BEN AFFLECK i jego DZIWNA KARIERA. Najgorszy najlepszy reżyser, najlepszy najgorszy aktor

W 2006 roku stało się coś nietypowego: Affleck dostaje kilka pochwał za występ w Hollywoodland, a rok później jego reżyserski debiut pełnometrażowy, kryminał Gdzie jesteś, Amando, okazuje się jednym z najlepiej ocenionych filmów roku. Chyba nikt nie spodziewał się, że celebryta znany z romansów i kiepskich ról zasiądzie na reżyserskim stołku i wstrząśnie publicznością i krytykami. Ale tak właśnie było. Dobra passa trwa dalej – w 2009 Affleck realizuje Miasto złodziei i zbiera kolejne dobre recenzje, a nawet dostaje nominację do nagrody WGA za scenariusz adaptowany. W 2012 do kin wchodzi Operacja Argo. W 2013 Affleck dostaje nagrodę Gildii Reżyserów Amerykańskich, Złoty Glob i nagrodę BAFTA za reżyserię, a film otrzymuje Oscara jako produkcja roku. Co ciekawe, samemu Affleckowi-reżyserowi nie przyznano nawet nominacji do nagrody (rzadka to sytuacja, w której oscarowy film roku nie ma nominacji reżyserskiej), ale jako producent wychodził z gali ze statuetką w ręku. Krytycy byli w szoku. Publiczność była w szoku. Sam Affleck pewnie też był w szoku. Wrócił na szczyt – nie jako aktor, nie jako scenarzysta, ale tym razem jako reżyser. W jednej lidze z Angiem Lee, Spielbergiem, Michaelem Haneke, Quentinem Tarantino.
I nie byłby Ben Affleck Benem Affleckiem, gdyby nie spieprzył czegoś po raz kolejny. W 2013 występuje w katastrofalnie ocenianym Ślepym trafie. Opada medialny wrzask, opadają emocje i co niektórzy zaczynają zwracać uwagę na fakt, że nawet w oscarowej Operacji Argo aktorski występ Bena był… no cóż, po prostu był. Trzeba to przyznać – Affleck nie potrafi grać. Ma momenty, ale nie jest dobrym aktorem. Jeśli chcecie się przekonać, jak bardzo Affleck jest, włączcie Operację Argo. On w tym filmie nie gra. On tam jest. Przechodzi ze sceny do sceny, wypowiada kwestie, robi jedną minę (podczas odprawy paszportowej). I nic więcej. Naprawdę. Nie widziałem chyba filmu z bardziej nieobecną główną postacią.
Podobne wpisy
Jednak dobrze obsadzony, Affleck potrafi zdziałać cuda. Tak stało się w 2014 roku. David Fincher – reżyser z wybitnym wyczuciem do aktorów – obsadza Bena w Zaginionej dziewczynie. Ben gra tam faceta, który za sprawą swojej słynnej żony znalazł się w świetle jupiterów, a teraz wszyscy go nienawidzą (bo podejrzewają, że tę słynną żonę pozbawił życia). Rola skrojona idealnie na niego. Niczym Johnny Fontane z Ojca chrzestnego, nie musiał się nawet starać. Po prostu był sobą – i to wystarczyło. Bohater Zaginionej dziewczyny i Ben Affleck mieli podobne życiorysy i wspólne cechy charakteru. Wszystko złożyło się idealnie, a Fincher nie bez powodu robi po sześćdziesiąt dubli jednego ujęcia. Nawet z Afflecka da się czasem coś wycisnąć. Film odnosi sukces, a aktor, reżyser i scenarzysta Ben Affleck zaczyna rozglądać się za kolejnymi projektami. Jakiś czas później podano do wiadomości, że aktor wcieli się w Batmana w nadchodzącym filmie Warner Bros – Batman v Superman.
Jest coś w castingu Batmana, że niemal każdy wybrany do jego roli aktor jest początkowo skreślany jako obrońca Gotham – albo przez fanów komiksowego oryginału, albo przez miłośników poprzedniego aktorskiego wcielenia. Nie inaczej było w tym przypadku. Przez sieć przeszły dwie fale – hejtu i trwogi, które zresztą niejednokrotnie interferowały. W 2016 film wszedł do kin. Recenzje były zróżnicowane: od negatywnych po miażdżące. Krytycy nie zostawili na obrazie Zacka Snydera suchej nitki, chociaż, o dziwo, o roli Afflecka pisano raczej dość ciepło. Z kolei szersza publiczność na film poszła chętnie, a Afflecka okrzykiwano tu i ówdzie najlepszym Batmanem – i najlepszym Bruce’em Wayne’em – od dawna. Entuzjazm okazał się na tyle znaczący, że włodarze kinowego uniwersum DC postanowili przydzielić Affleckowi autorski projekt Batmana, który miał napisać i wyreżyserować i w którym miał wystąpić w głównej roli.
Ale w 2016 do kin wszedł jeszcze jeden film – czwarty kinowy obraz w reżyserii Bena. Nocne życie również zebrało katastrofalne noty, a niektórzy publicyści pisali o wyczerpaniu reżyserskiego potencjału Afflecka. Zaczęto zastanawiać się, czy poprzednie artystyczne sukcesy nie były czasem dziełem przypadku, koniunktury, zeitgeistu, prywatnych sympatii lub nawet kumoterstwa. Krótko potem skończyło się małżeństwo aktora z Jennifer Garner, a następnie podano do publicznej informacji, że Ben jest na odwyku od alkoholu, a na sam deser odsunięto go od projektu nowego Batmana (zastąpił go Robert Pattinson, a na stołku reżysera – Matt Reeves). Na chwilę obecną wiadomo, że kolejnym reżyserskim projektem Afflecka będzie adaptacja powieści Agathy Christie pt. Świadek oskarżenia.