AKIRA KUROSAWA. Osiem filmów Mistrza, które trzeba obejrzeć
4. Tron we krwi
Pierwsze (z trzech) podejście reżysera do filmowej adaptacji Szekspira. Podstawą scenariusza był jeden z najbardziej znanych tekstów mistrza ze Stratfordu – Makbet. Kurosawa przeniósł akcję ze średniowiecznej Szkocji do feudalnej Japonii, motywy kultury zachodniej umiejętnie przetransferował na grunt cywilizacji wschodniej, odnalazł spójność i jedność na styku dwóch religii. Tron we krwi to jednak nie traktat filozoficzny, ale kino – z krwi i kości. Dramatyczna akcja osiąga tutaj apogeum napięcia za sprawą niezwykłych reżyserskich, inscenizacyjnych i montażowych umiejętności twórcy. Końcowa sekwencja z lasem strzał zasypujących spanikowanego Mifunego to jeden z obrazów, które zostają w człowieku do końca życia.
3. Rudobrody
Ostatni czarno-biały film Kurosawy oraz ostatni jego obraz, w którym wystąpił Toshirô Mifune – wcześniej jego etatowy aktor, z którym współpracował szesnaście razy. Tytułowy Rudobrody to młody lekarz, który zostaje skierowany do pracy w szpitalu dla ubogich. Reżyser po raz kolejny daje widzowi dużo czasu na zapoznanie się z bohaterami i przywiązanie do nich. Trzygodzinny seans obfituje w wątki poboczne, drugoplanowe postaci, dramatyczne (może czasem nieco zbyt dramatyczne) sceny, a wszystko to składa się na gorzką, smutną refleksję, która przywodzi na myśl twórczość chociażby takich klasyków światowej literatury jak Knut Hamsun czy Fiodor Dostojewski. Wydaje się, że Rudobrody pozostaje jednym z najmniej docenionych dzieł japońskiego mistrza, dlatego warto je przypomnieć.
2. Dersu Uzała
Jedną z najwspanialszych cech twórczości Kurosawy jest fakt, że dąży ona do porozumienia ponad wszelkimi podziałami. Tak jest również w przypadku radziecko-japońskiej koprodukcji. Epicki film przygodowy opowiada historię starego myśliwego, tytułowego Dersu Uzały – Nanaja, czyli przedstawiciela ludów tunguskich, zamieszkujących m.in. Syberię; i radzieckiego wojskowego i badacza – kapitana Arseniejewa. Naukowa ekspedycja tego drugiego prosi Dersu o pomoc w poruszaniu się po nieprzystępnych, niebezpiecznych terenach tajgi. Początkowo Rosjanie widzą Nanaja jako ekscentrycznego, dziwacznego starca, jednak wraz z rozwojem opowieści zaczynają dostrzegać jego wielką mądrość, niesamowitą intuicję i umiejętności, wynikające z doświadczenia życia w nieprzystępnym terenie. Kapitan Arseniejew i Dersu zaprzyjaźniają się, a ich znajomość trwa do końca życia Uzały. Film oparto na prawdziwej historii, którą Arseniejew opisał w swoich dziennikach z wypraw. Filmowa plotka mówi, że scenarzyści Imperium kontratakuje postać Yody wzorowali na tytułowym bohaterze tego filmu – niewielkim człowieczku, łączącym w sobie dziwaczność i niespotykaną mądrość.
1. Ran
Opus magnum Kurosawy. Film nasiąknięty nihilizmem i mrokiem, które towarzyszyły Kurosawie w ostatnich latach jego twórczości i życia. Pomimo sukcesu oscarowego Dersu Uzały w 1975, zrealizowanego „na zlecenie”, reżyser miał wiele problemów osobistych i zawodowych. Nie udawało mu się znaleźć finansów na jego kolejne projekty, zmagał się z alkoholizmem, a w 1971 targnął się na własne życie. Pomimo tego znalazł w sobie siłę i udało mu się zrealizować ostatnie arcydzieło w swojej karierze. Ran, czyli Chaos, ujrzał świat w 1985 – zaledwie kilka miesięcy po śmierci żony reżysera. Twórca wraca w nim do swojej fascynacji Szekspirem (a także zachodnią cywilizacją), adaptując jego dramat Król Lear na grunt wschodniej kultury, buddyzmu i tradycyjnej sztuki japońskiej. Więcej o korespondencji międzykulturowej w Ranie znajdziecie tutaj. Ran to film, jeśli można użyć takiego słowa, totalny, w którym doszukać się można podsumowania twórczego i osobistego życia artysty oraz ujrzeć jego reżyserski talent w pełnej krasie. Dość powiedzieć, że storyboard do obrazu został wykonany przez Kurosawę osobiście (z wykształcenia był malarzem) – każdy kadr powstał najpierw jako obraz na płótnie. Pozycja absolutnie obowiązkowa dla każdego szanującego się kinomana.