Ryan Coogler o tym, jak ważny był dla niego Chadwick Boseman. „Chad zmienił moje życie”

Reżyser Czarnej Pantery Ryan Coogler goszcząc w podcaście The Breakfast Club powrócił wspomnieniami do planu zdjęciowego słynnej produkcji Marvela. Filmowiec opowiedział o tym, co w jego życiu zmienił Chadwick Boseman – zmarły w 2020 roku odtwórca roli księcia T’Challi.
Chadwick Boseman, gwiazda Czarnej Pantery i jeden z najbardziej obiecujących aktorów młodego pokolenia ostatnich lat, w 2020 roku przegrał walkę z rakiem jelita grubego. Jego odejście prawdziwie wstrząsnęło branżą filmową i jego współpracownicy także i dziś wspominają go jako prawdziwie niezwykłego artystę. Reżyser Black Panther Ryan Coogler w niedawnym wywiadzie przyznał, że czas spędzony z Bosemanem zmienił jego życie i jest dumny z dzieł, które razem stworzyli.
W nowym odcinku popularnego podcastu The Breakfast Club, twórca znany ze stałej współpracy z Michaelem B. Jordanem promował ich kolejny wspólny film pt. Grzesznicy, który wejdzie do polskich kin już 18 kwietnia. Oprócz tego, Ryan Coogler postanowił przybliżyć słuchaczom historię przyjaźni z równie ważnym dla niego gwiazdorem Czarnej Pantery. Chadwick Boseman był zdaniem reżysera jednym z najbardziej pracowitych aktorów Hollywood, od którego otrzymał wiele cennych życiowych lekcji.
Spośród wszystkich moich aktorów, śmierć Chada najbardziej uderzyła [Michaela B. Jordana]. Chad był od nas starszy, sporo starszy, mimo to, że wyglądaliśmy na równych wiekiem. Był pełnoprawnym facetem z Południa. Był staromodnym mężczyzną i w porównaniu z nim, gdy razem pracowaliśmy, Mike i ja byliśmy dzieciakami (…)
Chad zmienił moje życie. To był nauczyciel, od którego nie wiedziałeś, jak wiele się tak naprawdę uczysz. To wszystko były pewne przykłady i nauczył mnie i Michael’a cierpliwości. Robił wszystko we własnym oldskulowym tempie. Zawsze przychodził wcześniej. To był ten rodzaj człowieka (…)
Chadwick Boseman dzięki roli księcia T’Challi uzyskał światową rozpoznawalność i nominacje do wielu branżowych nagród. Najbardziej ceniony występ w karierze zaliczył jednak dopiero kilka lat później dzięki filmowi Ma Rainey: Matka bluesa, za który pośmiertnie został wyróżniony Złotym Globem.