10 najlepszych walk superbohaterów z superbohaterami w filmach MCU

Złośliwi powiedzą, że antagoniści w filmach Marvela są w dużej mierze tak przezroczyści, że herosi muszą walczyć ze sobą. Ja wolę powiedzieć, że w tak dużej piaskownicy (35 filmów i kilkudziesięciu [?] superbohaterów) na szczęście znalazło się miejsce i na tego typu zabawy. Niektóre z nich stanowią najciekawsze momenty filmów, w których się pojawiają.
Przedstawiam mój subiektywny zbiór najlepszych starć superbohaterów w filmach MCU.
Thor kontra Hulk („Avengers”)
Co prawda w pierwszym akcie widzimy krótkie starcie pomiędzy Iron Manem, Kapitanem Ameryką i Thorem, ale to raczej krótka przepychanka niż widowiskowa walka. Trudno zatem nie nazwać pojedynku Thora i Hulka pierwszą bitwą między dwoma superbohaterami. Jossowi Whedonowi najlepiej jak do tej pory udało się pokazać w MCU potęgę i gniew alter ego doktora Bannera, więc to starcie bardzo efektowne, brutalne i emocjonujące.
Iron Man kontra Hulk („Avengers: Czas Ultrona”)
Przyznam jednak, że gdy zbierałem się do stworzenia tego zestawienia, moje pierwsze myśli powędrowały w kierunku drugiej części odsłony serii o największych bohaterach Ziemi. Walka Iron Mana (w wersji Hulkbuster) z Hulkiem to prawdziwa wizytówka Czasu Ultrona. Rozegrane w miejskiej scenerii starcie Tony’ego Starka w potężnej zbroi i zamroczonego zielonego olbrzyma ma charakter wręcz walki mecha z kaiju.
Team Cap kontra Team Iron Man („Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”)
Bez wątpienia jeden z najbardziej ikonicznych momentów całego uniwersum i sekwencja, przy której ekscytacja każdego geeka sięgnęła zenitu. Bracia Russo zebrali (niemal) wszystkich superbohaterów MCU i postawili ich naprzeciw w siebie w efektownej, ale i pełnej humoru bitwie, której wisienką na torcie była przemiana Ant-Mana w… Giant-Mana.
Kapitan Ameryka i Zimowy Żołnierz kontra Iron Man („Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów)
Jeśli bitwa na berlińskim lotnisku była najbardziej efektownym punktem Wojny bohaterów, to finałowe starcie Steve’a i Bucky’ego z Tonym tym najbardziej emocjonalnie angażującym. Wielką rolę gra tu doskonała choreografia, świetna muzyka, dopieszczona strona wizualna, największą – poczucie żalu, że bohaterowie dotarli do tego miejsca w swojej relacji.
Thor kontra Hulk („Thor: Ragnarok”)
„To mój kolega z pracy!” – ucieszył się w niezapomnianym fragmencie główny bohater filmu Taiki Waititego, licząc, że na gladiatorskiej arenie Arcymistrza nie będzie musiał ponownie mierzyć się z Hulkiem. Do rewanżu jednak doszło, a starcie było nie mniej efektowne niż to z pierwszej części Avengers. Szczególnie że syn Odyna odkrył właśnie, że jest bogiem piorunów, nie młotków.
Kapitan Ameryka kontra Kapitan Ameryka („Avengers: Koniec gry”)
Wśród licznych atrakcji, które przygotowali dla fanów bracia Russo w czwartej odsłonie Avengers, znalazło się miejsce dla starcia Kapitana Ameryki z… Kapitanem Ameryki. Wszystko dzięki podróżom w czasie, na których oparty jest Koniec gry. Walka może nie jest szczególnie efektowna, ale cieszy konceptem, nawiązaniami do solowych filmów o Stevie Rogersie i dużą dawką humoru.
Czarna Wdowa kontra Czarna Wdowa („Czarna Wdowa”)
Zupełnie inne starcie od powyższych. Bardziej w stylu sensacyjnych filmów szpiegowskich niż starć bogów, kosmitów i mutantów. Ograniczona do jednego mieszkania, dwóch broni palnych, kawałka zasłony. Pojedynek dwóch Czarnych Wdów to jeden z tych momentów filmu, które pamięta się po seansie tego dość zapomnianego na tle innych produkcji MCU filmu.
Doktor Strange kontra Spider-Man („Spider-Man: Bez drogi do domu”)
Chociaż atrakcji w trzecim Spider-Manie od MCU jest bez liku, bo mówimy tu o filmie z trzema Spider-Manami, pięcioma jego przeciwnikami, cameo Matta Murdocka i Venomem w trakcie napisów, to wciąż trudno odmówić efektowności międzywymiarowemu starciu Doktora Strange’a z Hollandowskim Spider-Manem. Może dlatego, że pierwotnie planowano właśnie nim promować cały film, a powrót postaci ze starszych filmów Sony w pełni zostawić jako niespodziankę dla widzów odwiedzających kino.
Scarlet Witch kontra Iluminati („Doktor Strange w multiwersum obłędu”)
Co prawda Wanda Maximoff w drugim filmie o Doktorze Strange’u pełni funkcję pełnowymiarowego villaina, ale nie mogłem odmówić sobie dodanie tego starcia do zestawienia. Niezwykle satysfakcjonująco reżyser Sam Raimi przypomina o swoich horrorowych korzeniach i pozwala Scarlet Witch wysadzić głowę Black Bolta, zamienić Mr. Fantastica w spaghetti, przeciąć na pół Captain Carter, zgnieść Kapitan Marvel i skręcić kark Profesorowi X. KINO!
Deadpool kontra Wolverine („Deadpool & Wolverine”) [x2]
Skończmy na jak na razie przedostatnim filmie Marvela i podzielonym na dwa starcia walce obu tytułowych bohaterów. To kwintesencja nerdowskiego spełnienia (o czym w niewybrednych słowach wspomina sam Deadpool), choreograficzne cudo i bezpretensjonalna radość obcowania z w pełni samoświadomym kinem superbohaterskim. Po niemal ćwierć wieku od debiutu Hugh Jackman daje nam takiego Wolverine’a, na jakiego chyba wszyscy czekaliśmy.