły sequel z postacią Namora, podwodnego króla Atlantydy, oraz Doktora Dooma, złowieszczego przeciwnika Fantastycznej Czwórki. Nikt jednak nie wyobrażał sobie filmu bez udziału jego największej gwiazdy – Chadwicka Bosemana.

Ale czy na pewno nikt? Gwiazdor zmagał się z chorobą od 2016 roku, więc nie widzę możliwości, by Marvel o niej nie wiedział. A jeśli wiedział, to musiał – przypominam, że mówimy tu o nowotworze – brać pod uwagę ewentualną śmierć Bosemana. A zatem zastanówmy się, na jakie rozwiązania postawić może teraz rozrywkowy gigant.

1. Postać i Wakanda znikają z filmów Marvela

Rozwiązaniem stosunkowo najprostszym i być może najbardziej oczywistym byłoby po prostu anulowanie sequela. Filmowy T’Challa zdążył zostać królem Wakandy, pomóc pokonać Thanosa i w finale Avengers: Końca gry w majestatycznej scenie znów stanąć u boku rodziny na czele swojego narodu. Świat Marvela z pewnością poradziłby sobie bez tej postaci i bez samej Wakandy, która – mimo zmieniającego kierunek rozwoju państwa finału Czarnej Pantery – wciąż może stać z boku wydarzeń mających miejsce poza jej granicami. Przyznam jednak, że to rozwiązanie zupełnie by mnie nie usatysfakcjonowało. Moim zdaniem wcale nie oddałoby szacunku samemu Bosemanowi – współtwórcy sukcesu tej filmowej marki, która przecież znaczy już tak wiele dla ludzi na całym świecie.

2. Nowy aktor w roli T’Challi

Kolejnym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie do roli T’Challi innego aktora. W końcu nie pierwszy raz bohater Marvela zyskałby nową twarz. Przypominam, że Mark Ruffalo jako Bruce Banner czy Don Cheadle jako James Rhodes nie byli pierwszymi wyborami studia. Były to jednak zupełnie inne sytuacje i wydaje mi się, że duża część widowni uznałaby ponowny, szybki casting postaci po śmierci Bosemana za okazanie braku szacunku do zmarłego aktora. Ale czy rzeczywiście można byłoby tak odczytać ten zabieg? Mam wrażenie, że aktor, który był częścią wielkiego popkulturowego fenomenu związanego z Czarną Panterą, zwyczajnie chciałby, żeby trwał on dalej. Marvel przecież mógł wybrać już dla niego zastępstwo w związku z problemami zdrowotnymi Bosemana, a on mógł ten wybór zaakceptować.

3. Nowa Pantera

Porzućmy jednak wybory standardowe i w kinie widziane nieraz rozwiązania, a przejdźmy do tych bardziej kreatywnych, wymagających od twórców dopasowania się do tragicznej sytuacji i kontynuowania Czarnej Pantery bez udziału tak aktora, jak i postaci, która stoi za jej sukcesem. Pamiętajmy, że tytuł Czarnej Pantery – króla i obrońcy Wakandy – to tytuł dziedziczny. Pierwszy film rozpoczynał się śmiercią ojca postaci granej przez Bosemana, drugi może samego T’Challi. Wiemy też, że wśród potencjalnych następców tronu znajdują się postaci reprezentujące nie tylko rodzinę królewską, ale i też inne plemiona Wakandy. W części pierwszej o tron walczyła postać grana przez Winstona Duke’a, a swoją szansę (której nie chciały wykorzystać) miały też te, w które wcielali się Lupita Nyong’o i Daniel Kaluuya. Ta pierwsza pochwalić może się oscarową rolą w Zniewolonym Steve’a McQueena, drugi nominacją do tej nagrody za Uciekaj! Jordana Peele’a. Cała trójka to dobry materiał na głównego protagonistę. Poza tym… Kto był królem po zniknięciu T’Challi w związku z wydarzeniami z Avengers: Wojny bez granic?

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na "Batmanie" Burtona, "RoboCopie" Verhoevena i "Komando" Lestera. Miłośnik filmów superbohaterskich, Gwiezdnych wojen i twórczości sióstr Wachowskich. Najlepszy film, jaki widział w życiu, to "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA