5 NAJGORSZYCH filmów oryginalnych NETFLIKSA z 2020 roku
Filmowych podsumowań 2020 roku ciąg dalszy. Tym razem przyglądamy się oryginalnym filmom Netfliksa, a konkretniej – najgorszym z nich. Pozwolę sobie zaprezentować poniżej subiektywny ranking zdecydowanie najmniej udanych produkcji, jakie w poprzednim roku pojawiły się na platformie i zostały opatrzone charakterystycznym oznaczeniem. Skupię się wyłącznie na filmach, które uważam za kiepskie, więc nie znajdziecie poniżej np. Nieba o północy (bliższego przeciętności niż okropności) czy Elegii dla bidoków (będącej po prostu rozczarowującą adaptacją interesującej politycznie książki). Jednocześnie zaznaczę, że ułożenie rankingu najgorszych oryginalnych filmów Netfliksa okazało się trudniejsze niż ułożenie najlepszych – co świadczy o tym, że nie był to najgorszy rok dla ich nowości. Przechodzimy do rankingu!
5. Power
Do ostatniej chwili walczył o miejsce z The Old Guard. Ostatecznie zdecydowałem jednak, że to właśnie ten akcyjniak Netfliksa reklamowany jako blockbuster powinien się tu znaleźć. Z tej dwójki bowiem Power ma znacznie gorzej zainscenizowane sceny akcji i nie sprawdza się nawet jako zamiennik na ten niemalże pozbawiony superbohaterów rok. Szkoda, że zmarnowano także potencjał na zaprezentowanie ciekawych zdolności. Te sprowadzają się bowiem do standardowego zestawu: nadludzkiej wytrzymałości, supersiły, zmieniania się w pochodnię, kamuflażu, leczenia ran. Pójście po linii najmniejszego oporu wydaje się nieodłącznie powiązanym z filmem elementem, gdyż każdy rozpoczęty wątek (a trzeba nadmienić, że mamy tu zalążek komentarza społecznego czy odejście od mody na kolorowe kino komiksowe zapoczątkowanej przez MCU) finalnie trafia w próżnię i przypomina po prostu odhaczanie punktów z listy. Jaki rok, takie superhero.
4. Erotica 2022
Projekt idealny na rok, w którym doszło do jednego z największych kobiecych strajków w historii Polski, okazał się niestety przerostem formy nad treścią. Owoc pracy kilku reżyserek i scenarzystek opowiadający pięć różnych historii połączonych wspólnym tematem – eksplorowaniem patriarchatu i deprecjonowania roli kobiet – padł ofiarą własnego pomysłu. Ciekawe na papierze koncepty po przeniesieniu do krótkometrażowej formy filmowej zostały przedstawione w zbyt wielkim skrócie, by mogły szokować. Choć każda z wizji podejmuje interesujące kwestie (wciąż jednak jest nierówno – niektóre są wyraźnie lepsze od innych), to brak pogłębienia motywacji bohaterów czy zaprezentowania szerszego obrazu dystopii odrzuca emocjonalnie, zamiast przyciągać. Paradoksalnie film mający na celu złapać widza za gardło i zmusić do odpowiednich przemyśleń sprawia, że ten przechodzi obok niego obojętnie. Zmarnowany potencjał.