search
REKLAMA
Zestawienie

10 zapomnianych i niedocenianych ANIMACJI, które warto przypomnieć

Nikogo nie zaskoczy tu pewnie obecność praktycznie samych klasycznych animacji rysunkowych.

Marcin Kończewski

1 kwietnia 2024

REKLAMA

Świat filmów animowanych jest pełen perełek, które niestety często toną w morzu popularniejszych produkcji, zwłaszcza tych tworzonych w animacji komputerowej. Jest coś niezwykle atrakcyjnego dla młodych widzów w samym trójwymiarowym sposobie przedstawiania postaci bajkowych, co przekłada się na wyniki w box offisie konkretnych produkcji. Rewolucyjnymi w tej mierze produkcjami były Toy Story i Shrek, których ogromny sukces kasowy na całe lata wyznaczył trend tworzenia filmów dla dzieci. Za tym sukcesem równolegle szły niezadowalające wyniki kolejnych klasycznych filmów animowanych. Niemniej „kreskówki” wciąż mają wiele do zaoferowania. Od klasyków z lat 80. po nowsze dzieła z początku XXI wieku wiele animacji zasługuje na większe uznanie i pamięć. Na szczęście w ostatnich latach widzimy delikatny renesans zainteresowania klasycznymi animacjami rysunkowymi.  Poniżej znajduje się zestawienie 10 filmów animowanych, które mogłyby być określone mianem „zapomnianych” lub „niedocenianych”, a które zasługują na ponowne odkrycie przez widzów. Jak się domyślacie, większość z nich to klasyczne filmy animowane. Co je broni? Ano to, że w przeciwieństwie do tych wygenerowanych przez komputery, bronią się praktycznie zawsze wizualiami.

1. „Wszystkie psy idą do nieba” (1989)

Ta urocza animacja, stworzona przez Dona Blutha, opowiada historię Charliego Barkina, psa, który wraca na ziemię z nieba, aby naprawić swoje życie. Z wyjątkową animacją i niezwykłą muzyką, ten film zasługuje na miejsce w pamięci fanów animacji. Pełno tu ciepła, serdeczności. Twórcom udało się połączyć humor z głębokim przesłaniem o przebaczeniu, nadziei i drugich szansach. Widać, że przelano tu też mnóstwo uczuć dla czworonogów. Nie ma fałszu i to kupuje od pierwszych minut. Dlatego na ekranie dostajemy tonę ciepłego serducha i postaci, z którymi można empatyzować. Mimo że Wszystkie psy idą do nieba nie osiągnęły takiego komercyjnego sukcesu jak niektóre inne filmy animowane tamtej epoki, pozostaje ona wciąż ukochaną przez wielu fanów klasycznego kina animowanego, którzy doceniają jej wyjątkowy urok i niezapomnianą historię.

2. „Atlantyda: zaginiony ląd” (2001)

Wyprodukowany przez Disneya film opowiada historię o grupie badaczy odkrywających zaginioną, legendarną cywilizację Atlantydy. Produkcja wyróżnia się swoim unikalnym stylem artystycznym, który łączy tradycyjną animację z elementami cyberpunku i steampunku. To absolutnie niedoceniany klasyk z unikalnym klimatem, świetnymi postaciami i przygodą, jakiej nie serwuje chyba żadna produkcja Disneya. Wszystko tu się zgadza i rezonuje w moim nowo-przygodowym serduszku, a już samo miasto Atlantyda… Oj, po prostu zapiera dech w piersiach swoją architekturą i wyjątkowym designem. Film oferuje nie tylko wciągającą fabułę, tonę przygody, ale także uderza w czułe struny, ważne tematy, takie jak przyjaźń, odwaga, lojalność oraz odpowiedzialność za własne czyny. To jest po prostu smutne, że film Disneya trafił na rok, w którym szaleństwo na punkcie animacji komputerowych osiągnął swój szczyt i ta produkcja przeszła bez większego echa. Nie znam jednak osoby, która po obejrzeniu tej animacji nie była nią zachwycona.

3. „Mustang z Dzikiej Doliny” (2002)

Ta animacja opowiada o młodym mustangu, który musi odnaleźć swoje miejsce w świecie dzikiej przyrody. Ten film to esencja zewu wolności, pamiętam, że po seansie chciałem po prostu wybiec z domu i poczuć wiatr we włosach. Niesamowite. Głównym wątkiem filmu jest podróż tytułowego mustanga, który zostaje rzucony w wir wydarzeń rodzących konflikt – próbuje wywalczyć swoje miejsce w świecie natury i jednocześnie opiera się próbom udomowienia przez człowieka. To przepiękna opowieść dla najmłodszych, jednak i starsi znajdą tu sporo dla siebie. Spirit staje się bowiem symbolem wolności i niezależności, co sprawia, że ​​film staje się nie tylko opowieścią o przygodach, ale także głębszym przemyśleniem na temat relacji między człowiekiem a naturą oraz dążeniem do wolności. Animacja zachwyca, historia porusza i pokrzepia, a jednak ten film często jest pomijany.

4. „Księżniczka i żaba” (2009)

Kolejna produkcja, która trafiła na fatalny moment dla animacji rysunkowych. Przez to stała się w Disneyu… gwoździem do trumny tego rodzaju filmów – odręcznie rysowane filmy zniknęły z list produkcyjnych studia na długie lata. To też ostatnia produkcja Myszki Mickey, która w tytule ma słowo: księżniczka. Nawet Kraina lodu czy Zaplątani będące przecież opowieściami o księżniczkach nie mają ich w tytule. Dlaczego? Wydaje mi się, że problem polega tu na tym, że takie produkcje z góry są wrzucane do szuflady z etykietą „dla dzieci”. A teraz robi się animacje, które są skierowane do najmłodszych, ale rodzice również znajdą w nich coś dla siebie. A szkoda, bo Księżniczka i żaba to klasyczna baśń opowiedziana na nowo. Akcja osadzona jest w klimatycznym (ten blues i jazz!), bardzo metafizycznym Nowym Orleanie, gdzie świat duchów, magii przeplata się z rzeczywistym. Twórcy przełamali tu też schemat podejścia do księżniczki, ponieważ Tiani jest ciekawą, charakterną dziewczyną, która chce decydować o sobie. Mimo że Księżniczka i żaba nie zdobyła takiego natychmiastowego komercyjnego sukcesu jak niektóre inne produkcje Disneya, została doceniona przez krytyków za oryginalność, odświeżające podejście do klasycznej baśni oraz niezwykłą animację i muzykę. Dla wielu fanów jest to jedna z najbardziej niedocenionych perełek w katalogu Disneya, która zasługuje na większe uznanie i uwagę. Świetna muzyka, kolorowa animacja i wyjątkowe postacie nie przełożyły się jednak na sukces kasowy. Potencjał jest jednak ogromny na to, aby ten film został ponownie odkryty przez widzów.

5. „Stalowy gigant” (1999)

Ta dosyć mroczna opowieść w klimacie retro science fiction. Na poziomie emocjonalnym to jedna z najsilniej działających na mnie opowieści, jakie widziałem w życiu. Wzruszam się za każdym razem. Nie wiem jednak, czy dzisiaj mogłaby powstać, ponieważ sporo tu zaskakującej brutalności, bardzo emocjonujących dramatów. Czy młodzi widzowie ją by pokochali? Sądzę, że tak. Promuje się jednak inny typ historii. To opowieść  o chłopcu, który zaprzyjaźnia się z gigantycznym robotem, podejmuje walkę z rządem. To ubrana w animowany płaszczyk SF krytyka zimnej wojny. Może przez to nie odnosi teraz takich sukcesów? Szkoda, bo daje zarówno głębię emocjonalną, jak i gwarantuje wciąż zachwycające wizualia. Niestety, film często jest pomijany, ale jest to jedna z najbardziej oryginalnych produkcji studia Warner Bros.

6. „Księżniczka łabędzi” (1994)

Księżniczka łabędzi | Netflix

Opowieść o księżniczce, która została zaklęta w łabędzia i musi znaleźć sposób, aby odzyskać swoją ludzką postać. Inspirowana baśnią Hansa Christiana Andersena o tym samym tytule daje emocje w naprawdę klasycznym stylu. Uwielbiałem ten film za dzieciaka. Aby złamać zaklęcie, Odetta musi znaleźć prawdziwą miłość, która pokona zło. I to jest o wiele ciekawsza, lepsza historia niż wszystkie Kopciuszki, Śpiące królewny razem wzięte – istota prawdziwej miłości nie polega tu bowiem na zauroczeniu, a na budowaniu jej przez trudy. To ważne, mądre, głębokie. Dzisiaj jednak na próżno szukać Księżniczki łabędzi wśród docenionych klasyków animacji. Może warto ponownie dać jej szansę?

7. „Książę Egiptu” (1998)

Książę Egiptu (1998) - Telemagazyn.pl

Jedyna biblijna opowieść  w tym zestawieniu. Pamiętam, że wizualnie historia o Mojżeszu wbiła mnie w fotel. Opowieść jest przemielona przez mnóstwo produkcji, nie ma sensu się nad nią rozwlekać. Tutaj udało się twórcom uderzyć w bardzo fajne, ludzkie elementy starotestamentowej historii o drodze do wolności, sprawiedliwości, zemście i brutalności. Do dzisiaj uważam, że jest jedną z najbardziej ambitnych produkcji studia DreamWorks. Mimo imponującej animacji i znakomitej obsady głosowej absolutnie hitowej piosenki duetu Houston & Carrey Książę Egiptu często jest zapominany w dyskusjach o filmach animowanych.

8. „Planeta skarbów” (2002)

To animowana, bardzo kreatywnie ujęta adaptacja klasycznej powieści Roberta Louisa Stevensona, którą bezgranicznie kocham. Sam punkt wyjścia i koncept już mnie zachwyciły, bo uwielbiałem książkę, a nigdy nie doczekałem się tak całkowicie satysfakcjonującego filmu aktorskiego na jej podstawie. Aż do momentu seansu Planety skarbów. Miks science fiction, baśniowości z pirackim zacięciem to spełnienie moich dziecięcych marzeń. Co ciekawe, najistotniejszy pozostaje tutaj jednak wątek ludzki – relacja między Jimem a Johnem Silverem to centralny punkt filmu, przedstawiający złożoność i wielokierunkowość tej relacji. Uwielbiam i wracam, kiedy tylko mogę. Na szczęście, mimo zbyt małego zainteresowania w chwili premiery (tak, znów mamy casus złego momentu dla klasycznych produkcji rysunkowych), film wciąż funkcjonuje w świadomości fanów.

9. „Kubo i dwie struny” (2016)

Ta niezwykła animacja zachowana w unikatowym, dalekowschodnim stylu to moja osobista esencja filmowej pełni – oferuje zarówno wizualną poetykę, wartką, emocjonującą przygodę, jak i głęboką emocjonalnie historię. Produkcja absolutnie dla wszystkich – mali będą oglądać zahipnotyzowani, a dorośli poczują drganie serduszka i podbródka. Co ciekawe, mimo ogromnego docenienia przez krytyków, wielu bardzo pozytywnych recenzji, film nie zdobył takiej popularności, jak inne produkcje ostatnich lat. Dla mnie to niekwestionowana czołówka animacji minionego dwudziestolecia.

10. „Mój brat niedźwiedź” (2003)

Niemal na sam koniec jeden z moich ukochanych filmów, które nigdy w pierwszej kolejności mi nie przychodzą do głowy, gdy o takich myślę. Cudowna muzyka (Phil Collins odwalił tu niesamowitą robotę!), wzruszająca, szalenie mądra historia. Kenai, młody Indianin, marzy o udowodnieniu swojej odwagi i zdobyciu uznania współplemieńców. Najwyższą próbą jest pokonanie niedźwiedzia. Wbrew swojej woli bohater zostaje jednak zamieniony przez zmarłego brata w jednego z nich. Podczas swojej podróży Kenai spotyka Kodę, młodego niedźwiedzia, który towarzyszy mu w jego przygodach. Razem starają się odnaleźć drogę, która przywróci Kenaiowi jego ludzką postać. Jednakże w miarę jak podróżują Kenai zdaje sobie sprawę, że musi zmienić swoje myślenie i podejście do świata, aby naprawić błędy z przeszłości i znaleźć prawdziwe powołanie. Uwielbiam i besztam się w myślach, gdy sobie uświadomię, że zbyt często zapominam o tej produkcji. Historia absolutnie unikatowa, rozmontowująca emocjonalnie na atomy.

BONUS: „Opowieść o dinozaurach” (1993)

Ta klasyczna animacja przypadająca na okres sukcesu Parku Jurajskiego i stąd też trochę zginęła w tłumie. Ma swoje mankamenty, jednak ją uwielbiałem i musiałem chociaż o niej wspomnieć. Przedstawiają historię grupy dinozaurów, które dzięki szalonemu naukowcowi zostają… ułagodzone. Później rodzą się z tego różne… problemy. Miłość do prehistorycznych gadów w czystej esencji. Fajny koncept, czysta rozrywka i bardzo ładna animacja samych dinozaurów.

Marcin Kończewski

Marcin Kończewski

Założyciel fanpage’a Koń Movie, gdzie przeistacza się w zwierza filmowego, który z lubością galopuje przez multiwersum superbohaterskich produkcji, kina science-fiction, fantasy i wszelakich animacji. Miłośnik i koneser popkultury nieustannie poszukujący w kinie człowieka. Fan gier bez prądu, literatury, dinozaurów i Batmana. Zawodowo belfer (z wyboru), będący wiecznie w kontrze do betonowego systemu edukacji, usilnie forsujący alternatywne formy nauczania. Po cichu pisze baśnie i opowiadania fantastyczne dla swojego małego synka. Z wykształcenia filolog polski. Współpracuje z kilkoma wydawnictwami i czasopismami.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.moto7.net/ https://efda.gov.et/ https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor