search
REKLAMA
Zestawienie

AGNIESZKA HOLLAND. Oceniamy wszystkie filmy na dwa głosy

REDAKCJA

6 października 2020

REKLAMA

Historia Gwen Araujo

A Girl Like Me: The Gwen Araujo Story (2006)

Tomasz Raczkowski: Jeszcze jedno zapomniane telewizyjne dzieło Holland to również fabularyzacja prawdziwej historii tytułowej Gwen, transseksualnej dziewczyny brutalnie zamordowanej na tle transfobicznym podczas imprezy. Holland koncentruje się przede wszystkim na matce dziewczyny, dążącej do wymierzenia sprawiedliwości za śmierć dziecka, i walce o prawa osób transseksualnych. Podobnie jak Strzał w serce, Historia Gwen Araujo to nakręcona w konwencjonalnym stylu rekonstrukcja faktów, niesiona głównie rolami JD Pardo (Gwen) i Mercedes Ruehl (matka Gwen). Polska reżyserka rzetelnie i z empatią przeniosła szokującą historię na ekran, po raz kolejny popisując się wielką wrażliwością wobec kreowanych postaci i znakomitą ręką do aktorów. To też kolejna solidna pozycja w jej filmografii – pozostająca, co zrozumiałe, w cieniu filmów kinowych, ale i lepsza od niektórych z nich.

Przemysław Mudlaff: Kolejny mało znany film telewizyjny Agnieszki Holland. Historia Gwen Araujo to dowód ogromnych pokładów empatii i wrażliwości drzemiących w sercu i umyśle polskiej reżyserki. Chociaż Holland oddaje sprawiedliwość głównej bohaterce filmu, nie czyniąc z niej jednocześnie męczennicy, to niestety tytuł ten zdaje się być stworzony na kolanie, w pośpiechu. W efekcie telewizyjnego wymiaru produkcji otrzymujemy historię schematyczną i zbyt prostą. Znakomite aktorstwo JD Pardo i Mercedes Ruehl to trochę za mało, aby zaangażować się w ten jednoznaczny i moralizatorski tytuł.

Kopia mistrza

Copying Beethoven (2006)

Przemysław Mudlaff: Około 15-minutowa scena, w której wybrzmiewa piękno muzyki Beethovena, to zdecydowanie za mało, aby traktować film Holland z 2006 roku jako dzieło choćby udane. Kopia mistrza to niestety film zbyt uproszczony i płaski. Bohaterowie – zagrani przecież przez świetny aktorski duet Ed Harris i Diane Kruger – są zupełnie nierozbudowani. Wobec powyższego Beethovena od Holland można potraktować nie jako geniusza w ogóle, ale jedynie jako najmądrzejszego wśród otaczających go w produkcji głupców. Reżyserka stwierdziła, że starała się zrobić taki film, aby każdy zrozumiał, co chciała dzięki niemu powiedzieć. Uprościła go jednak na tyle, że chyba sama nie za bardzo wiedziała już, co miała na myśli.

Tomasz Raczkowski: Kolejna podróż do XIX-wieku na spotkanie z balansującą na granicy szaleństwa artystyczną osobowością nie okazało się w 2006 roku tak owocne jak w 1995. Opowieść o Beethovenie i jego kopistce Annie to zaskakująco płaska, pozbawiona charakterystycznej dla Holland międzyludzkiej chemii opowieść o starciu ambicji ze słabością oraz wizjonera ze społeczeństwem. To drugie szczególnie boli, bo w zarysie kontekstu historycznego wiedeńskiego dworu trudno dostrzec typowy dla reżyserki zmysł obserwacyjny. Co jednak najgorsze, słowo „kopia” w tytule zdaje się mieć drugie dno i naprawdę trudno odegnać skojarzenia z pamiętnym Amadeuszem Miloša Formana. Nie pomaga ani trafiona obsada z Edem Harrisem i Diane Kruger, ani też przepiękna muzyka mistrza romantyzmu w tle.

Janosik. Prawdziwa historia

(2009)

Tomasz Raczkowski: Pierwszy film nakręcony w duecie reżyserskim z Kasią Adamik to kolejna w dorobku Holland próba realistycznego zdemaskowania legendy – tym razem popkulturowego mitu Janosika, czyli karpackiego odpowiednika Robin Hooda. Film jest negatywem kultowego serialu z lat 70. – Janosik Holland i Adamik to łotrzyk, zbiegły rekrut przystający do bynajmniej nie kierującej się szlachetnym kodeksem bandy zbójców, a realia, w których przyszło mu działać, to surowa, pełna przemocy, seksu i zawiści feudalna Europa Środkowa. Sam pomysł i – do pewnego momentu – wykonanie są intrygujące, a Holland robi naprawdę wiele, by stworzyć atrakcyjne, a przy tym realistyczne widowisko historyczne, rekonstruujące nasze wyobrażenia o przeszłości. I to w zasadzie się udaje. Niestety po drodze zaskakująco nieźle ostaje się rozmontowywany z początku mit szlachetnego banity, ubrany w drugiej części w zdecydowanie zbyt przerysowane szaty. Dodatkowo narracja jest momentami mocno chaotyczna i szarpana, rodząc w końcu dysonans pomiędzy gwałtownością języka a zachowawczością centralnego portretu. Dodajmy do tego pretensjonalny podtytuł i otrzymamy film dość przeciętny.

 

Przemysław Mudlaff: Pamiętam, jak w 2009 roku, jeszcze przed premierą Janosika. Prawdziwej historii, mocno zastanawiałem się, co prawdziwego na temat karpackiego Robin Hooda może nam opowiedzieć Agnieszka Holland. Żywiłem przy okazji nadzieję, że reżyserka przy udziale swojej córki, Kasi Adamik, zmażę plamę na jej filmografii, jaką okazał się tytuł Kopia mistrza. Udało się połowicznie. Janosik. Prawdziwa historia ma bowiem jednocześnie najlepsze i najgorsze cechy twórczości Holland. Na uwagę zasługuje tu więc przede wszystkim naturalizm. Byłem naprawdę zdumiony, patrząc, jak wierne rzeczywistości są twórczynie produkcji. Do minusów z kolei zaliczyć należy chaotyczną narrację, a także nieumiejętność zbudowania w filmie mitu głównego bohatera, co przecież miało być głównym zadaniem tytułu. Być może wielość wątków, w których znika tytułowa postać, podyktowana była faktem, że już podczas kręcenia produkcji panie reżyserki wiedziały, że na jej podstawie powstanie czteroodcinkowy serial.

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA