search
REKLAMA
Zestawienie

7 ról DENNISA HOPPERA, które trzeba znać

Tomasz Raczkowski

29 maja 2020

REKLAMA

Prawdziwy romans

dennis-hopper-true-romance-1

W gwiazdorsko obsadzonym filmie Tony’ego Scotta nie brakuje pamiętnych kreacji, jednak jedną z tych, które zapadają w pamięci najbardziej, jest postać charyzmatycznego, nieco gburowatego Clifforda, ojca Clarence’a Worleya. Szorstki były glina – obecnie pracownik firmy ochroniarskiej – wydaje się ucieleśnieniem archetypu twardego i zamkniętego w sobie ojca, co w wykonaniu Hoppera owocuje mieszanką zimnego spokoju i siły. W pamiętnej scenie Clifford Worley, stając naprzeciw gangstera granego przez Christophera Walkena, daje pokaz brawurowej prowokacji i lojalności wobec syna, z którym łączyły go trudne relacje, a Hopper – mistrzowski popis minimalistycznego, ale niezwykle precyzyjnego i pełnego skrywanej agresji aktorstwa. Dzięki może niewielkiej, ale niezwykle wyrazistej roli Clifforda Prawdziwy romans to jedna z najlepszych wizytówek aktorstwa Hoppera, w której w pełni wybrzmiewa jego potencjał do ucieleśniania budzących respekt postaci, bez względu na ich charakter.

Czas apokalipsy

Być może jedna z najwybitniejszych ról epizodycznych w historii – Hopper pojawia się w arcydziele Coppoli dopiero w samej końcówce, gdy Willard dociera już do jądra ciemności i pułkownika Kurtza. Reporter, wprowadzający głównego bohatera do obozu odgrywa rolę ostatniego herolda, zwiastującego w filmie wkroczenie na scenę pozostającego dotąd jedynie widmową legendą antagonisty. I tak jak Kurtz Marlona Brando to jeden z najbardziej pamiętnych filmowych złoczyńców, tak bijący mu pokłony reporter Hoppera jest postacią niezwykle fascynującą – mieszającą fascynację, strach, idealizm i nihilizm, by stworzyć frapującą osobowość pochłoniętego przez wietnamskie piekło dziennikarza, który wymyka się jednoznacznemu ujęciu jako fanatyk, cyniczna „hiena” czy omamiony charyzmą Kurtza głupiec. W podróży, jaką jest Czas apokalipsy, pojawienie się Hoppera jest jednym z najbardziej niezwykłych momentów, odsłaniającym kolejne, nieco niespodziewane oblicze dżungli i stanowiącym godne kalibru filmu podprowadzenie pod jego ostatni akt.

Speed: Niebezpieczna prędkość

Popularny Speed nie jest być może najwybitniejszym filmem akcji lat 90., jednak to solidne sensacyjne kino, które ogląda się po prostu dobrze. A dodatkowo ma coś, co czyni każdy film w tym gatunku jeszcze bardziej interesującym – charyzmatyczny czarny charakter. Sprawca całego zamieszania z pędzącym autobusem, Howard Payne, to jeden z najlepszych antagonistów w dorobku Hoppera, zdecydowanie wybijający się poza generyczny charakter byłego gliniarza-terrorysty. Aktor tworzy postać zniuansowaną, wiarygodną w swoich psychologicznych zmaganiach, zdolną poruszyć nas swoją desperacją i tragedią, której czynione zło jest pokłosiem. Ostatecznie to właśnie Payne’a najbardziej pamięta się z pierwszego Speed i jednym z powodów zdecydowanie słabszego odbioru drugiej części jest jego brak, a przynajmniej brak dorównującego mu rywala głównych bohaterów.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA