search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

CIENIE PRZESZŁOŚCI. Okruchy komunizmu w kinematografii państw byłego bloku wschodniego

Michał Bleja

4 czerwca 2017

REKLAMA

Nie mniej silne wrażenie robi obraz 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni, który światło dzienne ujrzał, podobnie jak Ładunek 200, w roku 2007. To film, który w tym zestawieniu zajmuje miejsce wyjątkowe, bo jego twórcy zupełnie odpuścili sobie epatowanie przemocą fizyczną i skupili się na sferze psychiki. W filmie istotne są w zasadzie trzy postacie – Gabita, studentka, która zaszła w niechcianą ciążę, Otilia, współlokatorka Gabity pomagająca jej zorganizować aborcję oraz Bebe, mężczyzna, który jest gotów tę aborcję przeprowadzić. Osobom niezainteresowanym historią komunizmu warto w tym miejscu przypomnieć, że Nicolae Ceaușescu, rumuński gensek, został przez swoich rodaków niemalże rozerwany na strzępy przez swoją ostrą politykę prorodzinną. Reżimowi Ceaușescu do tego stopnia zależało na przyroście naturalnym, że blokował kariery obywatelom bezdzietnym, a za aborcję wsadzał do więzienia. Dzieło Mungiu opowiada o tym, do czego taka polityka prowadziła, i jako takie jest ze wszech miar godne polecenia miłościwie nam rządzącym. Bebe zdając sobie sprawę z tego, że będąca w ciąży dziewczyna jest pod ścianą, dyktuje jej warunki, których spełnienie sprawi, że zarówno ona sama, jak jej przyjaciółka, do końca życia będą czuły do siebie obrzydzenie. Bebe jest perfidny, okrutny i bezwzględny, na samą myśl o spotkaniu kogoś takiego na swojej drodze nóż się w kieszeni otwiera. Tymczasem takie postaci w złotym wieku, jak brzmiała oficjalna nazwa ery Ceaușescu, były wszędzie, polityka prorodzinna produkowała ich w tysiącach, jeśli nie dziesiątkach tysięcy.

Na wesoło

Czy wśród czytelników film.org.pl jest ktokolwiek, kto nie widział Misia? Śmiem wątpić – to jeden z tych filmów, które budują naszą tożsamość narodową, do których wraca się wielokrotnie i za każdym razem płacze się ze śmiechu. Być może żarty obecne w filmie Stanisława Barei w końcu się zestarzeją, może kolejne pokolenia stopniowo przestaną je rozumieć, jednak w tym momencie Miś pozostaje jedną z najtrafniejszych diagnoz i zarazem najbardziej bezczelnych parodii komunistycznego systemu. Zdziwienie może budzić fakt, że obraz tak otwarcie naśmiewający się PRL-owskiej rzeczywistości przeszedł przez cenzurę – to wyraźne świadectwo tego, że w 1980 roku, gdy premiera filmu miała miejsce, system już powoli zaczynał się sypać. Z jednej strony przez niewydolność, z drugiej – przez poczucie humoru, które dla władz często okazuje się groźniejsze niż zamieszki i akcje terrorystyczne.

Filmem nie mniej inteligentnym i nie mniej zabawnym od Misia jest kolejne dzieło Cristiana Mungiu – Opowieści złotego wieku z roku 2009. Mungiu tym razem nakręcił film lekki, bazujący na genialnym w swojej prostocie pomyśle, aby zekranizować legendy miejskie, które w czasach Ceaușescu robiły wśród Rumunów furorę. Okazuje się, że choć komuniści w Rumunii trzymali naród za buzie znacznie mocniej niż w Polsce, to jednak poczucia humoru nie udało im się wytępić. Przy historiach o zagazowanej świni czy o karuzeli, która musiała kręcić się tak długo, aż zabrakło w niej paliwa, co chwila parskałem śmiechem. Myślę, że Rumuni, oglądając film Mungiu, muszą czuć coś takiego, jak Polacy podczas oglądania Misia, mimo że obraz Barei jest o blisko trzy dekady starszy.

Zupełnie inną drogą poszedł Walery Todorowski, twórca rosyjskich Bikiniarzy z 2008 roku. Ten film nie jest komedią sensu stricto, jest musicalem, który jednak wręcz pęka w szwach od zabawnych epizodów. Bikiniarze to film absolutnie wyjątkowy – pokazuje młodych ludzi w epoce wczesnego Chruszczowa, gdy stalinowski lodowiec zaczynał już pomału pękać, jednak zbytnie wyróżnianie się z tłumu cały czas było w Związku Radzieckim piekielnie niebezpieczne. Bikiniarze to przede wszystkim film o młodości i cechującej ją energii, o wyobraźni i życiu, które toczy się na przekór wszystkiemu rozkwitając w kolorowy sposób wszędzie tam, gdzie uda się złapać choć trochę słońca. Również w czasach spowitych czerwoną mgiełką.

REKLAMA