5 filmów francuskich, które TRZEBA znać!
Kinematografia francuska należy do najstarszych. Stało się tak dlatego, że Francuzi w dużym stopniu przyczynili się do powstania kina. Nad Sekwaną powstał pierwszy kryminał i pierwszy film science fiction, a w kolejnych dekadach coraz lepiej rozwijało się kino gatunkowe: filmy płaszcza i szpady, zwariowane komedie, ekscytujące kryminały i filmy sensacyjne, a w ostatnich latach także transgresywne horrory współtworzące nurt Nowej Francuskiej Ekstremy. We Francji świetnie rozwijały się także kariery reżyserów, poruszających się w ramach kina autorskiego, cechujących się oryginalnym podejściem do filmowego medium. Za ich sprawą ukształtowały się nurty artystyczne: impresjonizm, realizm poetycki, Nowa Fala, Cinéma du look. Wybrać pięć wyjątkowych filmów powstałych w tym kraju to zadanie bardzo trudne, ale myślę, że zaprezentowana poniżej lista jest reprezentatywna.
Ludzie za mgłą (1938), reż. Marcel Carné
Wzorcowy przykład realizmu poetyckiego, jednego z najważniejszych nurtów artystycznych w międzywojennej Europie. Wizualnie mamy tu kino zbliżone do filmów noir, opowiadające obrazem pełnym mroku, złowrogich światłocieni, silnych kontrastów czerni i bieli. Scenariusz wypełniony jest galerią zróżnicowanych osobowości poznających gorzki smak zawiedzionych nadziei. W obsadzie Michèle Morgan i Jean Gabin, którzy są jak Ingrid Bergman i Humphrey Bogart w Casablance (1942). Są wędrowcami szukającymi własnego miejsca, gdzie czuliby się szczęśliwi. Od premiery filmu minęło 80 lat, ale cechujący go dobry dialog i sugestywny obraz wciąż stanowi o sile tego dzieła, o jego ponadczasowości. Nie jest tak widowiskowy jak, być może najsłynniejszy film Marcela Carné, Komedianci (1945), ale jest równie głęboki, niebanalny i prowokujący do refleksji.
Żyć własnym życiem (1962), reż. Jean-Luc Godard
Kolejny sławny nurt w historii francuskiego kina to Nowa Fala. Trwała krótko, ale wywarła spory wpływ na kinematografię nie tylko europejską, ale też na przykład amerykańską. Jej czołowym przedstawicielem był Jean-Luc Godard, a jedną z gwiazd jego żona Anna Karina. Historia Nany, sprzedawczyni ze sklepu płytowego, która porzuca męża i dziecko oraz zostaje prostytutką wiele by straciła, gdyby była pozbawiona nowatorskiej strony formalnej oraz naturalnej i subtelnej, a jednocześnie bardzo zmysłowej, odtwórczyni głównej roli. Film różni się znacznie nawet od klasycznych reprezentantów Nowej Fali. Momentami przypomina paradokumentalną, półamatorską relację z dużą rolą improwizacji nie tylko aktorskiej, ale też reżyserskiej. Ta spontaniczność może być tylko pozorna, bo zaskakująco wiele upchnięto tu zapożyczeń z literatury i filmów. Nie ma też pewności, czy reżyser celuje w komedię, tragedię, czy może tworzy nowy rodzaj sztuki. Ale mimo tych wątpliwości jedno jest pewne – to wartościowa filmowa układanka, przy której spędzony czas trudno uznać za stracony.
Piękność dnia (1967), reż. Luis Buñuel
Hiszpański reżyser Luis Buñuel niewiele nakręcił filmów w swojej ojczyźnie, najczęściej pracował w Meksyku i we Francji. Za Piękność dnia otrzymał Złotego Lwa na festiwalu w Wenecji. Nieznajdująca spełnienia w małżeństwie Séverine zostaje prostytutką. Od innych dam lekkich obyczajów, zwanych pięknościami nocy, różni się tym, że pracuje po południu, by zdążyć przed powrotem męża z pracy. Buñuel, jeden z czołowych surrealistów, zadbał o to, by historia miała ukrytą głębię psychologiczną. Jest to film niejednoznaczny, enigmatyczny. Reżyser uderza w burżuazję, pokazując, że za wysoką kulturą i ogładą kryje się zakłamanie i zepsucie. Na pierwszym planie czarująca Catherine Deneuve w jednym ze swoich najsłynniejszych wcieleń. To również jeden z najpiękniejszych wizualnie filmów Buñuela.