Chris Pratt w jednej ze scen miał przekazać Kolekcjonerowi kulę zawierającą Kamień Nieskończoności. W filmie widzimy jednak, że przy próbie jej przekazania aktor upuszcza kulę, podnosi ją i za chwilę kontynuuje wypowiadany dialog, jakby nic się nie stało. Twórcy filmu uznali, że Star Lord faktycznie by się tak zachował, dlatego postanowili zachować błąd aktora i włączyć go do finalnej wersji filmu.
Nie można zapominać o jeden z kultowych już scen, w której szturmowcy biegną przez korytarz na Gwieździe Śmierci. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jeden z nich uderza głową w dopiero co otwarte drzwi. Jak to się stało, że ten błąd znalazł się w filmie? Jedni twierdzą, że przeoczono to w trakcie montażu, inni są zdania, że była to najlepsza wersja ujęcia, dlatego je zostawiono. Bez względu na to, jak było naprawdę, błąd statysty sprawił, że ta pomyłka jest już kultowa.
W jednym z moich ulubionych filmów również można dopatrzeć się błędu aktorskiego, choć nie był on zamierzony. W scenie na posterunku, kiedy główni bohaterowie zostają ustawieni w linii, widzimy, jak większość z nich śmieje się bez powodu. Okazuje się jednak, że powód był, i to poważny. Tego dnia aktor Benicio del Toro miał problemy z gazami, których nie potrafił utrzymać. Jego koledzy mimo wielu prób nie potrafili zagrać tego ujęcia z kamienną twarzą, a cała sytuacja trafiła ostatecznie do filmu, gdyż nie było możliwości nagrania ani jednego dobrego ujęcia.
Cała scena rozgrywa się w domu Petera Parkera, którego odwiedza Iron Man. Robert Downey Jr. po wypowiedzeniu swojej kwestii odwraca się w stronę łóżka. Zgodnie ze scenariuszem Peter Parker miał w tym momencie przesunąć nogę i zrobić miejsce dla Iron Mana, aby ten usiadł obok niego. Ale na planie Tom Holland całkowicie o tym zapomniał i patrzył na Downeya bez wyrazu. Ten zdecydował się więc bezpośrednio poprosić Toma o zdjęcie nogi, spodziewając się, że scena ta zostanie finalnie usunięta. Jednak w tym momencie bracia Russo zdali sobie sprawę, że scena wypadła dużo bardziej realistycznie, dlatego zdecydowano się pociągnąć ją do końca i tak błąd aktorski trafił do ostatecznej wersji filmu.
W jednej ze scen Jamie Lee Curtis wykorzystuje słupek od łóżka, by wykonać taniec. Jednak w pewnym momencie całkowicie traci przyczepność i przewraca się, a po chwili wstaje jakby nigdy nic i dalej kontynuuje scenę. Element ten nie znalazł się w scenariuszu, a był jedynie błędem aktorskim. Zresztą widać to po reakcji Arnolda Schwarzeneggera, który podrywa się z miejsca w chwili upadku koleżanki z planu, a kiedy ta wstaje, dalej gra swoją postać.
Scenariusz zakładał, że główny bohater, w którego wcielał się Martin Sheen, miał być kompletnie pijany. Aktor zmagał się jednak w tamtym czasie z wieloma problemami. Ostatecznie zdecydował się upić. Niestety w trakcie kręcenia sceny źle ocenił odległość od stojącego przed nim lustra, wskutek czego rozbił je, raniąc sobie dłoń. Krew, którą widzimy, jest w stu procentach autentyczna, podobnie jak załamanie, którego doświadcza bohater. Aktor mimo wypadku na planie nalegał jednak na kontynuowanie sceny. Znalazła się ona także w ostatecznej wersji filmu.
A jakie są wasze ulubione błędy aktorskie, które zachowały się w filmach?