search
REKLAMA
Wywiad

Z MYŚLĄ O WIDZU. Rozmawiamy z Paulem Feigiem, reżyserem komedii LOTERIA na Prime Video

„Loteria” zadebiutuje na Prime Video już 15 sierpnia.

Mary Kosiarz

14 sierpnia 2024

REKLAMA

W niedalekiej przyszłości mieszkańcy Kalifornii dzięki nowej loterii mają szansę wygrać niebotyczne sumy pieniędzy. Problem tkwi w tym, iż aby otrzymać nagrodę dla siebie, trzeba najpierw zamordować obecnego zwycięzcę. Niespełniona aktorka Katie przyjeżdża do Los Angeles po śmierci matki i zupełnie nie zdaje sobie sprawy z istnienia nietypowej loterii. Kiedy okazuje się, że to ona została wytypowana na zwyciężczynię, musi jak najszybciej wymyślić plan przetrwania na najbliższe kilkanaście godzin. W nowej komedii Paula Feiga – reżysera m.in. Druhen czy Zwyczajnej przysługi – w rolach głównych wystąpili Awkwafina, John Cena i Simu Liu. Film pojawi się na platformie Prime Video już 15 sierpnia. Z okazji premiery Loterii Mary Kosiarz porozmawiała z reżyserem o jego filmowych inspiracjach, roli kobiet w branży rozrywkowej i miłości do sztuki kaskaderskiej. 

 

 

Mary Kosiarz: Loteria sporo różni się od twoich poprzednich produkcji. Co prawda miałeś już doświadczenie z wymagającymi scenami w Agentce lub Gorącym towarze, ale szczególnie w twoim najnowszym filmie jest mnóstwo pościgów, wybuchów, scen walki. Co jest dla ciebie największym wyzwaniem w tworzeniu kina akcji?

Paul Feig: Jest to zdecydowanie coś innego, ponieważ tym razem miałem okazję zrobić dużo więcej rzeczy, które lubię najbardziej. Uwielbiam pracować z kaskaderami i uwielbiam komediowe kino akcji. Musiałem znaleźć taką historię, w której mógłbym wyrazić swoje zamiłowanie do kaskaderstwa. Kiedy przeczytałem scenariusz, od razu pomyślałem, że w tej produkcji komedię zdołam połączyć z grą fizycznością. Sam pomysł tytułowej loterii jest interesujący i z pewnością zaintryguje widownię, ale przede wszystkim włożyliśmy w naszą pracę mnóstwo serca. Bardzo lubię moich bohaterów – postać grana przez Norę (Awkwafina) jest wciągnięta w całą historię znienacka, trochę jak w filmach z Jackiem Chanem, gdzie bohater zostaje zaangażowany w jakąś sytuację niezależnie od własnego wyboru. Musi w jakiś sposób się z tego wydostać, i tutaj właśnie wchodzimy z częścią komediową. Uwielbiam też postać Johna Ceny – Noel jest w końcu uroczym, dobrym facetem, który nie chce krzywdzić innych i jego jedynym celem jest ochrona Katie. Cały koncept był dla mnie ciepły i zabawny.

Mary Kosiarz: Ciekawe, że wspomniałeś o inspiracji Jackiem Chanem. Już wcześniej opowiadałeś o tym, że jesteś jego fanem, więc muszę rzecz jasna spytać, które filmy z jego udziałem zaliczasz do swoich ulubionych?

Paul Feig: Wyjątkową miłością pałam do Pijanego Mistrza II i osobiście uważam sceny walki z tego filmu za jedne z najlepszych w historii, pod względem fizycznym, ale i humorystycznym. Zawsze był to dla mnie wyjątkowy tytuł. Ale przepadam też za Policyjną historią, która również zapewnia mnóstwo przestrzeni na popisy kaskaderskie w połączeniu ze świetną komedią. Właściwie wszystkie filmy, w jakich zagrał w Hongkongu, są dla mnie niesamowite.

 

Mary Kosiarz: Powracając do twojej filmografii… Na pierwszym planie praktycznie zawsze umieszczasz silne kobiece postacie, przedstawiasz piękny obraz kobiecej przyjaźni i pokazujesz kobiecą siłę na wiele różnych sposobów. Jak ważna jest dla ciebie obecność kobiet w branży filmowej, jak i szeroko pojmowana różnorodność m.in. w dobieraniu obsady i ekipy filmowej?

Paul Feig: W moich filmach chciałbym przede wszystkim opowiadać historie z kobietami w rolach głównych. W przeszłości ze względów tradycjonalistycznych kobiety były spychane do kategorii drugoplanowej, natomiast główne role niemal zawsze otrzymywali mężczyźni, silni i odważni, otoczeni przez bohaterki traktowane raczej jako rekwizyty. Dlatego zabawne i przebojowe kobiety to dla mnie pierwszy element opowiadanej historii. A co do różnorodności… Zawsze powtarzam, że jeżeli film nie przypomina złożoności otaczającego nas świata, to zawodzisz jako twórca. To nie te czasy, by uzasadniać, dlaczego na ekranie pojawiają się bohaterowie różnego pochodzenia. Kino powinno pokazywać prawdziwe życie, w końcu mamy w nim do czynienia z całym przekrojem osobowości. Dlatego zawsze chcę mieć pewność, że obsada jest pełna i inkluzywna, wszyscy mogą się tym bawić, a widzowie zobaczyć na ekranie kogoś, kto przypomina im ich samych.

Mary Kosiarz: Wydaje mi się, że twoim powtarzalnym zabiegiem jest również przynajmniej jedna postać będąca szarą myszką, outsiderem. Spójrzmy na główną bohaterkę Loterii: Katie – niedawno pożegnała śmiertelnie chorą matkę, chce zostać aktorką, jednak niemal na każdym przesłuchaniu zostaje wyśmiana i odesłana do domu. Wciąż nie zna swojego miejsca w świecie. Podobnie jak każdy z nas na pewnym etapie. Dlatego tym bardziej miło jest zobaczyć na ekranie kogoś, kto również przechodzi ciężki okres i szuka dla siebie odpowiedniego rozwiązania.

Paul Feig: Właśnie z takimi bohaterami najczęściej się utożsamiam. Również sądzę, że większość z nas czuje się czasem zupełnie tak jak Katie. Nie przemawiają do mnie historie o przesadnie pewnych siebie postaciach bez skazy. To nie są osoby, z którymi znajdziemy coś wspólnego. Wszyscy czujemy się outsiderami, szukamy własnego celu w życiu i chcemy, aby świat wokół wreszcie nas docenił. Świetne jest dla mnie odnajdywanie historii, które rozwiną ten temat, postaci, które zdobędą pewność siebie i naprawią to, co uważają za warte ulepszenia.

Mary Kosiarz: Dodatkowo zaskakuje tak szalony koncept Loterii, w którym twoi bohaterowie muszą się odnaleźć. Zastanawiam się, czy sam myślałeś o tym, jaki byłby twój własny plan na przetrwanie, gdybyś to ty okazał się zwycięzcą?

Paul Feig: Po pierwsze musiałbym jakimś cudem przetrwać ten dzień, co byłoby całkowicie przytłaczające! Myślę, że szukałbym jakiegokolwiek schronu, nieważne czy w domu Machine Gun Kelly’ego, czy gdzieś indziej. Trudno powiedzieć, co zrobiłbym z taką wielką sumą pieniędzy. Masz nadzieję, że jej część przeznaczysz, aby czynić dla ludzi dobro, a część, by sprawić sobie nieco przyjemności.

 

Mary Kosiarz: Wspominałeś też kiedyś, że podczas pracy nad nowym filmem nie przejmujesz się zbytnio tym, czy ostatecznie spodoba się on krytykom. Oczywiście, będąc częścią przemysłu filmowego, nie sposób być całkowicie nieświadomym spływających recenzji, ale mimo wszystko, czy uważasz, że jest to kluczem do stworzenia dobrej komedii? Dbanie o odbiorców, nie o recenzje?

Paul Feig: Jako twórca komediowy jestem twórcą, który służy widowni. Każdy filmowiec musi myśleć przede wszystkim o niej, bo to właśnie dla zwykłych ludzi jest cała nasza praca. Nie robisz tego dla siebie, choć rzecz jasna sprawia ci to masę przyjemności. Jeżeli tobie nie podoba się to, co robisz, nikt inny tego nie doceni. Nie mogę przejmować się opinią krytyków. Nigdy nie chcę zrobić złego filmu, dlatego mam nadzieję, że krytykom moje dzieło się spodoba i moja ciężka praca zostanie faktycznie doceniona. Źle się dzieje, kiedy zaczynasz tworzyć filmy, dbając o to, by dostać za nie nagrody. Mówię o tytułach, które powstają pod wyścig oscarowy. Wszystko jest w porządku, ale kiedy twoim głównym celem jest zdobycie nagrody, a nie zaspokojenie potrzeb publiczności, moim zdaniem pojawia się problem. Za Druhny zostaliśmy nominowani do 2 Oscarów i naprawdę, nikt nie pomyślał, że film, w którym bohaterki razem pędzą do łazienki i wymiotują sobie na głowy, zapewni nam te nominacje. Starasz się, żeby wyszło jak najlepiej, i jeśli w branży to się spodoba, mamy wisienkę na torcie.

Mary Kosiarz: Na koniec przejdę do czegoś przyziemnego: jak wspominasz najzabawniejszy dzień na planie? Zgromadziłeś na nim mnóstwo aktorów komediowych i ciekawi mnie, kto z obsady potrafił rozbawić cię najbardziej.

Paul Feig: Wszyscy są przezabawni, wraz z obsadą drugoplanową. Od Holmes, która jest kierowczynią Ubera, po Taylor Ortegę i Michaela Hitchcocka, który wcielił się w dyrektora castingowego. Każdy dzień jest zabawny, kiedy aktorzy przychodzą na plan i wymyślają kolejne prześmieszne rzeczy. Zatrudniłem ludzi, co do których byłem pewien, że są dobrzy w improwizacji i jak najlepszym wykorzystywaniu danego momentu. Trzymaliśmy się scenariusza, ale z czasem zaczęliśmy się nim zwyczajnie bawić, pozwalałem aktorom modyfikować sceny, po czym zaskakiwali mnie wieloma żartami, więc śmialiśmy się dużo. Chociażby, gdy kręciliśmy scenę castingu, później sekwencja z Machine Gun Kellym, podczas której mieliśmy wielki ubaw, co możesz zobaczyć w filmikach z wpadkami. Śmialiśmy się nawet podczas scen kaskaderskich, chociaż przy nich przede wszystkim musieliśmy zachować ostrożność. Za każdym razem dbam o to, by na planie panowała luźna atmosfera, bo tylko wtedy ta dobra energia przechodzi od nas na ekran, prosto do widowni.

Mary Kosiarz: Trzymam kciuki, aby tak się stało. Dziękuję ci bardzo za rozmowę!

Paul Feig: Również trzymam za to kciuki!

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/