CIĄGLE PADA. Najlepsze deszczowe sekwencje
Jesień – ostateczna granica… dobrej pogody. Aktualnie to oczywiście pojęcie względne, niemniej o tej porze roku, która właśnie rozkwita za naszymi oknami, nadal niezaprzeczalne są trzy rzeczy: spadające z drzew liście, częste opady i coraz dłuższe wieczory. Cóż zatem robić w ich trakcie? Dobrym pomysłem jest wejść na Filmorg i coś poczytać – na przykład to zestawienie niezapomnianych filmowych momentów, które uchwycono w siąpiącym deszczu. Poniżej tuzin takich, które udowadniają, że w tym temacie kino nie ogranicza się jedynie do Deszczowej piosenki i romantycznych uniesień kochanków. Rzecz jasna to temat rzeka, zatem mile widziany również zalew komentarzy. A teraz niech się rozpada!
Łowca androidów
Na dobrą sprawę u Ridleya Scotta pada niemal cały czas. Jednak dopiero w finale deszcz stanowi ważny element całości, będąc dla niektórych bohaterów dosłownie zimnym prysznicem. Innym przynosi ostateczną ulgę, stanowiąc smutne pożegnanie ze światem – odzwierciedla ich nastrój, stan duszy, emocje, jak i dramaturgię sytuacji. W końcu też nadaje posągowego oblicza, zmywając z policzków łzy, które szybko nikną w otchłani niebytu…
Cena strachu (1977)
Już we francuskim oryginale woda odgrywała pewną rolę. Lecz to William Friedkin uczynił z niej prawdziwego przeciwnika, czyniąc z prostej powtórki z rozrywki – przeprawy przez niestabilny, uginający się pod ciężarem charakterystycznych pojazdów most, tym razem smagany bezustannie wiatrem i deszczem – prawdziwą wizualną perełkę. To scena, która nie tylko przewyższa dramaturgią swój pierwowzór, ale nadal należy do najbardziej porażających momentów w historii kina.
Droga do zatracenia
Podobne wpisy
Pada deszcz. Padają trupy wokół Johna – jego ochroniarze. Ich krew od razu znika w ulewie. John zostaje sam pośród niezrozumiałej ciszy i pustki. Po chwili wyrasta przed nim Michael – do niedawna jego najbardziej zaufany człowiek, którego traktował jak własnego syna (a nawet lepiej, bo prawdziwego syna się wstydzi). Teraz Michael mści się na swoim przybranym ojcu – podchodzi bliżej i spoglądając mu w oczy celuje w niego z karabinu maszynowego. „Cieszę się, że to ty” – mówi ze spokojem John. To jego ostatnie słowa. Seria z karabinu odbija się echem od pustej ulicy… Pada deszcz. Zmywa grzechy przeszłości, zaciera ślady, oczyszcza wrażenia.
Magnolia
Deszcz wcale nie oznacza, że musi być mokro – a przynajmniej nie od wody… Paul Thomas Anderson w swoim opus magnum zaserwował jedną z najbardziej oryginalnych i zarazem niesamowitych sekwencji w dziejach dziesiątej muzy. Deszcz żab już sam w sobie jest dość niezwykłym i zaskakującym doświadczeniem. Natomiast jako swoiste podsumowanie wcześniejszej fabuły, złożonych relacji pomiędzy jej bohaterami oraz ostatecznie wpływający na ich życie czynnik, to prawdziwa petarda, która na stałe wbija się w pamięć nie tylko obrońcom zwierząt.