search
REKLAMA
Ranking

6 INSPIRUJĄCYCH POSTACI KOBIECYCH

Jacek Lubiński

22 marca 2018

REKLAMA

Dzień Kobiet jest już dawno za nami. Co nie zmienia faktu, że nie można nie docenić płci pięknej również poza podobnymi okazjami. I to nie tylko pod względem fizycznym. W kinie ostatnio panuje duży nacisk na silne bohaterki, które mogłyby inspirować młodsze pokolenia (czytaj: kopać dupy równie mocno co faceci). Ale w historii filmu jest całe mnóstwo znakomitych, wyrazistych postaci, które choć nie urodziły się z jajami, to i tak je mają. Poniżej wybrana szóstka tych, które wciąż robią olbrzymie wrażenie. Ranking sponsoruje Scarlett O’Hara i jej „jutro też jest dzień”.

 

Sarah Connor

Terminator / Terminator 2

W tym miejscu pierwotnie miała znaleźć się inna oczywista heroina, jaką niezmiennie pozostaje Ellen Ripley z sagi o Obcym. Ale się nie znalazła, gdyż doszedłem do wniosku, że kobita w sumie aż trzykrotnie zawaliła swoją rolę matki, tracąc dziecko (raz swoje, raz adoptowane i raz dosłownie obce). Tymczasem Sarah robi absolutnie wszystko, aby własną krew ochronić – i to nawet wtedy, gdy sama znajduje się pod kluczem, w psychiatryku. Mało tego! Płodzi wszak wcześniej potomka z gościem z przyszłości. I pomyśleć, że zaczynała jako przeciętna kelnerka i spłoszona myszka. Imponujące.

 

Ines Conradi

Toni Erdmann

Pozornie to taka typowa współczesna biurwa z awersją do własnego ojca. Cicha woda jednak brzegi rwie aż miło i szybko okazuje się, że Ines gotowa jest do wielkich poświęceń względem swojej pracy oraz ekscentrycznej rodziny. I chociaż rezultaty jej zmagań są niekiedy dziełem przypadku, to kobita potrafi naprawdę wyjść z nich z podniesionym czołem – i to nawet wtedy, gdy jest – dosłownie – publicznie obnażona. To wymaga iście strusich jaj, które niewątpliwie musi posiadać (już nie dosłownie).

 

Marge Gunderson

Fargo

Już sam fakt, że Marge kontynuuje niełatwy zawód stróża prawa, będąc w zaawansowanej ciąży, robi wrażenie. Okazjonalne skażenie miejsca zbrodni porannymi nudnościami nie jest być może najlepszym rozpoczęciem dnia, a i stres związany ze śledztwem trudno zaliczyć do plusów macierzyńskich obowiązków. Podobnie niełatwo gania się w takim stanie za wszelkiej maści kryminalistami. A jednak Marge robi właśnie wszystko to i jeszcze więcej. I nie tylko ani razu nie narzeka, ale też wykonuje swoją robotę ze stoickim spokojem oraz niezwykle optymistycznym podejściem do życia. Można jedynie propsować. O ja!

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA